We władzach Specjalnych Stref Ekonomicznych podlegających Ministerstwu Rozwoju i Technologii zadomowili się działacze partyjni rządzącej koalicji. Na 14 stref jest ok. 20 osób powiązanych z obecną władzą, które pojawiły się w nich już po ubiegłorocznych wyborach.
Praca dla działaczy partyjnych
Specjalne Strefy Ekonomiczne podlegające Ministerstwu Rozwoju i Technologii stały się miejscem, gdzie władza osadza "swoich". Tak było już za rządów Zjednoczonej Prawicy, za co była ona ostro krytykowana. Jak przypomina "Wirtualna Polska" w 2017 roku, kiedy to po raz pierwszy wypłynęła wspomniana afera, zarobki w SSE wynosiły sześć krajowych pensji — czyli ok. 25 tys. zł brutto.
Wychodzi na to, że nic się w tej sprawie nie zmieniło. Wirtualna Polska informuje, że aktualnie we władzach Specjalnych Stref Ekonomicznych podlegających MRiT zadomowili się działacze partyjni rządzącej koalicji. Na 14 stref jest ok. 20 osób powiązanych z obecną władzą, które pojawiły się w nich już po wyborach.
Skończyło się na zapowiedziach
WP zauważa, że nie tak dawno politycy koalicji rządzącej deklarowali odpolitycznienie państwowych instytucji. W marcu br. marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia pod hasłem "Dość Partyjniactwa" zapowiedział nawet, że składa w Sejmie projekt ustawy o naprawie ładu korporacyjnego w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. "Dzisiaj przyznają, że w nowych władzach są osoby związane z daną partią, ale 'posiadają niezbędne kwalifikacje'" - zaznacza redakcja.
"Podobnie jak za rządów Zjednoczonej Prawicy, władze Specjalnych Stref Ekonomicznych zdominowane są przez osoby związane z partiami rządzącej koalicji. Najczęściej to nowi prezesi lub wiceprezesi stref. W wielu miejscach pracę dostali ci, którzy bezskutecznie startowali w wyborach. Wynagrodzenia na stanowiskach w SSE są bardzo atrakcyjne, często sięgają ponad 20 tys. zł, przewyższając wynagrodzenia ministrów" - informuje WP.
Tłumaczenia resortu rozwoju i technologii
Portal ocenia, że mimo projektów ustaw, mających wprowadzić transparentne zasady rekrutacji, jak na razie niewiele się zmieniło.
"Działania realizowane przez MRiT w zakresie nadzoru właścicielskiego są prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. W lipcu br., minister rozwoju i technologii zobowiązał Rady Nadzorcze wszystkich nadzorowanych spółek o przeprowadzenie badania (audytu) dotyczącego działań podejmowanych w latach 2022-2023, a także w pierwszej połowie 2024 r. Celem badania audytowego jest weryfikacja efektywności zarządzania i zgodności ze stosownymi przepisami. Wskazano szereg obszarów do objęcia audytem, w tym kwestie dotyczące zatrudniania w spółkach pracowników oraz współpracowników" - przekazało wp.pl biuro prasowe resortu rozwoju i technologii.
MP
Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Albert Zawada
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka