Fot. Pixabay.com
Fot. Pixabay.com

Gorzej być już nie może? A jednak, nie tylko składki i koszty dobijają mikrofirmy

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
Nie tylko składka zdrowotna, liczne podatki, wysoki ZUS i koszty prowadzenia działalności dobijają najmniejsze firmy. Bardzo często nóż w plecy wbijają im klienci.

Polskie mikrofirmy mają problem z dłużnikami

Nie oddajemy długów i wcale się tego nie wstydzimy. I to najbardziej uderza właśnie w mikrofimy. Tylko 14 proc. firm przyznaje, że ich dłużnicy są mocno zawstydzeni, gdy przekazują one należności do odzyskania firmie windykacyjnej. Najczęściej spotykają się z tym przedsiębiorstwa z branży budowlanej, a najrzadziej handlowe - 12 proc. pytanych. Taki dane przynosi badanie „Przedsiębiorcy wobec swoich dłużników” Kaczmarski Inkasso.

Opóźnione płatności lub ich brak uderzają bezpośrednio w stabilność finansową firm i możliwość ich rozwoju oraz inwestowania. Im mniejsza firma z mniejszą liczbą klientów, tym brak gotówki jest mocniej odczuwalny. Wydawać by się mogło, że niepłacenie to dla przedsiębiorców powód do głębokiego wstydu, a konieczność dochodzenia należności przez ich kontrahentów również nie daje powodów do dumy. Tymczasem rzeczywistość przynosi zaskakujący obraz relacji pomiędzy wierzycielami a dłużnikami.


Zamrożone pieniądze u klientów to problem małych firm

Pieniądze zamrożone u niesolidnych partnerów to powód do niepokoju o przyszłość firmy i jej pracowników. Część przedsiębiorców bierze sprawy w swoje ręce i przekazuje niezapłacone faktury do windykacji. Zewnętrzni negocjatorzy są katalizatorem w kontaktach między wierzycielem a dłużnikiem, co pomaga osiągnąć konsensus.

Tylko 4 proc. firm krępuje się upominać u kontrahentów o zapłatę, a 3 na 10 przedsiębiorstw uznaje dochodzenie swoich należności za normalne działanie, które jest częścią prowadzenia biznesu.

- Nasza wieloletnia praktyka w obsłudze MŚP pokazuje, że niestety istnieje grono firm, które mają opory przed egzekwowaniem swoich należności. Obawiają się utraty kontrahenta lub pogorszenia kontaktów handlowych. Tymczasem rzeczowe, regularne przypominanie o płatnościach lub przekazanie ich do windykacji nie tylko jest normą w profesjonalnym biznesie, ale świadczy również o dojrzałości finansowej i dbałości o interesy firmy. Brak reakcji na zaległe faktury może prowadzić do eskalacji problemu, a w skrajnych przypadkach do konieczności korzystania z bardziej radykalnych środków prawnych, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. W przypadku skierowania sprawy do sądu dochodzi jeszcze czas potrzebny na jej rozstrzygnięcie, a następnie wyegzekwowanie należności przez komornika - zauważa Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.

Starsze firmy lepiej zarządzają swoimi finansami

Starsze firmy, które działają na rynku od ponad 10 lat, wykazują znacznie większą dojrzałość w zarządzaniu swoimi finansami, w tym w upominaniu się o należności. Aż 46 proc. z nich uważa, że egzekwowanie zapłaty u kontrahentów to norma. Starsze firmy zazwyczaj mają bardziej ustabilizowane relacje z kontrahentami oraz wypracowane procedury, które pozwalają na skuteczne dochodzenie należności.

Z badania wynika, że zaledwie 14 proc. przedsiębiorstw jednoznacznie stwierdza, że ich dłużnicy odczuwają wstyd, gdy przekazują one zaległości do firm windykacyjnych. Jednak skala zjawiska różni się w zależności od branży, co wskazuje, że otoczenie biznesowe i charakter relacji między podmiotami mogą mieć wpływ na to, jak dłużnicy reagują na tę sytuację.
W branży budowlanej aż 23 proc. firm potwierdza, że ich dłużnicy odczuwają wstyd, gdy zaległe zobowiązania trafiają do windykacji. To najwyższy odsetek spośród wszystkich branż, co może być związane z jej charakterem, gdzie kontakty handlowe opierają się na długoterminowych umowach i wzajemnym zaufaniu. Dlatego opóźnienia w płatnościach powodują znaczne problemy operacyjne, dłużnicy mogą odczuwać większy dyskomfort i poczucie winy. Za to w handlu tylko 12 proc. firm zauważa u swoich dłużników skrępowanie.


Dłużnicy nie wstydzą się swoich zobowiązań

Na przeciwległym biegunie są ci, dla których unikanie płacenia to nie ujma na honorze. Niemal 1 na 10 firm (11 proc.) twierdzi, że dłużnicy w ogóle nie odczuwają wstydu z powodu przeterminowanych należności. W wielu przypadkach nierzetelni płatnicy przyjmują rolę ofiary, co szczególnie często dotyka małe przedsiębiorstwa – 18 proc. z nich spotyka się z takim podejściem. W podziale na branże najwięcej takich przypadków odnotowują firmy produkcyjne (31 proc.) oraz budowlane (30 proc.). Dłużnicy w tych branżach uzasadniają swoje opóźnienia trudnościami operacyjnymi, problemami z przepływami finansowymi od innych kontrahentów lub innymi czynnikami zewnętrznymi, które powodują blokadę.

W transporcie taka sytuacja również nie jest rzadkością – 1/5 firm z tego sektora dostrzega, że ich dłużnicy nie odczuwają zażenowania z powodu zaległości i przedstawiają jako ofiary. Jest to związane ze specyfiką tej branży. Terminy płatności są tam długie, co jest wykorzystywane do tego, by wstrzymywać rozliczenie za pracę. Im dłużej firma działa na rynku, tym częściej zauważa, że dłużnicy nie wstydzą się swoich nieuregulowanych zobowiązań. Potwierdza to ponad 1/4 podmiotów, obecnych na rynku ponad 10 lat, w porównaniu do zaledwie 3 proc młodszych przedsiębiorstw.

Tomasz Wypych

Fot. Wyliczenia, faktury, kalkulator. Źródło: Pixabay.com

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka