fot. mat. prasowe
fot. mat. prasowe

Legendarny zespół wraca po 16 latach z nowym albumem. Premierowy utwór wywołuje ciarki

Redakcja Redakcja Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Fani The Cure wreszcie się doczekali. W czwartek 26 września ukazał się pierwszy od 16 lat singiel zespołu. Piosenka "Alone" jest zwiastunem nowego albumu Roberta Smitha i spółki. "Songs of a Lost World" ukaże się 1 listopada 2024 r.

The Cure wracają po 16 latach

The Cure są uważani za jeden z najbardziej wpływowych brytyjskich zespołów wszech czasów. Grupa powstała w 1978 roku i sprzedała ponad 30 mln albumów na całym świecie. Wykonuje muzykę określaną jako rock alternatywny. Choć ich znaczenie w świecie muzyki było największe w latach 80., to do dziś The Cure mają wielkich fanów na całym świecie, także w Polsce, gdzie grali 7 koncertów i każdy przy pełnej widowni (ostatnie w 2022 roku). Zespół został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame w 2019 roku.

Jedynym członkiem The Cure, który funkcjonuje od samego początku istnienia grupy do dziś jest Robert Smith - wokalista, gitarzysta i autor niemal wszystkich tekstów. Ułożone w charakterystyczny sposób, natapirowane czarne włosy oraz makijaż Smitha to jedne z najbardziej rozpoznawalnych elementów wizerunku zespołu. Do tego głos oraz brzmienie gitar.

Przez lata mówiło się o rozpadzie zespołu (ostatni krążek pod tytułem "4:13", ukazał się w 2008 roku), ale po 16 latach legendy brytyjskiego rocka wracają w wielkim stylu.


Nowy album "Songs of a Lost World" i utwór Alone

Nowy album "Songs of a Lost World" zawiera osiem utworów. Ich tytułów jeszcze nie znamy. Pierwszy singiel, „Alone”, jest już dostępny. Został zaprezentowany właśnie dziś.

- To utwór, który odblokował płytę - mówi Robert Smith. - Gdy tylko nagraliśmy ten utwór, wiedziałem, że jest to piosenka otwierająca i poczułem, że cały album nabiera ostrości. Przez jakiś czas zmagałem się ze znalezieniem odpowiedniego wersu otwierającego piosenkę, pracując z prostym pomysłem „bycia samemu”, zawsze z tyłu głowy miałem to dręczące uczucie, że już wiem, jaki powinien być wers otwierający... gdy tylko skończyliśmy nagrywać, przypomniałem sobie wiersz „Dregs” angielskiego poety Ernesta Dowsona... i to był moment, w którym wiedziałem, że piosenka - i album - są prawdziwe - dodał.

Posłuchajcie nowej piosenki "Alone" The Cure. Utwór bardzo długo się "rozkręca", to ballada. Głos Roberta Smitha słyszymy mniej więcej w połowie piosenki. Wywołuje ciarki. Teledysk jest bardzo minimalistyczny.

Nagrywali w tym samym studiu, co Queen "Bohemian Rhapsody"

We wcześniejszym wywiadzie dla Rolling Stone lider zespołu zdradził, że The Cure mieli sesję nagraniową w tym samym studiu, w którym powstało "Bohemian Rhapsody" Queen, czyli Rockfield Studios w Walii. Przebywając z zespołem przez pewien czas w oddalonym od zabudowań studiu, Smith chciał przywołać wspomnienia z tworzenia kultowego i najpopularniejszego albumu grupy "Disintegration". W tej atmosferze powstało 19 długich (głównie ok. 10-minutowych), w większości mrocznych i intensywnych utworów. Materiał mógłby zapełnić trzy płyty, jednak Smith zapowiedział, że wybierze 6-8 utworów na jeden krążek.


Bardziej konkretna zapowiedź płyty pojawiła się przed tygodniem. Na instagramowym profilu grupy pojawił się tajemniczy wpis "And then..." (i wtedy...) z oznaczeniem tytułu nowego albumu #songsofalostworld. Na towarzyszącej mu grafice widnieje data, zapisana cyframi rzymskimi - 1 listopada 2024. We wspominanym wywiadzie dla Rolling Stone wokalista, pół żartem, pół serio, wskazał okolice halloween, jaką możliwą datę premiery.

Szata graficzna albumu została zaprojektowana przez Andy'ego Vellę w oparciu o koncepcję Roberta Smitha i przedstawia „Bagatelle”, rzeźbę Janeza Pirnata z 1975 roku.


Jak przypomina "Rolling Stone" zespół The Cure pierwszy raz wykonał "Alone" na żywo prawie dwa lata temu w Arēna Rīga na Łotwie. Kolejne koncerty ze swojej trasy otwierali następnymi utworami - w ten sposób fani poznali już "A Fragile Thing", "Endsong", "I Can Never Say Goodbye", "And Nothing Is Forever", czy "Another Happy Birthday". - Chcę, żeby ten album był na tym samym poziomie, co naprawdę dobre płyty The Cure - moje ulubione płyty - żeby był całością. Chcę, żeby ludzie słuchali go od początku do końca i żeby zabierał ich w podróż - mówił Robert Smith w rozmowie z "Rolling Stone".

ja

Na zdjęciu okładka najnowszego albumu The Cure, fot. materiały prasowe/Instagram

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura