Epickie zestrzelenie nad Ukrainą. Myśleli, że to Su-25, a to był rosyjski cud techniki
Rosyjska maszyna, która rozbiła się dziś rano na froncie donieckim, została prawdopodobnie zestrzelona przez inny rosyjski samolot. Wrak spadł na terytorium kontrolowane przez siły ukraińskie pod Konstantynówką. Początkowo mówiono, że to Su-25, ale oględziny wykazały, że to jednak S-70.
Zestrzelenie samolotu przez tzw. friendly fire
Na filmach krążących w mediach społecznościowych widać dwa myśliwce w akcji, gdy jeden z nich wydaje się być trafiony ogniem z drugiego. Jeśli sytuacja się potwierdzi, zostanie ona zaklasyfikowana jako incydent z bratobójczym ogniem, co jest rzadkim zjawiskiem.
Rosyjskie władze nie wydały jeszcze żadnego oświadczenia. Dokładne okoliczności incydentu są nadal badane i oczekuje się, że więcej informacji zostanie ujawnionych w nadchodzących godzinach. Wywołało to jednak dyskusję w mediach społecznościowych i wśród analityków obronności na temat możliwych przyczyn niewypału i obecnego stanu rosyjskich operacji na Ukrainie.
To nie był Su-25, ale dron S-70
Centrum operacyjne Sił Zbrojnych Ukrainy informuje, że w powietrzu nad Konstantynówką w obwodzie donieckim zestrzelony został nie rosyjski samolot Su-25, jak początkowo informowano, lecz ciężki bezzałogowy samolot szturmowy Suchoj S-70 Ochotnik-B.
Su-70, bezzałogowy bojowy statek powietrzny stealth (UCAV), stanowi jedno z najnowszych osiągnięć Rosji w technologii dronów. Zaprojektowany do różnych zadań, w tym zwiadowczych i precyzyjnych uderzeń, Su-70 jest częścią szerszych wysiłków Moskwy na rzecz modernizacji swoich zdolności wojskowych.
ja
Inne tematy w dziale Polityka