Personnel Service
Personnel Service

"Bezrobocie nie rośnie, bo jest nas coraz mniej. Przegrywamy w wyścigu po inwestycje"

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 88
Co roku z rynku pracy w Polsce znika ok. 100-150 tys. osób. Brak inwestycji i niewielka innowacyjność to wyzwanie w kontekście rozwijającej się teraz technologii, zwłaszcza sztucznej inteligencji. Salon24 rozmawiał z Krzysztofem Inglotem, założycielem Personnel Service, ekspertem rynku pracy.

Salon24: Wprawdzie bezrobocie w Polsce nadal jest niskie, ale coraz więcej firm dokonuje zwolnień grupowych i pojawiają się głosy, że trwające przez kilka ostatnich lat na rynku pracy eldorado dobiega końca. Czy zgadza się Pan z tymi pesymistycznymi prognozami?

Krzysztof Inglot: Rzeczywiście stabilność polskiego rynku pracy zagrożona. Musimy zacząć działać Na rynku pracy pojawiają się pierwsze oznaki wyzwań, z jakimi przyjdzie się nam zmierzyć w najbliższych latach, jeśli teraz nic nie zrobimy. Bezrobocie jest stabilne, ale liczba wolnych miejsc pracy spada. Masowe zwolnienia w korporacjach oraz brak nowych inwestycji na horyzoncie stanowią wyraźny sygnał ostrzegawczy, że fundamenty zaczynają się chwiać. To najlepszy moment, aby rozpocząć działania mające na celu zwiększenie innowacyjności polskiej gospodarki, tworzenie nowych miejsc pracy oraz prowadzenie odpowiedzialnej polityki migracyjnej.


Stopa bezrobocia w sierpniu tego roku wyniosła w Polsce równe 5 proc. To już drugi miesiąc z rzędu na takim poziomie. Co prawda, liczba zarejestrowanych bezrobotnych zwiększyła się w porównaniu z lipcem, ale rok do roku była mniejsza. Kiedy jednak przyjrzymy się liczbie wolnych miejsc pracy to na koniec drugiego kwartału tego roku wynosiła 110,8 tys. To o 2,1 proc. mniej w porównaniu z poprzednim rokiem – wynika z danych GUS. Z kolei z raportu BIEC wynika, że liczba ofert pracy zarejestrowanych w urzędach pracy zmalała w sierpniu w ujęciu miesięcznym o 18 proc. Była też niższa rok do roku o ponad 16 proc.

Salon24: Trudności na polskim rynku pracy stają się faktem, ale co to oznacza, i przede wszystkim, czy możemy zapobiec dalszemu pogarszaniu się sytuacji?

Krzysztof Inglot: Wydaje się, że duży wzrost bezrobocia w Polsce to mało prawdopodobny scenariusz. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że będzie to głównie wynikało z problemów demograficznych, z którymi mierzy się Polska. Bezrobocie nie rośnie, bo jest nas coraz mniej. Co roku z rynku pracy znika ok. 100-150 tys. osób. Na ich miejsce pojawiają się nowe, ale nie tak licznie. I mogłoby się wydawać, że teoretycznie z tego punktu widzenia brak tworzenia nowych miejsc pracy, nie jest problemem. W praktyce jednak brak inwestycji oznacza, że nasza gospodarka nie będzie się rozwijała. A stagnacja nigdy nie jest dobra.

Salon24: Może lekarstwem na nią są inwestycje?

Krzysztof Inglot: Co do zasady oczywiście tak. Proszę jednak zwrócić uwagę, że co rusz pojawiają się w mediach doniesienia o masowych zwolnieniach w firmach działających w Polsce. Część z nich mierzy się z problemami wynikającymi z niepewności gospodarczej, inne przenoszą swoją działalność do miejsc, gdzie jest taniej. I to drugie jest niebezpiecznym zjawiskiem. Coraz częściej firmy tłumaczą, że wybierają kraje, gdzie energia i koszty pracy są niższe. Polska w tym kontekście przestała być „best cost country”. Za pracę trzeba teraz zapłacić więcej, a energia jest droga.

Nie mamy na razie wystarczających kompetencji technologicznych, a przez to przegrywamy w wyścigu po inwestycje. A to właśnie inwestycje są kluczowe z punktu widzenia utrzymania fundamentów rynku pracy. Na razie jednak innowacyjność polskiej gospodarki nie jest na zadowalającym poziomie. Brak inwestycji i niewielka innowacyjność to wyzwanie w kontekście rozwijającej się teraz technologii, zwłaszcza sztucznej inteligencji.

Salon24: Czy to jednak nie przesada, bo jak na razie większość Polaków nie zna nikogo, kto w wyniku AI stracił pracę.

Krzysztof Inglot: Przeprowadziliśmy takie badanie i rzeczywiście 82 proc. naszych rodaków nie słyszało choćby o jednej osobie, która przez Sztuczną Inteligencję została zwolniona. O takiej sytuacji słyszało tylko 3 proc. z nas, a reszta nie wie czy doszło do takiego zjawiska. Te wyniki na razie nie muszą zaskakiwać, bo AI jeszcze nie zabiera nam pracy, a przynajmniej nie tak, jak będzie to miało miejsce w przyszłości. Natomiast teraz jest czas na to, żeby wsiąść do pociągu innowacji, bo bez tego zostaniemy w tyle. A do nadrobienia jest wiele.


Z danych Eurostatu wynika, że w Unii Europejskiej w 2023 roku 8 proc. firm wykorzystywało AI w swoich firmach. Pionierami w Europie są przedsiębiorcy z Danii i Finlandii (powyżej 15 proc. firm korzysta z tych rozwiązań). Natomiast Polska z wynikiem 3,7 proc. znajduje się na końcu tej listy, razem z Rumunią (1,5 proc.), Bułgarią (3,6 proc.) i Węgrami (3,7 proc.).

Zmieniająca się sytuacja na rynku pracy w Polsce wymaga odpowiedzialnego podejścia do migracji. Z danych GUS podsumowujących drugi kwartał br. wynika, że liczba cudzoziemców wykonujących w Polsce pracę to 1,01 mln osób. To osoby z ponad 150 państw, choć najliczniejszą grupą są obywatele Ukrainy, których na koniec marca 2024 r. było 690,1 tys. Ogólnie udział cudzoziemców w liczbie wykonujących pracę to 6,6 proc. I choć na razie polska gospodarka wciąż potrzebuje migrantów, w kolejnych latach priorytetem będzie utrzymanie miejsc pracy dla Polaków. Dlatego zgadzam się z założeniami MSWiA, że polityka
migracyjna powinna być selektywna i ściśle kontrolowana.

Rozmawiał Tomasz Wypych

Na zdjęciu Krzysztof Inglot, fot. Personnel Service

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj88 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (88)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo