fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Sejm rozprawia nad powodzią. Premier do opozycji: nie róbcie tego więcej

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 127
Rząd przedstawia w Sejmie informację na temat powodzi. Jako pierwszy przemawiał premier Donald Tusk. Politycy PiS próbowali zakłócić jego wystąpienie okrzykami, że strat, o których mówił szef rządu "mogłoby być mniej, gdyby ich pan ostrzegł". Premier w dalszej części wystąpienia odbił piłeczkę w stronę opozycji.

Premier w Sejmie przedstawił sytuację po powodzi w Polsce

Donald Tusk rozpoczął swoje wystąpienie od podziękowania "cichym bohaterom", czyli mieszkańcom terenów dotkniętych przez żywioł, podkreślając, że jednoczą się z nimi wszyscy - niezależnie od barw partyjnych. "Bez tego wielkiego wysiłku (...) nie mielibyśmy szans" - podkreślił.

Jak wskazał, zgodnie z ostatnimi raportami powódź, która przeszła przez nasz region była konsekwencją "największej ulewy w historii". "Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie (...) Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska" - podkreślił.

Kiedy wyliczał straty, jakie spowodowała powódź, z ław zajmowanych przez posłów Prawa i Sprawiedliwości dało się słyszeć: "Mogło być ich mniej, gdyby pan ich ostrzegł!"  "Kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają" - skomentował premier.

Tusk podkreślił, że w rozmowach z mieszkańcami terenów zniszczonych przez powódź słyszał słowa rozpaczy, ale także wezwanie do solidarnego działania poza politycznymi podziałami. "Słyszałem, że oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki" - podkreślił szef rządu.


Tusk: Udało się w wielu miejscach zapobiec najgorszemu

"I wydaje mi się to absolutnie kluczowe, bo przecież w naszej polskiej historii zawsze sprawdzaliśmy się i zdawaliśmy egzamin wtedy, kiedy w takich dramatycznych momentach pokazywaliśmy, że jesteśmy z tymi ludźmi" - dodał. "Udało się mieszkańcom, strażakom, druhom z ochotniczej straży pożarnej, żołnierzom, żołnierzom WOT, policjantom, samorządowcom, im wszystkim udało się w wielu miejscach zapobiec najgorszemu" - podkreślił Tusk.

"Chcę podkreślić nadzwyczajne, niespotykane poświęcenie ludzi, którzy pospieszyli z pomocą" - powiedział Tusk. Podkreślił, że gdy na miejscu widział strażaków, policjantów, żołnierzy po służbie, to - po 30-40 godzinach na nogach - byli oni wykończeni, ale było widać w ich oczach satysfakcję. "Chciałbym, żeby żadne złe działania, żadni źli ludzie, nie zepsuli tego wrażenia imponującej solidarności" - podkreślił.

"Nie może być tak, że skończyła się powódź, skończył się ten najbardziej spektakularny dramat, a później ludzie zostają sami ze swoim zdewastowanym mieszkaniem, z kupą śmieci na ulicy" - mówił w Sejmie premier, podkreślając, że żołnierze i strażacy będą pomagać w sprzątaniu i osuszaniu dotkniętych przez powódź miejscowości tak długo, jak będzie to konieczne.

Jak ocenił, choć tegoroczna powódź była większa od tej z 1997 roku, to "możemy z poczuciem ulgi i w imieniu tych wszystkich, którzy walczyli, z poczuciem satysfakcji powiedzieć, że uniknęliśmy tej najgorszej katastrofy, jeśli chodzi o rozmiar" - powiedział premier. "Duże miasta, duże skupiska ludności, takie jak Wrocław czy Opole, zostały uratowane przed wielką wodą" - podkreślił szef rządu.


Szef rządu o odbudowie i pomocy dla powodzian

Nawiązując do programu odbudowy popowodziowej nazwanego "Odbudowa plus", premier przyznał, że jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Podkreślił, że w wyniku inwestycji rewitalizowane miejsca powinny być w lepszym stanie niż przed powodzią; przyznał jednocześnie, że podejmowane decyzje mogą być trudne.

"Trzeba będzie przekonać ludzi na miejscu do tych decyzji infrastrukturalnych, np. dotyczących zbiorników" - powiedział, odnosząc się do inwestycji, które mają zapobiegać przyszłym powodziom. "Naukowcy są jednoznaczni (...) co do tego (...), że ta sytuacja, jeśli chodzi o efekty zmian klimatycznych, będzie krytyczna. Więc nie mamy wyboru" - powiedział premier.

Szef rządu podkreślił, że państwo weźmie na siebie wysiłek organizacyjny i finansowy w odbudowie zniszczeń oraz zapewni środki dla tych, którzy zostali najtragiczniej dotknięci falą powodzią.

"Nie ma w tym przesady, jeśli powiem, że w tej chwili chyba będziemy mieli do dyspozycji mniej więcej 23 miliardy złotych na zniwelowanie skutków powodzi. Zarówno na tę pomoc doraźną, finansową, naprawy i odbudowę infrastruktury i Odbudowę Plus" - powiedział Tusk. Podkreślił, że w sobotę nastąpi nowelizacja projekt budżetu w tej kwestii.

