Dziel, łącz i ponownie rządź – Jarosław Kaczyński od dekad z powodzeniem stosował tę metodę w polskiej polityce. Ale niedawna fuzja z Suwerenną Polską budzi złe emocje w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Michał Dworczyk wprost wypowiedział się przeciw połączeniu, a były minister w rządzie PiS Dawid Jackiewicz w ostrych słowach krytykuje Mariusza Kamińskiego.
Wielu polityków PiS nie lubi Suwerennej Polski. Dworczyk: Winna wyborczej porażce
Jeszcze na początku października pojawiły się informacje, że Michał Dworczyk – człowiek Mateusza Morawieckiego – mocno podpadł Jarosławowi Kaczyńskiemu. Lider PiS chciał nawet zawiesić go w prawach członkach partii. Ale przed planowaną fuzją z Suwerenną Polską tak spektakularny gest mógłby narobić niepotrzebnego zawieszania. A wielka polityka czasem zdecydowanie wciąż potrzebuje ciszy.
Tajemnicą poliszynela w PiS jest, że wielu polityków tej formacji nie przepada za swoimi kolegami z Suwerennej Polski. Michał Dworczyk głośno mówi to, co inni szepczą po cichu:
– Uważam, że dotychczasowa formuła współpracy była absolutnie dobra, sprawdziła się i dlatego jestem przeciwnikiem połączenia Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską – mówił Dworczyk na antenie TVN24.
Dworczyk wskazał, że to właśnie środowisko Suwerennej Polski „w dużej mierze jest winne przegranych wyborów w 2023 roku”.
Dworczyk ostro o Ziobrze: Wyrachowany cynik grający na siebie
Na tym nie koniec. Nie obyło się bez personalnych wycieczek pod adresem Zbigniewa Ziobry. – Jeżeli pan minister Zbigniew Ziobro może powiedzieć o premierze Mateuszu Morawieckim, że „w polityce nie można być - za przeproszeniem - miękiszonem”, to ja mogę powiedzieć o panu ministrze Ziobro, że w polityce nie można być - za przeproszeniem - wyrachowanym cynikiem grającym wyłącznie na siebie – mówił Dworczyk, zaznaczając, że w Suwerennej Polsce jest wiele wartościowych osób.
PiS z ziobrystami tworzą już jedną partię. Ale kongres w Przysusze pokazał nastroje
12 października w sobotę na kongresie Zjednoczonej Prawicy w Przysusze prezes PiS Jarosław Kaczyński i p.o. szefa Suwerennej Polski Patryk Jaki podpisali ostatecznie deklarację o połączeniu obu partii.
Kaczyński jeszcze w piątek tłumaczył to potrzebą „konsolidacji na prawicy”. Połączenie z ziobrystami nie przebiegło jednak w tak zgodnym klimacie, jak mógł sobie życzyć lider PiS. Choć liderzy obu formacji podpisali 10-punktową deklarację ideową i zatwierdzili fuzję obu ugrupowań, to o atmosferze w Przysusze więcej mówią inne fakty. Z ponad 400 członków Rady Politycznej połowa nie zagłosowała za wiceprezesami Zbigniewem Ziobrą, Elżbietą Witek i Patrykiem Jakim.
Polityczna arytmetyka mówi wiele o atmosferze kongresu w Przysusze. Za kandydaturami Ziobry, Witek i Jakiego głosowały tylko 202 osoby. Pozostali byli przeciw lub wstrzymali się od głosu.
Kongresowymi korytarzami niosły się opinie, że wielu członków nie przyjechało na posiedzenie Rady Politycznej, wyrażając w ten sposób sprzeciw wobec połączenia PiS z Suwerenną Polską.
Jackiewicz ostro o Kamińskim: Ma chorobliwą nieufność
Na tym nie koniec animozji na polskiej prawicy.
Dawid Jackiewicz, europoseł PiS w latach 2014–2015 i minister skarbu w rządzie Beaty Szydło (2015-2016), bardzo mocno skrytykował wewnętrzną politykę PiS w podcaście „Mówiąc Wprost” (program tygodnika „Wprost”). Ostro zaatakował też Mariusza Kamińskiego, który nie jest tylko jednym z prominentnych polityków PiS, ale dla wielu wyborców partii – jedną z jej najjaśniejszych politycznych ikon.
– Mariusz Kamiński ma pewną przypadłość, która go dyskwalifikuje. Ma chorobliwą nieufność i podejrzliwość wobec wszystkich. Znam go osobiście. Ma wręcz przekonanie, że cały świat jest zły. Tylko on wie, jak to można naprawić, jak można ten świat uzdrowić – mówił Jackiewicz.
W kuluarach PiS głosy krytyczne wobec Kamińskiego mają nie być aż tak rzadkie. Ale tylko Jackiewicz nie obawia się głośno ich wyrażać.
"Niemal wszystkie konflikty w PiS zostały wygenerowane sztucznie"
Były minister w rządzie Zjednoczonej Prawicy podkreślił również, że „brał udział w powstawaniu PiS 20 lat temu”. Polityk mówił to, co słychać często w kuluarach i o czym wprost pisał Robert Krasowski w „Kluczu do Kaczyńskiego”.
– Każdy, kto mógł w przyszłości zagrozić, czy też stać się zagrożeniem dla przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, koniec końców gdzieś tam był marginalizowany lub też tworzono mu konkurencję i generowano konflikt pomiędzy tymi środowiskami, tak aby były one zajęte własnymi sporami czy walką między sobą. Tak też powstał spór między Morawieckim a Ziobrą i wieloma innymi obozami politycznymi, czy też frakcjami w Prawie i Sprawiedliwości – przekonywał.
– Niemal wszystkie konflikty w Prawie i Sprawiedliwości zostały wygenerowane sztucznie na przestrzeni lat. Czasami oczywiście były one wynikiem jakichś tam animozji personalnych pomiędzy osobami, czy też innym stylem funkcjonowania, ale w większości przypadków, kiedy już się pojawiły, były potem pielęgnowane przez kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości – dodał.
KW
Źródło zdjęcia: Prezes PiS Jarosław Kaczyński (2L), europoseł Patryk Jaki (L). Fot. PAP/Piotr Polak
Inne tematy w dziale Polityka