Plan Draghiego na naprawę Unii Europejskiej. To może niepokoić

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 59
Czołowy europejski ekonomista nawołuje do naprawy Unii. Przekonuje, że Unia powinna się zadłużyć, bo dług spłaci się sam. Jest jeszcze coś, co może budzić niepokój zwykłego Europejczyka.

To, że Europa dostaje coraz większej zadyszki w światowym wyścigu widać gołym okiem. W 2008 r. PKB Unii Europejskiej stanowił 94 proc. PKB Stanów Zjednoczonych. W tej chwili to 50 proc. i wielkość ta wciąż spada. Gospodarka unijna jest przeregulowana, obarczona licznymi przepisami utrudniającymi prowadzenie biznesu. Nawet, takiej kraje, jak Niemcy, które do tej pory były jednym z motorów europejskiego rozwoju przeżywają kłopoty i nie są w stanie utrzymać stabilnego wzrostu. Do tego dochodzą olbrzymie koszty energii, starzejące się społeczeństwa i sytuacje nadzwyczajne jak pandemia, wojna w Ukrainie, czy katastrofalne powodzie i susze. 


Plan Draghiego

Dlatego Unia cały czas szuka sposobu na odwrócenie niekorzystnego trendu. Jeden z pomysłów przedstawił Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego, który opowiada się za „wyższą produktywnością”, nawet kosztem wyższych stóp procentowych.

W specjalnym raporcie dla Komisji Europejskiej Mario Draghi skupia się na wskrzeszeniu europejskiej produktywności. To od poprawy produktywności, inaczej mówiąc efektywności gospodarczej pozwalającej wytwarzać dzięki innowacjom większą liczbę dóbr przy takim samym nakładzie środków produkcji zależą jego zdaniem wyniki gospodarcze. A innowacyjności jest w UE coraz mniej i właśnie dlatego traci ona swoją pozycję względem światowych rywali. Eksperci analizujący raport widzą, że nacisk na ten aspekt widać też po częstości użycia tego pojęcia – w pierwszej, diagnostycznej części raportu słowa „produktywność” oraz „produktywny” (productivity oraz productive) padają 95 razy, czyli średnio 1,4 na stronę. By zrealizować europejskie cele transformacyjne potrzeba 750-800 mld euro inwestycji rocznie. Draghi twierdzi, że sam rynek kapitałowy nie będzie w stanie zapewnić tego finansowania i konieczny będzie „impuls ze środków publicznych, m.in. poprzez wykorzystanie wspólnego długu UE”. Zdaniem Dragiego, taki dług spłaci się sam, jeśli wzrośnie produktywność UE, a to z kolei zachęci do dalszych inwestycji w Unii.

Produktywność to jeden z głównych czynników wpływających na wysokość stóp procentowych. Koszt pieniądza jest co do zasady wyższy w krajach o szybszym wzroście produktywności. Włoski ekonomista przekonuje, że nie ma powodu bać się wyższych stóp procentowych, bo wyższa produktywność oznacza szybszy wzrost dochodów, a w konsekwencji osoby w średnim wieku potrzebują mniej oszczędności emerytalnych, aby utrzymać ten sam standard życia na emeryturze. Ocenia również, że zdolność kredytowa rośnie, bo szybszy wzrost dochodów oznacza także łatwiejszą możliwość spłaty zadłużenia w przyszłości. 


Wyższa produktywność oznacza mniej oszczędności i coraz większy popyt na nie. W konsekwencji „cena oszczędności”, czyli stopa procentowa, rośnie. Wysokość stopy procentowej, która zapewnia równowagę pomiędzy popytem a podażą nazywamy naturalną stopą procentową. Ten mechanizm dotyczy zarówno państw rozwiniętych (stąd różnica pomiędzy bardziej dynamicznymi gospodarczo USA a strefą euro), jak i zmieniających swoją gospodarkę, dlatego np. stopy procentowe w Polsce są wyższe niż w strefie euro. Na wysokość stóp procentowych mają wpływ także inne czynniki – w przypadku państw słabiej rozwiniętych do oprocentowania obligacji dochodzi także dodatkowa premia za ryzyko kraju, a także demografia (starzenie się populacji oznacza wzrost oszczędności emerytalnych).

Czas po kryzysie zadłużeniowym strefy euro to jednocześnie okres niższego wzrostu PKB, a w konsekwencji także niższych stóp procentowych. Dla przykładu w latach 2009-2024 naturalna stopa procentowa była w USA średnio o 0,7 pkt. proc. wyższa niż w strefie euro. 

Różnica między USA a UE tylko się powiększa 

W tym też czasie luka PKB pomiędzy USA a strefą euro powiększyła się – w 2009 r. PKB per capita (w cenach stałych i parytecie PPP) w strefie euro wynosiło 83 proc. poziomu w USA, w 2023 r. było to tylko 76 proc.

Relacja pomiędzy środkami na inwestycje a produktywnością jest w raporcie Draghiego dwustronna. Z jednej strony dodatkowe inwestycje są konieczne dla zwiększenia innowacyjności, a z drugiej innowacje mają przyspieszyć wzrost gospodarczy i tym samym zwiększyć atrakcyjność rynku kapitałowego. Draghi sugeruje, że zaangażowanie dodatkowych środków jest konieczne dla poprawy produktywności, a wyższa produktywność przełoży się docelowo na lepszą pozycję fiskalną. Zatem to od skutecznej poprawy produktywności ma zależeć długoterminowe zapewnienie potrzebnych środków na inwestycje, które to mają produktywność podnieść. 

Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay 

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj59 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka