Fot. Media
Fot. Media

Nowe fakty o Łukaszu Ż. Towarzystwo z Arteona balowało przed rajdem

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Nie milkną echa głośnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, który spowodował zatrzymany w Niemczech Łukasz Ż. Prokuratura zdradziła mediom, co bandyta drogowy i jego towarzystwo robili przed urządzeniem sobie tragicznego w skutkach wyścigu.

Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej

Do śmiertelnego wypadku doszło w niedzielę na Trasie Łazienkowskiej na wysokości Torwaru, w kierunku Pragi. Wówczas kierowany przez Łukasza Ż. Volkswagen najechał na tył Forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.

Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku zderzenia zginął ojciec dwójki dzieci. Do szpitala trafiły z uderzonego samochodu: kierująca 37-letnia kobieta i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala trafiła także kobieta, która podróżowała Volkswagenem - prywatnie partnerka Łukasza Ż.

To, co działo się potem może szokować. W wypadku ranna została kobieta podróżująca z Łukaszem Ż. kobieta. Trzech innych współpasażerów próbowało odgonić świadków zdarzenia, którzy chcieli jej pomóc. Pojawiła się hipoteza, że mężczyźni liczyli na śmierć kobiety, żeby następnie wskazać ją jako kierowcę i tym samym sprawczynię wypadku. Wiadomo, że sam Łukasz Ż. miał się śmiać ze spowodowania wypadku i uciec z miejsca zdarzenia dzięki pomocy jednego ze znajomych.

Czytaj dalej:


Łukasz Ż. zatrzymany w Niemczech

Policjanci Komendy Stołecznej Policji na podstawie listu gończego wydanego przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście w Warszawie poszukiwali od kilku dni Łukasza Tomasza Ż. Pirat drogowy został odnaleziony przez polskich i niemieckich funkcjonariuszy w Lubece.

Łukasza Ż. czeka teraz procedura wydania Polsce w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania. On sam nie zgodził się na dobrowolny powrót do kraju i w związku z tym sprawa może trochę potrwać. Akcję zatrzymania Ż. przeprowadzili w środę polscy i niemieccy policjanci.

TVN24 informuje, że w sprawie zatrzymane zostały kolejne osoby. Jedna z nich trafiła już do aresztu. To prawdopodobnie znajomy Ż., który ułatwił mu ucieczkę. - Działania są arcyintensywne - wyjaśnił Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.


Wiemy, co Łukasz Ż. robił przed wypadkiem

Na jaw wychodzą nowe informacje w tej bulwersującej sprawie. Okazało się, że przed wypadkiem całe towarzystwo balowało w jednej z drogich restauracji w Warszawie przy ulicy Koszykowej. Z nagrań, do których dotarła prokuratura wynika, że zarówno Ż jak i kierowca drugiego auta pili wódkę przed wejściem do swoich aut.

Następnie kilka osób miało wsiąść do obu pojazdów i postanowiło ścigać się w okolicach Mostu Łazienkowskiego.

- Wiemy, ile kto wypił kieliszków wódki, jakiej marki, jakiej pojemności były kieliszki - wyjaśnił dziennikarzom prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodał ponadto, że badany jest także wątek drugiego auta, w którym podróżowało towarzystwo Łukasza Ż.

MB

Fot. Łukasz Ż. Policja. Źródło: media

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj17 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo