Pamiętacie aferę z panią Joanną z Krakowa? Sąd właśnie oddalił pozew ws. policjantów

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 86
Joanna z Krakowa była przedstawiana rok temu jako ofiara brutalności policji, która chciała ją zatrzymać w związku z zażyciem środków wczesnoporonnych i upokarzała w szpitalu. Kobietę w obronę wziął lider KO Donald Tusk, który zorganizował w jej obronie marsz 1 października. Sąd nie dopatrzył się winy u interweniujących policjantów, oceniając, że pani Joanna szukała atencji, a jej wersja wydarzeń jest nieprawdopodobna.

W sprawie pani Joanny doszło do kilku zwrotów akcji. Sytuację kobiety nagłośnił reportaż "Faktów" TVN w lipcu ub. r. W 2023 roku do jednego z krakowskich szpitali policja przywiozła kobietę, która zgłosiła swojej lekarce psychiatrze, że kilka dni wcześniej zażyła środki wczesnoporonne i fatalnie się czuje. Policjanci w trakcie badania mieli przesłuchiwać kobietę.

– Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: "czego wy ode mnie chcecie?!" – wspominała kobieta w rozmowie z TVN24. 


Relacja pani Joanny wstrząsnęła polityką 

– Czterech mężczyzn pilnowało jednej, przestraszonej kobiety. Utworzyło kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – relacjonował lekarz oddziału ratunkowego Szpitala Wojskowego, do którego trafiła pani Joanna. Policjanci skonfiskowali kobiecie laptopa i telefon. Sąd stwierdził, że zabezpieczenie komórki odbyło się bezprawnie.

Historia krakowskiej pacjentki stała się szybko tematem numer jeden kampanii wyborczej, która toczyła się jeszcze przed formalnym jej ogłoszeniem przez PKW. - To nie tylko pani Joanna została upokorzona i ugodzona w samo serce. Pamiętamy Izę z Pszczyny, tragiczne przypadki z Częstochowy, Nowego Targu. Nie chcę mnożyć tych przykładów, bo nie chodzi tylko o to, co dzieje się z polską kobietą, którą spotyka bezduszność machiny państwowej, wręcz zmasowany atak służb państwowych. Mówimy dzisiaj także o tym, że Polska pod rządami PiS to nie tylko policjant, prokurator, ksiądz (...), to też zakusy PiS-owskiej władzy, potrzeba Kaczyńskiego i Ziobry, żeby wchodzić w nasze, wasze życie w każdym aspekcie - mówił w lipcu Donald Tusk.

Lider KO wzywał wówczas wszystkich, by poszli na marsz "miliona serc" 1 października. Na wiec nie zaproszona była pani Joanna. Kilka dni po słowach Tuska z lipca wyciekły zdjęcia z dziwnych występów kobiety, która prowokowała zdjęciami w stylizacji na Matkę Boską i w pozach draq king. Kobieta miała zresztą pretensje do Tuska, że nikt z KO nie zaprosił jej na demonstrację opozycji w Warszawie, czego wyraz dała m.in. w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".  


Sąd nie dał wiary relacji pani Joanny

Jaki jest finał tej głośnej sprawy? Sąd nie dał wiary pani Joannie i oczyścił policjantów z winy. - Pokrzywdzona ma interes prawny przedstawiania siebie jako ofiary brutalności policji, chociażby dla uzyskania odszkodowania - brzmi opinia krakowskiego sądu, do której dotarła "Gazeta Wyborcza".

Redakcja uważa decyzję za absurdalną. "W piśmie powołuje się na bezprawnie ujawnioną przez policję informację o leczeniu psychiatrycznym, wskazując, iż jest to jeden z powodów, dla których należy podejść do jej zeznań "z dużą dozą ostrożności". Drugim powodem odmowy wszczęcia postępowania mają być wywiady, których pani Joanna udzieliła telewizji TVN i gazecie" - czytamy w gazecie. Ponadto sąd uznał, że pani Joanna szukała rozgłosu i być może chciała zagrać w jakiejś reklamie, nagłaśniając awanturę z policją. To prawomocne orzeczenie. 

- To absolutnie skandaliczne uzasadnienie sądu. Prawomocne, więc nie mogliśmy zrobić z nim nic - mówi Kamila Ferenc, aktywistka i adwokat pani Joanny w rozmowie z "Wyborczą". - Nieoczekiwanie przed kilkunastoma dniami dowiedzieliśmy się, że prokuratura zdecydowała się wznowić sprawę i jeszcze raz przyjrzeć się, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień ze strony policjantów - dodała. 

Fot. pani Joanna z Krakowa w TVN24/screen


GW



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj86 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (86)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo