Łukasz Ż. Fot. mat. prasowe/Facebook/Canva
Łukasz Ż. Fot. mat. prasowe/Facebook/Canva

Zmiana zarzutów dla Łukasza Ż.? Po tragedii w Warszawie rząd szykuje bat na kierowców

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
W poniedziałek „Rzeczpospolita” podała, że Łukasz Ż. może usłyszeć poważniejsze zarzuty z związku ze śmiertelnym wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej. To zabójstwo albo spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Ponadto szef MSWiA Tomasz Siemoniak potwierdził, że trwają prace nad wprowadzeniem do przepisów zabójstwa drogowego.

Łukasz Ż. czeka w areszcie na decyzję niemieckich władz 

Łukaszowi Ż. nie pomogła ucieczka z Polski do Niemiec po pijackiej eskapadzie ulicami Warszawy i spowodowaniu śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Mężczyzna jest już w rękach polskich służb, choć „dobrzy koledzy” chcieli pomóc bandycie drogowemu uratować skórę. 

26-latek został zatrzymany w czwartek i aresztowany w Niemczech. W szpitalu w Lubece mężczyzna leczył obrażenia. Już ruszyła procedura Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), Niemcy powinni podjąć decyzję w jego sprawie do stu dni.

Za wypadek śmiertelny, spowodowany po alkoholu (dzięki monitoringowi ustalono, że Łukasz Ż. pił wcześniej alkohol w jednym z lokali) grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. 

Bandycki rajd Łukasza Ż. W grę wchodzi zmiana kwalifikacji prawnej czynu

W poniedziałek „Rzeczpospolita” podała, że w grę wchodzi zmiana kwalifikacji prawnej czynu.

– Ta kwestia jest otwarta – zastrzegł prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie w piątek, prezentując głównie ustalenia śledztwa.

W razie zmiany, Łukasz Ż. usłyszałby zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym albo zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Druga sytuacja odnosi się do okoliczności, w których sprawca nie zamierzał zabić, lecz godził się, że swoim działaniem może doprowadzić do śmierci człowieka.

Póki co prokuratura czeka na opinie biegłych dotyczące obrażeń u ofiar, jak i szerszego kontekstu poczynań kierowcy, czyli tego z jaką prędkością i w jakim stanie prowadził.


Szef MSWiA: Trwają prace nad wprowadzeniem do przepisów zabójstwa drogowego

Na tym nie koniec.

W poniedziałek rano szef MSWiA Tomasz Siemoniak w rozmowie z Karolem Surówką w „Sygnałach dnia” PR1 powiedział, że trwają prace nad wprowadzeniem do przepisów zabójstwa drogowego.

– Takie prace trwają [nad wprowadzeniem do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego – red.]. Będę, mam nadzieję, dziś, a najpóźniej jutro rozmawiał z ministrem sprawiedliwości. Uważamy, że ta skala wypadków tak drastycznych, jak ten w Warszawie [na Trasie Łazienkowskiej - red.], wymaga reakcji w przepisach, zaostrzenia przepisów. Ale proszę pozwolić, że o szczegółach będzie mówić minister sprawiedliwości, bo jego gestią są zmiany w kodeksach – mówił Tomasz Siemoniak.

Polityk KO zaznaczył: „Dość poczucia bezkarności. Nikt na coś takiego się nie może godzić. Z jednej strony surowość, z drugiej nieuchronność kary powinny odstraszać wszystkich tych, którzy przekraczają wszystkie granice, zagrażając innym. Sądzę, że tutaj działania państwa będą twarde i zdecydowane”.


Konfiskata auta za niestosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdu

„Rzeczpospolita” pisze także w poniedziałek, że Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego, a także konfiskatę auta za niestosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdu.

Według „Rz” plany wprowadzenia do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego, a także konfiskaty auta, to efekt tragicznego wypadku ze skutkiem śmiertelnym na warszawskiej Trasie Łazienkowskiej sprzed tygodnia, spowodowanego przez kierowcę, któremu sądy wielokrotnie odbierały uprawnienia do prowadzenia auta. Sprawcy nie odstraszyła perspektywa więzienia za łamanie zakazu (karę taką zresztą w przeszłości już odbywał) ani niedawno zwiększona do 20 lat sankcja pozbawienia wolności za spowodowanie śmiertelnego wypadku w stanie nietrzeźwości.

„Dlatego MS rozważa wprowadzenie systemu identyfikowania na drodze kierowców, którzy prowadzą pomimo zakazu” - napisała też „Rz”.

„Podwyższanie kar za łamanie zakazu prowadzenia pojazdu nie okazało się skuteczne i perspektywa utraty auta też nie odstraszy. Receptą jest zwiększenie liczby policyjnych patroli, najlepiej nieoznakowanych. A gdyby jeszcze policja dostawała w czasie rzeczywistym informację, czy właściciel danego numeru rejestracyjnego ma orzeczony zakaz i mogła od razu zatrzymać taki pojazd, to takie rozwiązanie mogłoby być bardzo skuteczne” – powiedział „Rz” prof. Ryszard Stefański, autor komentarza do prawa o ruchu drogowym.

Ekspert nie jest już jednak tak jednoznaczny w ocenie wprowadzenia nowego przestępstwa w postaci zabójstwa drogowego. „Pomysł warto rozważyć, ale wszystko zależy od tego, jak zostaną określone znamiona takiego czynu. Bo w praktyce może się okazać, że będą spory co do tego, czy w danym przypadku zostały one wypełnione. Dużo prostsze byłoby podniesienie kar za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, np. do 20 lat i do 25 lat, jeśli sprawca był pijany lub pod wpływem narkotyków. Efekt byłby ten sam” – uważa prof. Stefański.

KW

Źródło zdjęcia: Łukasz Ż. Fot. mat. prasowe/Facebook/Canva

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo