Nie milkną kontrowersje po spotkaniu wicepremiera Kosiniaka-Kamysza z szefem koncernu tytoniowego Philip Morris International. Choć szef PSL twierdzi, że rozmawiano o tematach obronności, okoliczności są mocno kontrowersyjne. Równolegle toczą się bowiem prace nad 5. ustawami, które mogą na długie lata ukształtować rynek tytoniowy w Polsce. Zdaniem Marcina Torza, dziennikarza śledczego z Ujawniamy.com, w tych dwóch zdarzeniach nie ma przypadku, są za to konkretne regulacje, które mogą zaszkodzić tytoniowemu gigantowi.
Przypomnijmy, jak donosi Wirtualna Polska 18 czerwca, w KPRM, doszło do spotkania wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza i Jacka Olczaka, szefa międzynarodowego koncernu tytoniowego Philip Morris International. Informacja o spotkaniu nie znalazła się w oficjalnej komunikacji MON ani samego wicepremiera. Pojawiła się jedynie, w formie skromnej notki, na stronie PSL. Kontrowersje budzi nie tyle samo spotkanie, co jego kontekst. Jak mówi nam Marcin Torz, który od kilku miesięcy zajmuje się tematem lobbingu firm tytoniowych, obecnie toczą się intensywne prace nad aż pięcioma ustawami regulującymi ten rynek.
Lider branży tytoniowej w Polsce
Philip Morris International jest liderem branży tytoniowej w Polsce. Ma zatem wiele do stracenia i wiele do zyskania w związku z toczącymi się pracami legislacyjnymi. Nie może zatem dziwić, że wykorzystuje każdą możliwość, żeby przekonać decydentów do swojej wizji rynku. PSL jest idealnym partnerem do takiej dyskusji, bo choć nie kontroluje resortu zdrowia czy finansów, jest reprezentantem interesów plantatorów tytoniu. Ich interes jest natomiast bardzo silnie powiązany z interesem producentów papierosów - komentuje Torz.
W swoim najnowszym materiale, opublikowanym na kanale ujawniamy.com, Torz wskazuje na trzy konkretne sprawy, z jakimi Olczak mógł przyjść do Kosiniaka, a także do biorących udział w spotkaniu wiceministrach rolnictwa Stefana Krajewskiego i rozwoju i technologii Jacka Tomczaka.
- Pierwszym jest opóźnienie wejścia w życie unijnej dyrektywy zakazującej sprzedaży aromatów charakterystycznych w podgrzewaczach tytoniu - mówi nam Torz. - Drugim tematem jest usunięcie z rynku jednorazowych e-papierosów, a trzecim może być walka z saszetkami z nikotyną.
Podgrzewacze tytoniu znikną z rynku?
Pytany, dlaczego akurat te kwestie, a nie np. podwyżka akcyzy jest dla koncernu problemem, Torz odpowiada:
- Akcyza dotyka wszystkich, wzrost cen uderza we wszystkich graczy i w każdą z kategorii produktów. Nawet jeśli nie równomiernie, to solidarnie. Natomiast każda z tych trzech regulacji bezpośrednio uderza we flagowy produkt Philip Morris - IQOS. Tak jak e-papierosy, tak i saszetki to konkurenci dla podgrzewaczy PMI, którzy już dziś skutecznie podbierają firmie klientów. Wyeliminowanie ich z rynku to realna korzyść. Dyrektywa zaś to realne ryzyko zabicia całej kategorii podgrzewaczy, której IQOS jest liderem. Dziś, według danych rządowego Biura ds. Substancji Chemicznych smakowe [ich zakaz wprowadza unijna dyrektywa - przyp. red.] wkłady odpowiadają za aż 90 proc. rynku.
Marcin Torz od kilku miesięcy śledzi zmiany, jakie mają miejsce na rynku tytoniowym w Polsce. W swoich materiałach publikowanych na kanale ujawniamy.com wielokrotnie zwracał uwagę na próby wpłynięcia przez lobbystów "big tobacco" na proces legislacyjny. W przeszłości dziennikarz związany z Dolnym Śląskiem, ujawnił m.in. aferę związaną z masowo przyznawanymi dyplomami z Collegium Humanum, a także liczne nieprawidłowości we wrocławskim magistracie.
PJ
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka