Widać wyraźnie, że Benjamin Netanyahu w jakiś sposób upodabnia się do Władimira Putina. Wojna jest dla niego sposobem budowania swojej pozycji wewnątrz Izraela, a nie realizuje polityki, która byłaby w interesie tego państwa – mówi Salonowi 24 gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
Izrael ogłosił, że udało się zlikwidować szefa Hezbollahu. Jak takie akcje, polegające na likwidacji przywódców terrorystów, wyglądają w praktyce?
Gen. Polko: Akurat w przypadku tego, co stało się w Libanie trudno mówić jakichś koronkowej akcji wojsk specjalnych czy służb. Oczywiście przy takich akcjach kluczowe jest rozpoznanie, gdzie jest ten terrorysta, którego poszukujemy i potwierdzenie tego celu. Wiadomo jest też, że jeżeli to są misje specjalne realizowane, to cel jest w ruchu, nie pozostaje w jednym miejscu i musi być natychmiast podjęte działanie, żeby go wyeliminować. Konieczna jest też weryfikacja po wszystkim, bo trzeba potwierdzić, czy rzeczywiście zlikwidowano tego człowieka, który był celem. Natomiast tutaj nie mieliśmy do czynienia z akcją wojsk specjalnych. Izrael zadziałał dosyć „masowo”. Krótko mówiąc, to nie było chirurgiczne cięcie, jakie zazwyczaj ma miejsce przy operacjach specjalnych, tylko po prostu masowe uderzenie, w którym zginęło wielu ludzi. Należy postawić pytanie, czy terroryzm można zwalczać terroryzmem, bo w istocie takie uderzenie, które powoduje śmierć niewinnych ofiar, w mojej ocenie nie jest dopuszczalne i nie powinno mieć miejsca.
Jednak pamiętać należy, że to Izrael jako pierwszy padł ofiarą ataku.
Tak, ale widzimy to, co się teraz dzieje w Europie. Po ataku terrorystycznym 7 października niemal cały świat był po stronie Izraela. Wtedy, kiedy nastąpiło takie kontruderzenie, w którym przekroczono tak naprawdę wszystkie granice, okazuje się, że organizacje terrorystyczne przeżywają teraz rozwój i jeszcze bardziej są wspierane przez Iran, który prowadzi tę wojnę zastępczą. A dodatkowo, nawet jeżeli się podróżuje po Europie, to widać, że w wielu krajach właściwie zapomniano o tym, że to przecież terroryści w zbrodniczy sposób napadli cywili i niewinnych ludzi, wywieszane są flagi palestyńskie, w wielu miejscach wręcz gloryfikuje się organizacje terrorystyczne, zapominając o tym, że akcja Izraela to była odpowiedź na akty terroru. Odpowiedź nieadekwatna, zbyt mocna, ale jednak.
Jak śmierć lidera terrorystów na dalszy rozwój wypadków na Bliskim Wschodzie?
We wróżby się nie bawię, natomiast doskonale wiemy, że wyeliminowanie nawet tych najgroźniejszych terrorystów, nie sprawi automatycznie, że terroryzm zniknie. Nie ma próżni. Głowa tej hydry ciągle odrasta i pojawiają się nowi liderzy, nawet bardziej krwawi, bezwzględni i zradykalizowani. Oczywiście otwarte jest pytanie, jak skutecznie walczyć z terroryzmem. Na pewno musi być jakaś spójna strategia, a tej strategii w istocie nie ma, na co od początku zwracano uwagę. Kiedyś terroryści dokonali ataku na World Trade Center samolotami, bo niczym innym nie dysponowali, a dzisiaj mają rakiety. Kiedyś dokonywali ataków, organizując się w jakiś chaotyczny sposób, a dzisiaj mają własne państwa, bo przecież i część Jemenu i Libanu jest okupowana, legalne władze nie mają tam dostępu, bo organizacje terrorystyczne po prostu kontrolują znaczne obszary tych państw.
Powinniśmy działać przede wszystkim w sposób spójny. Na pewno nie można zwalczać terroryzmu terroryzmem, bo to tylko nakręca spiralę nienawiści. I tych wartości, o których głośno mówimy, gdzie chronimy niewinne ofiary, jednostka GROM zawsze przestrzegała. Woleliśmy ryzykować własne życie niż uderzać nawet skutecznie, ale ryzykując życie niewinnych ofiar. Te zasady powinny być przestrzegane, bo w przeciwnym wypadku ta spirala nienawiści się nakręca i mamy do czynienia z eskalacją.
Jakie jest podejście światowych mocarstw do tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie?
Europa w zasadzie jest nieco z boku, Rosja obawia się eskalacji konfliktu, ponieważ to ona chce pozyskiwać uzbrojenie z Iranu i nie chce, żeby Iran zamiast do Rosji wysyłał je do organizacji terrorystycznych. Krótko mówiąc, Rosjanie też pilnują w tym przede wszystkim własnego interesu.
Myślę, że kluczowe jest tu podejście Stanów Zjednoczonych, które do tej pory ustami swojego prezydenta mówiły, że Izrael ma prawo do obrony. Joe Biden wypowiedział te słowa w sytuacji, w której miał miejsce zmasowany atak rakietowy i lotnictwo Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, a nawet Jordanii, Francji pomagało Izraelowi ten atak odeprzeć.
Trudno polemizować ze słowami, że państwo zaatakowane przez terrorystów ma prawo się bronić?
Tak, ale jest to dosyć ciekawe i zastanawiające, dlaczego Ukrainie odmawia się prawa używania broni na terytorium Federacji Rosyjskiej, uderzeń na lotniska i tylko na obiekty wojskowe, a Izrael używając tego amerykańskiego uzbrojenia, uderza w obiekty cywilne. W tej kwestii wyraźnie trzeba obecnemu premierowi Izraela postawić pewne ograniczenia. Niestety widać wyraźnie, że Benjamin Netanyahu w jakiś sposób upodabnia się do Władimira Putina. Wojna jest dla niego sposobem budowania swojej pozycji wewnątrz Izraela, a nie realizuje polityki, która byłaby w interesie tego państwa.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo