Premier Donald Tusk kontra prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Leszek Szymański/Radek Pietruszka
Premier Donald Tusk kontra prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Leszek Szymański/Radek Pietruszka

Premier i prezydent kłócą się o ambasadorów. Kto ma rację?

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Premier Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda wymienili się argumentami ws. odwołania i wymiany ambasadorów. Obwiniają się nawzajem o zaistniałą sytuację. Żaden z nich nie zamierza odpuścić swoich racji.

Tusk kontra Duda

Szef rządu w czwartkowym wpisie na platformie X nawiązał do kwestii obsady polskich placówek dyplomatycznych.

- To, że prezydent Duda wciąż blokuje nominacje ambasadorskie w takich krajach jak USA, Izrael, Ukraina czy przy NATO jest skrajnie nieodpowiedzialne. Prosiłem, tłumaczyłem - wszystko jak krew w piach. Wiem, zostało tylko 299 dni, ale to o 299 za dużo. Bezpieczeństwo, Prezydencie! - napisał premier Tusk. 

Na wpis szefa gabinetu koalicyjnego zareagował w tej samej formie prezydent Andrzej Duda. - Premier Donald Tusk manipuluje. Ambasadorzy RP z USA i Ukrainy są, bo nie zostali odwołani. Tylko Prezydent RP może to zrobić, a ja nigdy nie podjąłem takiej decyzji. Problem w tym, że Donald Tusk i MSZ zmusili Ich do opuszczenia ambasad i uniemożliwiają Im wykonywanie zadań. A to istotna różnica. Za nieobecność Ambasadorów RP w USA, Ukrainie i szeregu innych państw odpowiedzialność ponosi wyłącznie Tusk i MSZ - napisał.

 

Wymiana ponad 50 ambasadorów

Konflikt na linii MSZ-prezydent w sprawie ambasadorów trwa od marca tego roku. Wówczas MSZ poinformowało, że minister SZ Radosław Sikorski zdecydował, iż ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Jednocześnie MSZ wyraziło nadzieję "na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju".

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego, czy na Ukrainie, gdzie Piotr Łukasiewicz zastąpił Jarosława Guzego.

Inaczej sytuacja wygląda w placówkach, gdzie w ostatnich miesiącach i latach nie było polskiego dyplomaty w randze ambasadora - tak jest np. w Izraelu, jednak również tam kandydat wskazany przez MSZ - Maciej Hunia nie uzyskał prezydenckiej nominacji.

Zgodnie z prawem ambasadora mianuje i odwołuje prezydent. Ustawa o służbie zagranicznej precyzuje: "Stopień ambasadora nadaje minister właściwy do spraw zagranicznych. Nadanie stopnia ambasadora następuje po podpisaniu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej aktu mianowania na ambasadora" oraz "Ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów". 

MP

Premier Donald Tusk kontra prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Leszek Szymański/Radek Pietruszka

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj54 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka