Tylko oszołom lub kretyn może wierzyć w te bzdury, które opowiadają rządzący, że to jest jakieś odpolitycznienie mediów. Nigdy TVP nie była tak polityczna, jak jest teraz, tego się po prostu nie da oglądać. Poza tym efekt tych działań jest opłakany, Telewizji Polskiej nie ogląda prawie nikt – mówi Salonowi 24 Andrzej Rafał Potocki, publicysta „Sieci” i „Wpolityce.pl”.
Znowu burza o media publiczne. Sejm odwołał przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, Krzysztofa Czabańskiego. Jak Pan ocenia tę decyzję?
Andrzej Rafał Potocki: Uważam, że to jest hucpa, działanie bez żadnej podstawy prawnej.
Podstawa jest – zatrudnienie w innych podmiotach medialnych, w których przewodniczący RMN jest udziałowcem?
Owszem jest przepis, na który pomysłodawcy odwołania szefa RMN się powołują, a który mówi o tym, że członek Rady Mediów Narodowych nie może być zatrudniony w żadnej firmie, która by np. prowadziła działalność medialną kolidującą z mediami publicznymi. Innymi słowy, członek Rady Mediów Narodowych nie ma prawa występować w spółkach medialnych, ponieważ naraża to na konflikt interesów. Tyle że konstrukcja, w której występuje Czabański, ma niewiele wspólnego z konstrukcją medialną. Jest on bowiem członkiem zarządu fundacji Lecha Kaczyńskiego, która to fundacja Lecha Kaczyńskiego nie prowadzi żadnej działalności medialnej. Ona jest co prawda udziałowcem większościowym w spółkach, które mają jakieś udziały w TV Republika i w „Gazecie Polskiej”. Jednak czynienie z tego zarzutu jest w mojej opinii naprawdę bardzo naciągane. Bo sam Instytut Lecha Kaczyńskiego działalności medialnej nie prowadzi.
Tyle że wymienione podmioty są kojarzone z konkretną opcją polityczną?
Oczywiście sam fakt, że szef Rady Mediów Narodowych działa w podmiotach związanych poniekąd z Prawem i Sprawiedliwością, wzbudza pewne wątpliwości natury etycznej, niemniej nie jest to zakazane. Nie ma zakazu udziału w spółkach, które są powiązane z podmiotami politycznymi, choć oczywiście może się to nie wszystkim podobać. Bo nie ma takiego przepisu w tej ustawie o Mediach Narodowych, który by tego typu działalności zakazywał. W związku z tym był to tylko pretekst. To wszystko prowadzi do tego, żeby ukręcić łeb Radzie Mediów Narodowych, która zawadza rządzącym. Ponieważ jednak Rada Mediów Narodowych jest powołana na mocy ustawy i tylko ustawą mogą ją zlikwidować, w związku z tym rządzący próbują prawo obejść. Po plasterku. Do Czabańskiego można mieć swoje zastrzeżenia, ale akurat jego odwołanie moim zdaniem jest przegięciem. Podobnie jak cala polityka obecnych władz wobec mediów publicznych.
Mają być odpolitycznione po rządach PiS. I faktycznie to mocne upolitycznienie było?
Jeśli chodzi o ogólną politykę obecnych władz w stosunku do mediów, to jest to permanentne łamanie prawa. Mam tu na myśli siłowe wejście do mediów, przejęcie ich na drodze uchwały. Tymczasem można to było zrobić jedynie ustawą. Tylko oszołom lub kretyn może wierzyć w te bzdury, które oni opowiadają, że to jest jakieś odpolitycznienie. Nigdy telewizja nie była tak polityczna, jak jest teraz, tego się po prostu nie da oglądać. Poza tym efekt tych działań jest opłakany, Telewizji Polskiej nie ogląda prawie nikt, oglądalność spadła o 70 proc. Oni nawet nie są w stanie wygenerować normalnych mediów, nie mają bowiem kadr, to jest takie powielanie tego, co robi TVN, a po co oglądać drugi raz to samo, w gorszym wydaniu, lepiej obejrzeć TVN.
Za poprzedniej ekipy przekaz był bardzo polityczny, ale tłumaczono to tym, że jest przewaga drugiej strony TVN-u i tak dalej. Wielu ludzi, także życzliwych prawej stronie ostrzegało, że jednostronność i ostry przekaz TVP się zemści. Że jak się zmieni władza, to zrobi dokładnie to samo. Czy nie lepszym wariantem, nawet z punktu widzenia PiS-u byłoby zbudowanie mediów publicznych z prawdziwego zdarzenia, przy jednoczesnym wsparciu dla mediów prawicowych?
Obecnie rządzący te media przejęliby dokładnie tak samo, jak zrobili to w grudniu ubiegłego roku. Nie byłoby znaczenia, czy przekaz jest łagodny, pluralistyczny, czy jednoznacznie PiS-owski. Natomiast co do formy przekazu, no to trzeba by się zastanowić nad poważniejszą rzeczą, jaki był układ mediany w III RP i z czego on wynikał. A wynikał po prostu z okrągłostołowych umów i z tego, że prywatne niezależne telewizje, poza dwoma głównymi koncernami, nie mogły się rozwijać, ponieważ nie dostawały w tamtym czasie koncesji. Miały zablokowane linie kredytowe. Dziś na budowę takich mediów trzeba ogromnej kasy. Chociaż oczywiście można było robić jedno i drugie. Można było mieć media państwowe, a rozwijać media prywatne i to, że przedstawiciele PiS tego nie zrobili, jest bardzo poważnym błędem.
Inne tematy w dziale Kultura