Policja szuka Łukasza Żaka, sprawcy śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Na jaw wychodzą nowe fakty o sprawcy tragedii. Tuż po zdarzeniu zadzwonił do matki poszkodowanej kobiety i powiedział, że ucieka do Hiszpanii. Żak miał też łącznie pięć zakazów prowadzenia samochodu orzeczonych przez sądy.
Trwają poszukiwania Łukasza Żaka
Policjanci Komendy Stołecznej Policji na podstawie listu gończego wydanego przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście w Warszawie poszukują Łukasza Tomasza Żaka. Mężczyzna miał być sprawcą wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginęła jedna osoba i ukrywa się przed organami ścigania.
Do wypadku doszło na Trasie Łazienkowskiej w niedzielę na wysokości Torwaru w kierunku Pragi. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że volkswagen najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku zderzenia zginął 37-letni pasażer forda. Do szpitala trafiły trzy osoby z tego auta: kierująca 37-letnia kobieta oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala trafiła także kobieta, która podróżowała Volkswagenem.
Poszukiwany zadzwonił do matki poszkodowanej kobiety
"Super Express" rozmawiał z matką walczącej obecnie o życie pasażerki volkswagena, która była również partnerką Żaka. Kobieta powiedziała dziennikarzom, że tuż po zdarzeniu mężczyzna zadzwonił do niej i przekazał, że córka nie żyje, choć nie było to prawdą.
Dodatkowo - jak relacjonuje kobieta - Żak powiedział jej, że nie stawi się na komendzie i ucieka do Hiszpanii. – Powiedziałam mu, że ja rozmawiam z nim ostatni raz. "Mam numer do pana policjanta, chcę ci go przekazać, zgłoś się sam, bo i tak cię znajdą". Odpowiedział: "nie zgłoszę się" i się wyłączył – opowiedziała matka poszkodowanej w rozmowie z "SE".
– Ten wątek jest badany przez prokuraturę od samego początku. Według naszych informacji Łukasz Żak kontaktował się z rodziną, będąc na terytorium Polski. Nie mamy także żadnych informacji, aby opuścił kraj drogą lotniczą – komentuje tę informację Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie w rozmowie z o2.pl.
Z kolei TVN24 opisuje, że Żak miał również skontaktować się z ciotką: – Jest tu policja, co narobiłeś? – zapytać miała kobieta. Sprawca wypadku odpowiedział jedynie: – To nie ja, to jakiś Ukrainiec.
Pięć zakazów orzeczonych przez sąd
Poszukiwany sprawca wypadku był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W zeszłym roku został orzeczony w stosunku do niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.
Okazuje się jednak, że Żak miał aż pięć sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Ujawniła to dziennikarka TVN24 Klaudia Ziółkowska. Jak możemy doczytać, wydawali je sędziowie z warszawskiej Woli, Żoliborza i Pragi Północ.
Tutaj również portal o2.pl postanowił dopytać Skibę. – Co do zakazu jazdy pojazdami mechanicznymi - był on związany z prawomocnym wyrokiem sądu z grudnia 2023 roku w związku z jazdą bez uprawnień. Jest również świeższa sprawa z lipca tego roku. Sąd na Pradze wydał wyrok nieprawomocny także wynikający z faktu, iż podejrzany kierował samochodem mimo sądowego zakazu – przekazał rzecznik i dodał, że karta karna mężczyzny jeszcze nie dotarła do prokuratury.
MP
Policja poszukuje Łukasza Żaka. Fot Facebook
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo