Rosną kontrowersje wokół Wód Polskich. Polacy i politycy uważają, że instytucja nie poradziła sobie z kryzysową sytuacją wywołaną przez powódź. Urząd odpowiedzialny za gospodarkę wodną może czekać likwidacja - czytamy w środowej "Rzeczpospolitej".
Kontrowersje wokół działalności Wód Polskich
"Wśród niemal 6 tys. zatrudnionych w tej instytucji rośnie napięcie. Niektórym wyjątkowo mocno: pracownikom zlewni Nysa trzeba było zapewnić ochronę, bo według szefowej Wód Polskich Joanny Kopczyńskiej mieli być nękani i zastraszani, a także otrzymywać groźby karalne" - czytamy.
"Rz" podkreśla, że samorządy oskarżają ją też o finansowe niszczenie przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych wskutek sztucznego utrzymywania niskich stawek za wodę.
Morawiecki krytykuje Wody Polskie i rząd
Głos w sprawie oskarżeń pod adresem Wód Polskich zabrał były premier Mateusz Morawiecki. – Zamiast zrzucać wodę w odpowiednim czasie - Wody Polskie i rząd zrzucają z siebie odpowiedzialność za zaniedbania – mówi polityk PiS. Podkreśla, że Wody Polskie zrobiły zdecydowanie za mało gdy wielkiej wody przybywało choćby w Stroniu Śląskim.
– Od poniedziałku 9 września należało całe państwo postawić w stan najwyższej gotowości – dodał.
Gazeta przypomina, że Wody Polskie to projekt PiS
"Rz" przypomina, że szefowa Wód Polskich, choć była ich wiceprezesem w czasie rządów PiS, zaczęła kierować tą instytucją w styczniu 2024 r. decyzją ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka (PSL).
"Mimo że jej kariera nabierała rozpędu pod skrzydłami prawicy, teraz wypowiada się krytycznie o swoich poprzednikach. Jednak może jej to nie pomóc ze względu na ocenę całokształtu działań Wód Polskich: bardzo złą, i to jeszcze przed obecną powodzią" - podkreślono w tekście.
"Ta instytucja jest źle usytuowana, zakres jej kompetencji jest niezrozumiały. Rząd PiS stworzył chory twór, który fatalnie działa" – twierdzi cytowany przez "Rz" Wadim Tyszkiewicz, niezależny senator i były prezydent Nowej Soli.
"Wody Polskie obciążane są też zaniechaniem lub spowolnieniem przez rząd PiS inwestycji w infrastrukturę przeciwpowodziową" - przypomina dziennik.
Wcześniej NIK nie zostawiła suchej nitki na Wodach Polskich
Zwraca też uwagę na wyniki kontroli NIK, ujawnione w lutym 2024 r., dotyczące kształtowania zasobów wodnych na terenach rolniczych. "Wykazały dramatycznie niską skuteczność: przykładowo w latach 2020–2022 z założonego celu zwiększenia retencji o 100 mln m sześc. zrealizowano ledwo jedną dziesiątą, a z zaplanowanych na inwestycje prawie 162 mln zł wydano niecałe 72 mln zł" - czytamy.
Z kolei wcześniejsza kontrola NIK w Wodach Polskich, jeszcze w 2020 r., zarzucała im chaos w działaniach, brak efektywności, a także zaniedbania i nierzetelność w funkcjonowaniu kierownictwa. Samorządowcy zarzucają także głębokie upolitycznienie - podała "Rz".
Wody Polskie: Pracownicy są zastraszani
Jak na te zarzuty odpowiadają Wody Polskie? W "Rz" czytamy, że kierownictwo instytucji skarży się na... nękanie pracowników. Mieli być oni zaszczuwani m.in. przez samorządowców.
"Pracownikom zlewni Nysa trzeba było zapewnić ochronę, bo według szefowej Wód Polskich Joanny Kopczyńskiej mieli być nękani i zastraszani, a także otrzymywać groźby karalne. Niewykluczone, że mieszkańcom zniszczonych przez powódź terenów puściły nerwy" - czytamy w "Rz".
MB/KW
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska. Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Inne tematy w dziale Społeczeństwo