37-letni Palestyńczyk z Gazy Sameh al-Asali jest jedyną ofiarą śmiertelną zmasowanego ataku rakietowego Iranu na Izrael. Mężczyzna miał ogromnego pecha - stał na ulicy niedaleko Jerycha, gdy spadł na niego ogromny odłamek rakiety. Zginął na miejscu.
O tej śmierci mówi cały świat. Sameh al-Asali miał ogromnego pecha. W momencie ataku rakietowego Teheranu był na ulicy, zamiast udać się do schronu. "Żelazna Kopuła" - według zapewnień premiera Benjamina Netanjahu - poradziła sobie z eliminacją większej części ze 181 pocisków, wystrzelonych w stronę Izraela. Ale nie wszystkie udało się całkiem zestrzelić. Ogromny odłamek spadł w pobliżu Jerycha na Zachodnim Brzegu. Trafił wprost 38-letniego Palestyńczyka. Wideo z tragedii zostało opublikowane w sieci.
Odłamek rakiety spadł prosto w niego
"Palestyński robotnik w Jerychu został zabity, gdy z nieba spadły kawałki rakiety i uderzyły w niego" - cytuje agencja AFP lokalne władze Jerycha. Rakieta zabiła go w wiosce Nu'eima, pięć kilometrów od Jerycha. Te same odłamki rakiety raniły cztery inne osoby. W mediach społecznościowych opublikowano dowód tożsamości Sameha al-Asaliego. Jego ciało, znajdujące się bezpośrednio w pobliżu pocisku, zostało owinięte prześcieradłem.
To moment, gdy odłamek pocisku błyskawicznie spadał na robotnika z Palestyny:
Izrael zapowiada odwet na Iranie
Izrael zapowiedział odwet. Benjamin Netanjahu stwierdził, że Teheran "popełnił ogromny błąd, za który zapłaci". - Irański reżim nie rozumie naszej determinacji do obrony i odwetu na naszych wrogach (...) ale zrozumieją, bo gdy ktokolwiek nas atakuje, my atakujemy jego - stwierdził premier Izraela.
Według władz Iranu, wtorkowy nalot był odpowiedzią na zabicie przez Tel Awiw przywódców Hamasu i Hezbollahu. Reżim w Teheranie zapowiedział kolejne ataki, jeśli tylko Izrael zdecyduje się na ripostę.
Fot. Dokument tożsamości robotnika z Palestyny, zabitego we wtorkowym ataku rakietowym Libanu na Izrael/X
GW
Inne tematy w dziale Polityka