fot. Pixabay
fot. Pixabay

Coraz więcej osób podejrzewa u siebie to zaburzenie. Zaczyna się w dzieciństwie

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
O ADHD najczęściej mówi się w kontekście dzieci. Tymczasem z amerykańskiej ankiety wynika, że aż 25 proc. dorosłych osób podejrzewa u siebie ADHD, ale tylko 13 proc. rozmawiało o tym ze specjalistą. Badacze wskazują objawy, które powinny skłonić do konsultacji z lekarzem.

Nawet 25 proc. dorosłych cierpi na ADHD

ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi wiąże się z innym funkcjonowaniem mózgu. Prawidłowo funkcjonujący układ nerwowy charakteryzuje się dużą siłą procesu pobudzania i hamowania, oraz wysokim stopniem równowagi obu tych procesów, a także średnim stopniem ich ruchliwości. Siła układu nerwowego wyraża się zdolnością komórek nerwowych do pracy. Równowaga rozumiana jest jako określony stosunek obu tych procesów do siebie. Natomiast ruchliwość to zdolność układu nerwowego do przechodzenia od stanu pobudzenia do hamowania. Z ADHD mamy do czynienia wówczas, jeśli dochodzi do przewagi procesów pobudzania nad procesami hamowania.

Naukowcy z Ohio State University przeprowadzili ankietę wśród tysiąca dorosłych osób, aby sprawdzić, jak wielu z nich może cierpieć na ADHD. Jak się okazało, aż 25 proc. osób podejrzewało u siebie to zaburzenie, ale tylko 13 proc. rozmawiało na ten temat z fachowcem. Badacze podkreślają, że przypadłość ta diagnozowana jest zwykle w wieku dziecięcym, ale coraz więcej dorosłych zdaje sobie sprawę, że ich problemy z uwagą, koncentracją i niepokojem mogą być w rzeczywistości niezdiagnozowanym ADHD. Świadomość zaburzenia wśród ludzi rośnie w dużej mierze dzięki popularnym filmom w mediach społecznościowych, które zdobywają miliony wyświetleń. Ale to nie wystarczy - niezbędna jest jednak właściwa diagnoza.


Niewłaściwe leczenie może pogorszyć sytuację

- Lęk, depresja i ADHD – wszystkie te zaburzenia mogą wyglądać bardzo podobnie, ale niewłaściwe leczenie może pogorszyć sytuację, zamiast pomóc danej osobie poczuć się lepiej i poprawić jej funkcjonowanie. Kluczowa jest konsultacja z fachowcem. Zazwyczaj będzie to lekarz pierwszego kontaktu, który skieruje do właściwego specjalisty. Jeśli oglądasz filmy w mediach społecznościowych i zaczynasz myśleć, że możesz spełniać kryteria tego zaburzenia, zachęcam, aby poddać się ocenie u psychologa, psychiatry lub lekarza - zachęca dr Justin Barterian, autor badania.

Według statystyk na ADHD cierpi 4,4 proc. osób w wieku 18-44 lat, przy czym część nie wie o tym przez znaczną część życia. Badanie wykazało także, że młodsi dorośli częściej wierzą, że mają niezdiagnozowane ADHD, niż starsze osoby. Częściej także podejmują odpowiednie działania w tej sprawie. ADHD u dorosłych to zaburzenie neurologiczne, które charakteryzuje się problemami z uwagą, nadpobudliwością i impulsywnością. Objawy są na tyle nasilone, że mogą prowadzić do trudności w szkole, pracy i życiu domowym. Zaburzenie może wystąpić np. u osoby, które doświadczały objawów ADHD w dzieciństwie.


ADHD z dzieciństwa może się przenieść na dorosłość

W wielu przypadkach ADHD, które pojawia się w dzieciństwie, utrzymuje się również w dorosłym życiu. Chociaż większość przypadków ADHD rozpoczyna się w dzieciństwie - możliwe jest również wystąpienie objawów dopiero w dorosłości, szczególnie po przejściu przez stresujące wydarzenia życiowe lub zmiany hormonalne.

Naukowcy wymieniają trzy typy ADHD. Pierwszy rodzaj to ADHD z nieuważnością, które charakteryzuje się niezdolnością do skupienia uwagi i łatwym rozpraszaniu się. Jest również znane jako zaburzenie deficytu uwagi (ADD). Drugi typ to ADHD z nadpobudliwością i impulsywnością, a trzeci to rodzaj łączony, które wywołuje zarówno zaburzenia uwagi, jak i nadpobudliwość i impulsywność.

Badacze przypominają, że ADHD może być trudne do zdiagnozowania u dorosłych.

- Objawy ADHD mogą wyglądać inaczej u różnych osób. Niektórym może być trudniej skupić się na wykładach lub organizować swój czas, podczas gdy inni mogą mieć więcej trudności społecznych z impulsywnością i problemy z uczestnictwem w rozmowach - podsumowuje dr Justin Barterian.

Tomasz Wypych

Fot. Pixabay.com



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj1 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości