Dobijane mikrofirmy. Kurierzy odczuwają to na własnej skórze

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Kurierzy mają pełne ręce roboty. Mimo że maleje wartość pojedynczych zakupów przez Internet, bo klienci szukają tańszych odpowiedników towarów, to transakcji jest więcej. Dominują duzi gracze z rozbudowaną siecią, ale rynek uzupełnia bardzo liczne grono małych firm, które są ich podwykonawcami. Według najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów kurierzy mają 40,7 mln zł zaległości.

Najmocniej obciążają najmniejsze firmy. To właśnie one muszą zadbać o płynność finansową, nie zwlekając z odzyskiwaniem należności od swoich dłużników. W tym roku na rynku widać wyraźny trend: klienci szukają tańszych odpowiedników droższych towarów. Kupują więcej za mniej, a to przekłada się na wzrost zleceń dostawy zamówionych produktów. Na koniec 2023 r. w Polsce funkcjonowało 8,6 tys. firm kurierskich. W ciągu roku przybyło ich 600, to 8-proc. wzrost, a w ciągu 5 lat aż o 52 proc. To głównie jednoosobowe działalności gospodarcze i to one mają największe problemy finansowe. Kupują lub biorą w leasing auto dostawcze i nawiązują współpracę z większą firmą kurierską na podstawie umowy B2B. Na jej zlecenie dostarczają przesyłki klientom. To rozwiązanie jest popularne zwłaszcza wśród osób zaczynających działalność w branży. 


Mikrofirmy kurierskie 

Nie zawsze potrafią one jednak poprawnie skalkulować koszty. Składają się na nie raty za samochód, koszty paliwa, serwisu, napraw oraz wymiany części i ubezpieczenia pojazdu. Do tego dochodzi opłacenie ZUS oraz podatku dochodowego, a także obsługi księgowej. Jeśli macierzysta firma nie zapewnia urządzeń do skanowania przesyłek, odzieży roboczej, sprzętu do pakowania i przewożenia paczek, telefonu komórkowego i nawigacji – koszty jeszcze bardziej idą w górę. Do tego dochodzi duża presja rynkowa, która wymusza niską marżę na usługach. Branżę uzupełniają osoby prowadzące punkty odbioru i nadawania paczek w ramach współpracy franczyzowej z dużymi firmami. Budżet JDG-ów nie zawsze jest w stanie udźwignąć koszty, jakie wiążą się z prowadzeniem biznesu.

Widać to w danych KRD. Spośród całej kwoty zadłużenia branży kurierskiej, która sięga 40,7 mln zł, aż 72 proc. to nieuregulowane zobowiązania JDG-ów. Mają one do oddania 29,3 mln zł. Spółki prawa handlowego, a więc duże firmy, powinny zapłacić 11,4 mln zł. Liczba dłużników w całym segmencie to 1325, z czego gros, bo aż 1003, to najmniejsze podmioty. Średnie zadłużenie branży wynosi 30,7 tys. zł, a JDG-ów – 29,2 tys. zł.

- Od stycznia tego roku zadłużenie branży kurierskiej wzrosło o 5,6 miliona złotych. Tylko w ubiegłym roku działalność zawiesiło 645 firm kurierskich, a rok wcześniej 490. To głównie najmniejsze podmioty. Jak pokazują nasze dane, odpowiadają one za niemal trzy czwarte zadłużenia branży. Niska marża, presja rynkowa i rosnące koszty operacyjne sprawiają, że coraz więcej jednoosobowych działalności gospodarczych nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań. Najmniejsze podmioty nie mają zaplecza finansowego, a bez niego trudno o utrzymanie się na rynku, kiedy przychodzi gorszy okres – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. 


To najmocniej zadłuża kurierów 

Aby rozpocząć działalność, JDG-i zwykle posiłkują się zewnętrznym finansowaniem na zakup samochodu. Dwie trzecie zadłużenia, które obarcza kurierów, tj. 27 mln zł, to właśnie niezapłacone raty kredytów i leasingu. Połowa tej kwoty została wpisana do KRD przez pierwotnych wierzycieli, a reszta przez fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły od nich te długi. Zadłużenie jednoosobowych działalności gospodarczych wobec banków i firm leasingowych wynika z tego, że nie mają one regularnych dochodów, więc nie zawsze są w stanie opłacać zobowiązania w terminie.

Problemy ze spłatą rat kończą się często tym, że banki, nie mogąc odzyskać pieniędzy od klientów, sprzedają wierzytelności funduszom sekurytyzacyjnym. Kurierzy mają do oddania firmom zarządzającym wierzytelnościami aż 13,5 mln zł. Z kolei 2,6 mln zł to zaległości wobec towarzystw ubezpieczeniowych, a 2,5 mln zł – długi wzajemne branży, czyli kiedy jedna firma dostawcza nie zapłaciła drugiej. Natomiast 1,8 mln zł powinny zapłacić operatorom komórkowym, dostawcom Internetu i telewizji.

Największy rynek przesyłek jest na Mazowszu i właśnie tam długi są najwyższe. Zaległości kurierów działających w tym województwie stanowią prawie 1/4 całej sumy widniejącej w KRD i wynoszą 10,2 mln zł. Na Śląsku długi sięgają 4,2 mln zł, a w województwie dolnośląskim 4 mln zł. Kurierzy sami zmagają się z dłużnikami - mają do odzyskania od klientów 34 mln zł. Za usługi nie płacą im przede wszystkim firmy handlowe - uzbierało się tu 18,4 mln zł nieuregulowanych faktur. Z należnościami zalegają też przedsiębiorstwa transportowe i magazynowe - 4,5 mln zł oraz przemysłowe - 4 mln zł.

Każda zaległa faktura oznacza realne straty dla przedsiębiorcy. Jeśli czeka on na zapłatę choćby tylko czterech dokumentów sprzedażowych, każdego na kwotę 1 tys. zł, robi się z tego 4 tys. zł. Dla osoby prowadzącej JDG brak takiej sumy jest odczuwalny, bo uniemożliwia pokrycie bieżących zobowiązań, takich jak paliwo czy podatki. JDG-i zazwyczaj nie posiadają rezerw finansowych na nagłe sytuacje i nie mają gdzie sięgnąć po pieniądze. Najmniejsi przedsiębiorcy nie powinni zatem wstrzymywać się z dochodzeniem zapłaty u kontrahentów. Przyjmowanie kolejnych zleceń „bez pokrycia”, tylko pogłębia ich dołek finansowy.

- Według badania „Przedsiębiorcy wobec swoich dłużników”, jakie przeprowadziliśmy w lipcu na mikro, małych i średnich firmach, 17 procent z nich jest przekonanych, że do windykacji można zgłaszać tylko większe należności, np. powyżej 10 tysięcy złotych. To nieprawda, nie ma tu limitów, więc mali przedsiębiorcy nie powinni biernie czekać - wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes zarządu firmy windykacyjnej. 

Fot. Kurier/zdj. ilustracyjne Pixabay

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Gospodarka