Podkreślił, że finanse publiczne nie są w kondycji, która "pozwala mnożyć i mnożyć wydatki". Według niego wspomniane 23 mld zł nie wystarczą na proces odbudowy po powodzi i budowę nowej infrastruktury przeciwpowodziowej w perspektywie kilku lat. Na razie do powodzian jest kierowana pomoc doraźna. Na obecną chwilę ponad 30 tysięcy zasiłków zostało wypłaconych - w ciągu kilku dni. "To jest duża operacja, tak jak mówiłem, środków na pewno nie zabraknie" - stwierdził. "Każdy, kto potrzebuje tej doraźnej pomocy - bezzwrotnej, jeszcze raz to pragnę podkreślić - te 10 tysięcy otrzyma" - zaznaczył premier.  Przypomniał również, że rząd proponuje do 200 tysięcy złotych "bezzwrotnej pomocy, dla tych, którym woda zniszczyła mieszkanie czy budynek mieszkalny".


Tusk atakuje opozycję za krytykę działań władzy

W dalszej części wystąpienia Tusk zaatakował opozycję. - Macie prawo i korzystacie z tego prawa, mówiąc o tym, że akcja pomocy przyszła za późno. Ale jesteście ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z akcją pomocy do powodzi - mówił w Sejmie. Zapowiedział też audyt na temat tego, co i gdzie zawiodło.

Szef rządu apelował do posłów opozycji, by przestali manipulować, bo to bardzo szkodzi wszystkim, którzy są zaangażowani w akcję powodziową. Chodzi o cytowane przez polityków PiS i nie tylko słowa z 13 września, że "prognozy nie są alarmujące". "W piątek rano - i wszyscy to widzieli i wszyscy to słyszeli - powiedziałem słowa kluczowe tego pierwszego dnia: niezależnie od tego, jaka jest o godzinie 8 czy 7 rano prognoza, nie lekceważymy tego niebezpieczeństwa. Wszędzie wysyłamy służby. Od pierwszego dnia wzywaliśmy wszystkich mieszkańców i powtarzaliśmy to każdego dnia wielokrotnie: nie lekceważcie rekomendacji Straży (Pożarnej) i Policji o potrzebie ewakuacji" - powiedział Tusk, dodając, że służby docierały do zagrożonych powodzią miejscowości.

Zwrócił się do opozycji: "Jesteście ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z akcją pomocy do powodzi". Wywołało to oburzenie posłów PiS. Premier zarzucił im, że wtedy, kiedy już potrzebna była pomoc na miejscu, to oni wtedy organizowali wiec polityczny. "Wydaje mi się, że wy też nie powinniście się wypowiadać na temat tego, kto za późno tam pojechał, kto w ogóle tam pojechał i kto zajął się powodzią wtedy, w tę sobotę, gdy woda naprawdę przyszła do miast" - zaznaczył. Przypomniał, że sam był m.in. w Głuchołazach i Kłodzku.


Apel premiera o zjednoczenie w pracy po katastrofie

"Nie musimy w tej chwili jedni na drugich szczuć. My dziś musimy solidarnie koncentrować się na akcji pomocy" - podkreślił Tusk.
Dodał, że "od pierwszych godzin, do dziś włącznie" jako szef rządu nie powiedział słowa "na temat niektórych polityków, którzy od pierwszych godzin za jedyną swoją misję uznali konfliktowanie i szczucie na tych, którzy tam się angażowali, żeby pomagać". "Nie róbcie tego więcej, bo przed nami jeszcze bardzo dużo pracy" - zwrócił się do opozycji.

Tusk ocenił, że w walce z powodzią "polski naród zdał egzamin, tak jak w wielu takich dramatycznych przypadkach". "Możemy wyjść zjednoczeni z tej katastrofy. Wielkie narody zdają egzamin wtedy, gdy trzeba się jednoczyć wokół pomocy. Jest jeszcze czas na to, abyśmy wszyscy - niezależnie od tego, co do siebie czujemy i co o sobie myślimy - w sprawie pomocy i akcji przeciwpowdziowej się zjednoczyli" - podkreślił premier.

"Jestem przekonany, że dziś i jutro ludzie będą patrzyli na nas, na wszystkich na tej sali, czy my zdajemy ten egzamin, tak jak go zdali ludzie tam mieszkający i ludzie im pomagający" - wskazał Tusk. Jego zdaniem "jesteśmy to winni powodzianom, policjantom, strażakom, żołnierzom". "Bardzo na was wszystkich liczę, bo przed nami jeszcze bardzo dużo roboty. Zjednoczmy się w tej pracy" - zakończył swoje sejmowe wystąpienie Tusk, zwracając się do posłów.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował po wystąpieniu premiera, że głos z sejmowej mównicy ma zabrać 14 ministrów. Dodał, że ten punkt posiedzenia izby może zakończyć się w nocy z środy na czwartek.

Na rozpatrzenie informacji rządu dotyczącej klęski żywiołowej w południowo-zachodniej Polsce - jak wynika z harmonogramu obrad - Sejm ma poświęcić 3,5 godziny. Przewidziano 15 minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 5-minutowe w imieniu kół. Obrady mają się zakończyć koło 21.45, ale zapewne zostaną przedłużone.

ja

Zdjęcie: Premier Donald Tusk przemawia na sali plenarnej na posiedzeniu Sejmu, fot. PAP/Tomasz Gzell

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj127 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (127)

Inne tematy w dziale Polityka