Rola Waldka Kiepskiego przyniosła Bartoszowi Żukowskiemu popularność, o której ten nawet nie śnił. Aktor zebrał się jednak na osobiste wyznanie... W rozmowie z Żurnalistą podkreślił, że nienawidził grania swojej roli z "Kiepskich", a gdy próbował odejść z serialu, spotkał się z groźbami i zastraszaniem. "Człowiek, który w przerwach czyta książkę, nagle musi grać debila..."
Bartosz Żukowski: Rola Waldka Kiepskiego odcisnęła na mnie wielkie piętno
Chociaż przez całą swoją karierę zawodową Bartosz Żukowski pojawił się na ekranie w ponad 60 rolach, niemal każdy Polak kojarzy go wyłącznie z postacią Waldka Kiepskiego. Aktor już jakiś czas temu granie w filmach i serialach odstawił na drugi plan i spełnia się jako członek ekologicznej organizacji "Pogotowie dla zwierząt", jednak "Świat według Kiepskich" odcisnął na nim piętno – w ostatniej rozmowie z Żurnalistą, Żukowski wyznał, że cały czas widziany jest przez pryzmat serialowego bohatera. Artysta nie ukrywa, że ta identyfikacja jest dla niego bolesna, ponieważ duża część osób nie rozumie różnicy między nim, a odgrywaną przez niego postacią.
– Te postacie, które graliśmy, to były takie postacie, z którymi było dość łatwo się utożsamić jakkolwiek. Cała formuła tego, tematyka, to wszystko czyniło z nas takie osoby, których ta prywatność się zamazuje, bo ludzie patrzyli na nas poprzez pryzmat tej postaci. Nie mam nic przeciwko, żeby ktoś do mnie podszedł, poprosił o autograf czy nawet pogadał albo powiedział "jest pan ch*jowy proszę pana" bo i takie też się zdarzały krytyki. Ale w momencie, kiedy ja jestem w prywatnej sytuacji ze znajomymi czy z rodziną, czy na przykład na pogrzebie mojej babci, gdzie po prostu panowie grabarze przyszli i powiedzieli, czy cyknę sobie z nimi zdjęcie, gdzie ja zalany łzami stoję nad grobem... (...) Na to nie jest przygotowany żaden człowiek, po prostu nikt – wyznał poruszony aktor w rozmowie z Żurnalistą.
Żukowski: Każdy z obsady tego nienawidził
Aktor wyznał jednak, że rolę Waldka Kiepskiego traktował jako wyzwanie, ponieważ na planie serialu przyszło mu wcielać się w postać zupełnie odmienną od niego samego. Jak sam stwierdził, jako osoba z inteligenckiej rodziny odgrywająca rolę "debila i głupka", niejako poszerzał swój horyzont.
– Każdy z nas tego nienawidził. Bo każdy z nas był takim człowiekiem gdzieś zakorzenionym, ja też. Nie wydaje mi się, żebym był jakimś specjalnym głupkiem. Wydaje mi się, że rodzice pewną wrażliwość we mnie wyrobili, środowisko, otoczenie, znajomi. Też taki otwarty umysł, zainteresowanie światem, sztuką. Wydawało mi się że coś wiem o świecie. I wiadomo, dla mnie to była rola, to nie był dla mnie problem, ja nie miałem jakiegoś tożsamościowego problemu, że ja, człowiek, który w przerwach czyta książkę, nagle muszę grać debila, głupka takiego. To było fajne, to było wyzwanie dla mnie.
Artysta miał jednak dość swojej roli i w pewnym momencie postanowił pożegnać się z produkcją... Wyznał Żurnaliście, że gdy ogłosił producentom swoje plany, spotkał się z zastraszaniem i groźbami. Żukowski dwukrotnie znikał z obsady – najpierw w 2002 r., potem cztery lata później. Ostatecznie dopiero zakończenie emisji "Świata według Kiepskich" "uwolniło go" od znienawidzonej postaci.
"Okił dzwonił do mnie z groźbami"
– No wiesz, finansowo, jakoś zastraszając. Nawet nie producenci, bo ja wiem, że no niestety Okił takie rzeczy robił, dzwonił do mnie też z groźbami, jakimiś takimi. Takie argumenty używano, wiesz, że koledzy moi mogą nie mieć pracy. Takie przykre argumenty, no. Nawet nikt się, nikt mnie nie pytał w ogóle o zdanie. Co ja, gdzie ja, jak ja się czuję, jak się mam, czego chcę. Nikt mnie nie pytał o zdanie – wyznał Żukowski.
na zdjęciu: Bartosz Żukowski w roli Waldka Kiepskiego. fot. kadr z "Świat według Kiepskich", prod. Polsat
Salonik
Inne tematy w dziale Kultura