fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Kaczyński o Tusku i "demokracji walczącej". Rzuca obawy o stan psychiczny premiera

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 116
Komentarz do słów premiera o „demokracji walczącej” to jedno z najczęściej zadawanych w środę pytań dziennikarzy do polityków. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Donald Tusk dokonuje aktu zniesienia prawa, a marszałek Szymon Hołownia wolał się na ten temat nie wypowiadać.

Donald Tusk o potrzebie działania w kategoriach "demokracji walczącej"

We wtorek w przemówieniu otwierającym konferencję "Drogi wyjścia z kryzysu konstytucyjnego" premier wskazywał na złożoność obecnej sytuacji prawnej, podkreślając, że choć w Polsce jest naprawdę wielu wybitnych prawników, zmieniły się okoliczności, w których przyszło nam działać.

Donald Tusk mówił m.in, że "każdego dnia napotyka na sytuacje, w których dysponuje narzędziami, które nie dają mi możliwości naprawy rzeczywistości". - Mówię o narzędziach prawnych przygotowanych przez poprzedników, których intencją było zniszczenie tego ładu (konstytucyjnego - PAP), a nie wzmacnianie czy zbudowanie. Więc jako historyk moim zdaniem mogę chyba śmiało zaryzykować tezę, że mamy dzisiaj potrzebę działania w tych kategoriach demokracji walczącej - ocenił.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:


Kaczyński: Wspomnienie stalinizmu - i groźne, i zabawne

Jarosław Kaczyński pytany w środę w Sejmie o sformułowanie "demokracja walcząca" odparł, że "Donald Tusk dokonuje aktu zniesienia prawa".

- Trudno powiedzieć, czy się śmiać, czy płakać, bo z jednej strony to jest wspomnienie stalinizmu w tych jego elementach, które były z jednej strony straszliwe groźne, ale z drugiej strony też i na swój sposób zabawne – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, pytany o słowa premiera o „demokracji walczącej”.

– To dziwna rzecz, że w końcu wykształcony historyk tego nie wie i robi tego rodzaju rzeczy. No ale niektórzy kwestionują w tej chwili, powiedzmy sobie, jego stan psychiczny – dodał prezes PiS.


Jarosław Kaczyński ma nadzieję, że  Donald Tusk za to odpowie "i to bardzo, bardzo ciężko". - Natomiast rzeczywiście kiedy przejmiemy władzę stanie przed nami bardzo poważny problem odnowienia konstytucji, odnowienia prawa i to będzie ogromna reforma - zapowiedział.

Hołownia: Ja i premier jesteśmy "walczakami", więc będziemy walczyć

Wypowiedzi szefa rządu nie chciał komentować marszałek Sejmu Szymon Hołownia. – Proszę mnie zwolnić z tego obowiązku [analizowania słów Tuska]. Jak będę miał okazję z nim porozmawiać, to zapytam go, co dokładnie miał na myśli, natomiast dzisiaj, roboczo zakładam, że miał na myśli walkę o przywracanie w Polsce praworządności, to, że my musimy naprawdę dzisiaj, od rana do wieczora pracować, żeby to wszystko jechało w dobrym kierunku – stwierdził szef Polski 2050 na konferencji prasowej w Sejmie.

– Nie miał na myśli żadnego konfliktu wewnętrznego, nie wierzę w to. Nie miał na myśli żadnej wojny domowej, jakiejś walki, jednej frakcji z drugą, bo my dzisiaj potrzebujemy współpracy, wiem że to straszne słowo, ale naprawdę czasami lekarstwa nie są przyjemne w wyglądzie, jedności potrzebujemy, nie jednolitości, tego żebyśmy się dogadywali co do spraw, kiedy ktoś inny chce nam zaszkodzić. Więc rozumiem, że to deklaracja mocnej, twardej walki politycznej. W tym będę pana premiera bardzo mocno wspierał – mówił dalej.

– I pan premier i ja, zdaje się, należymy do tej kategorii, którą czasem w polityce określa się mianem walczaków, czyli osób, które walczą, które nie siedzą, tylko idą do przodu i walczą. Więc będziemy walczyć – podkreślił na koniec marszałek Sejmu.


"Są przepisy prawne, które trzeba radykalnie zmienić"

Pojęcie „demokracji walczącej” tłumaczył w „Gościu Radia ZET” szef KPRM Jan Grabiec. Chodzi o zapowiedź tego, że będziemy porządkować ten bałagan prawny, który został wytworzony przez ostatnie 8 lat – tłumaczył. Odwołał się do historii.

– Nie porównuję [rządów PiS do rządów NSDAP], natomiast porównuję sytuację prawną, w której złamane zostały standardy konstytucyjne, zostało to wprowadzone przepisami prawa, zgodnie z procedurami demokratycznymi początkowo, choć kompletnie wbrew zapisom konstytucji, czy wartościom, jakie przyświecają demokracji – kontynuował.

– Odwrócenie tego procesu wymaga sięgnięcia przez demokrację po działania nadzwyczajne, nie standardowe, takie jak przestrzeganie procedur zapisanych w ustawach, bo w tych ustawach zapisane były przepisy, których przestrzeganie doprowadziło do wojny, ludobójstwa. To trzeba zmienić. Mamy przepisy, które doprowadziły do kompletnego chaosu w Polsce i to trzeba radykalnie zmienić - przekonywał.

– Dziś w systemie prawnym w Polsce funkcjonują instytucje, w których zasiadają osoby, które nie powinny tam zasiadać, zgodnie z wyrokami sądów – np. Sąd Najwyższy, w którym jest kilkudziesięciu tzw. neo-sędziów, czyli osób, które zgodnie z wyrokami SN, TSUE nie są sędziami. Oni ubierają się w togi, przychodzą, wydają jakieś orzeczenia, chociaż sędziami nie są. To trzeba uporządkować – wymieniał Grabiec.

Zdaniem ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, przywołane przez premiera pojęcie "demokracji walczącej' to nawiązanie do piątkowych konsultacji z prawnikami, kiedy podczas dyskusji pojawiło się odniesienie do jednej z koncepcji, zgodnie z którą demokracja musi mieć instrumenty, które pozwolą jej się obronić.

- Tak jak rozumiem premiera, on uznaje, że jesteśmy w tym szczególnym momencie kiedy, aby uchronić porządek demokratyczny i aby przywrócić funkcjonowanie porządku konstytucyjnego, należy wykorzystywać różne dostępne prawnie instrumenty, ale żeby one były skuteczne, żeby one mogły zapewnić rzeczywistą realizację potrzeb - mówił szef MS.

ja

fot. PAP/Rafał Guz/Canva

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj116 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (116)

Inne tematy w dziale Polityka