Kluczowe jest to, żeby pomóc ludziom, walczyć z zagrożeniem. Politycy w tym czasie powinni wstrzymać się ze wszystkimi ocenami. A po powodzi ewentualnie wyciągnąć te zaniedbania, sprawdzić, co było nie tak, kto, za co odpowiada. Natomiast jak to się mówi, na złodzieju czapka gore – mówi Salonowi 24 Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku.
Południe Polski walczy z katastrofalną powodzią. Większość społeczeństwa, pomijając grupki szabrowników, stara się uczestniczyć w akcji ratunkowej, lub przynajmniej wspierać osoby poszkodowane. W mediach rozpętała się jednak polityczna awantura, wzajemne oskarżenia. Posłance Koalicji Obywatelskiej wypomniano, że domagała się „jak najszybszego zapobieżenia planowanemu przez Wody Polskie wzmocnienia naturalnego skarpowego brzegu rzeki Nysy Kłodzkiej”. Druga strona nie zostaje dłużna. Zarzuca, że Anna Zalewska w roku 2019 deklarowała w imieniu rządu wstrzymanie budowy zbiornika retencyjnego. Czy wizerunkowo politycy tracą na takiej obłudzie?
Wiesław Gałązka: Oczywiście ta obłuda jest dla społeczeństwa oburzająca, szczególnie po stronie PiS-u. Użyłbym takiego sformułowania, że w tej chwili PiS, który ma sam za kołnierzem sporo, zachowuje się jak hiena polityczna. I na tym społecznie mocno straci.
Uważam, że w tej chwili, gdyby partia opozycyjna a do niedawna rządząca chciała uratować twarz, powinna się włączyć w działania walki z żywiołem i pomocy powodzianom. Złożyć deklarację ponadpartyjnej pomocy, przynajmniej w czasie trwania walki z żywiołem nie plątać w to polityki. Natomiast jak widać, tutaj ta hipokryzja jest potężna. To jest przykre, jeżeli to się obserwuje. Można nie lubić Platformy Obywatelskiej, być przeciwnikiem obecnego rządu. Trzeba jednak zachować pewien umiar, pewną godność. Pamiętać, że tam w tej chwili giną ludzie, wielu z nich traci dorobek życia. Tej godności PiS-owi brakuje.
Takie tragiczne zdarzenia w przeszłości faktycznie jednoczyły Polaków. Dziś niby te jednoczą, jednak politycy się kłócą. Z drugiej strony, Pan zarzuca PiS-owi ostre uderzanie w PO i działania nie na miejscu. PO jednak też uderza, a wypowiedzi polityków sprzed lat były kompromitujące po obu stronach. To chyba trzeba wyjaśnić?
Oczywiście, że tak. To jednak nie jest na to moment. Teraz kluczowe jest to, żeby pomóc ludziom, walczyć z zagrożeniem. Politycy w tym czasie powinni wstrzymać się ze wszystkimi ocenami. A po powodzi ewentualnie wyciągnąć te zaniedbania, sprawdzić, co było nie tak, kto, za co odpowiada. Natomiast jak to się mówi, na złodzieju czapka gore. Wystarczy przypomnieć to, co mówiła Pani Zalewska, aby wiedzieć, że PiS ma swoje za uszami. I dlatego woli oskarżać innych.
No, nie tylko pani Zalewska, bo politycy PO też mieli różne wypowiedzi na temat zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Słowa posłanki Tracz stały się wręcz hitem internetu. Więc pytanie, czy wizerunkowo nie szkodzi to jednak obu stronom?
Wypowiedzi jednej, czy drugiej pani z Koalicji Obywatelskiej, były oczywiście błędne. Wynikały one zapewne z jakichś gier partyjnych, wewnątrz KO. Jednak warto pamiętać, kto przez osiem lat rządził. Nie pani Tracz i nie Koalicja Obywatelska. Rządził PiS. Wypowiedzi polityków PO, które oczywiście mogą się nie podobać, nie decydowały o podejmowaniu wiążących decyzji w czasach, kiedy rządził PiS. Wypowiedzi polityków ówczesnej partii rządzącej, przedstawicieli poprzedniego rządu, miały już znaczenie dużo większe. Idzie do społeczeństwa przekaz, że „PiS robiło wałki, zamiast budować wały”. I na tym formacja opozycyjna straci.
Źródło zdjęcia: Kamieniec Ząbkowicki, sprzątanie po powodzi Fot. PAP/Krzysztof Cesarz
Inne tematy w dziale Społeczeństwo