"Politycy wypatrujący z nadzieją większej liczby ofiar powodzi to wyjątkowo obrzydliwy przykład zasady "po trupach do celu" - napisał Donald Tusk na platformie X. To aluzja do wypowiedzi wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka, który sugerował, że policyjne statystyki mogą nie być prawdziwe.
Bosak: Nie wierzę, że w Polsce zginęło tylko 7 osób
Rano w RMF FM Krzysztof Bosak stwierdził m.in., że policjanci kwalifikują utonięcia w samochodach jako wypadki komunikacyjne, w związku z czym nie jest to raportowane w informacjach powodziowych.
- Wczoraj rozmawiałem z ambasadorem Austrii. Tam w wyniku powodzi zginęło siedem osób. Nie wierzę, że w Polsce zginęło tyle samo, ponieważ jej zasięg był dużo większy. To tak, jak ze zgonami covidowymi, kwalifikowanie ich było czysto uznaniową kwestią - stwierdził. - Mamy informacje z miast najbardziej dotkniętych powodzią, że tych ofiar jest więcej. Zdaniem ludzi, którzy tam mieszkają, pojawiły się nekrologi na ścianach, na słupach - mówił polityk Konfederacji.
Bosak stwierdził na koniec, że w Polsce od czasów PRL-u istnieje "kultura kłamstwa" i "jeśli polecenie wychodzi z góry, nikt nie będzie ryzykował swojej pozycji, aby dotrzeć do opinii publicznej". Na jego wpis z oburzeniem zareagowała Polska Policja.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Tusk: Wyjątkowo obrzydliwy przykład
Dziś do sprawy odniósł się także premier Donald Tusk, publikując wymowny wpis na platformie X. "Politycy wypatrujący z nadzieją większej liczby ofiar powodzi to wyjątkowo obrzydliwy przykład zasady 'po trupach do celu" - napisał szef rządu.
Już wczoraj w tej sprawie tłumaczył się w Sejmie szef MSWiA. Tomasz Siemoniak prosił o "rzetelną ocenę tego, co się dzieje, o opieranie się na faktach, o szacunek do ofiar powodzi".
Siemoniak: To jest nie fair wobec policji
Minister zaznaczył, że tylko policja przekazuje informacje na temat ofiar śmiertelnych. - Budowanie jakichś emocji, opowiadanie o setkach ofiar - takie rzeczy też się pojawiały w mediach - jest naprawdę nie fair wobec policji, która rzetelnie: od komisariatu, posterunku, poprzez komendy powiatowe, komendy wojewódzkie - te sprawy przekazuje - podkreślił minister.
Zaznaczył, że o śmierci najpierw powiadamiana jest rodzina. - Przecież to jest tak poważna sprawa, gdy bliscy tych osób, które zamieszkują na tym terenie, w całej Polsce dowiadują się o setkach ofiar. To jest nieprawda - powiedział Siemoniak.
Przyznał, że może się zdarzyć - jedna osoba jest poszukiwana - że będą następne ofiary. - Oby nie, ale ufajcie policji, że takie informacje przekaże. Nie ma najmniejszego powodu, żeby w jakikolwiek sposób to ukrywać - powiedział szef MSWiA.
ja
Zdjęcie: Posiedzenie sztabu kryzysowego we Wrocławiu, fot. PAP/Maciej Kulczyński
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo