Jerzy Owsiak nie na żarty przeraził swoich fanów. Założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy miał poważny wypadek. Działacz społeczny poinformował w poniedziałek późnym wieczorem, że trzytonowa maszyna wciągnęła i zmiażdżyła jego rękę. Konieczna była pilna operacja.
Jerzy Owsiak miał wypadek. "Dałem się ponieść rutynie"
Jerzy Owsiak przeżył chwile grozy. Założyciel WOŚP przyznał, że miał poważny wypadek. Jego ręka została wciągnięta przez 3-tonową maszynę. Szef festiwalu Pol'and'Rock przyznał, że "dał się ponieść rutynie". Dodał też, że znajomość podstawowych zasad pierwszej pomocy uchroniła go przed nieszczęściem.
- Przyznaję się, że po latach używania ponad 3-tonowej maszyny, która wciąga lub wyciąga, dałem się ponieść rutynie. Nie tam gdzie trzeba położona ręka spowodowała, że złe naciśnięcie po prostu tę rękę wciągnęło. W szoku robię to po raz drugi, zanim naciskam odpowiedni przycisk. Szok. Ból, ale także nawyk, którego się od lat uczę na prowadzonych przez nas kursach pierwszej pomocy. Wołam o ręcznik, owijam mocno rękę, a to nie było w centrum Warszawy. Szybki telefon na pogotowie i pierwszy plus, bo przyjadą. Adrenalina powoduje, że ból idzie gdzieś obok i szukasz wyjścia z sytuacji - czytamy we fragmencie obszernego wpisu Owsiaka na Facebooku.
Wypadek Owsiaka był poważny. Konieczna operacja
Na strachu i bólu się jednak nie skończyło. Okazało się, że ręka została poważnie uszkodzona i niezbędna była operacja. Wszystko jednak dobrze się skończyło dzięki fachowej pomocy medyków.
- Super ratownicy opatrują ranę, teraz już zawodowo, a my później pędzimy do Otwocka, szpitala im. Grucy. To szpital, który w "kościach" super się realizuje i pracuje tam mnóstwo naszego sprzętu. Na miejscu szef, prof. Jarosław Czubak, i z gorącym od zdarzenia kciukiem rentgen, konsultacje i stół operacyjny - czytamy w relacji Owsiaka.
Szef WOŚP podziękował lekarzom, ratownikom i pielęgniarkom
Założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zapewnił, że wszyscy pracownicy medyczni - od pielęgniarek do lekarzy - zapewnili mu fantastyczną i fachową opiekę.
- Chciałbym wszystkim, od Pani w rejestracji, pielęgniarki, po zespół operujący, bardzo podziękować. 24 godziny po pobycie na sali operacyjnej mogę prowadzić audycję w Antyradiu. I naprawdę kciuk trzymam w górę, na temblaku - napisał.
Jurek Owsiak podzielił się też zabawną historią. Stwierdził, że pielęgniarki w szpitalu lubią ten sam zespół muzyczny, co on.
- I jeszcze jedno, co za historia. Kiedy już jestem na sali operacyjnej, jedna pani anestezjolog pochyla się i pyta: „Jurku, a czego byś chciał posłuchać z muzyki?”. Ja odpowiadam: „Tej, którą lubicie”. „Nie, pierwszy utwór Twój”. I zanim odpowiedziałem, oczy tej pani, bo była w masce, powiedziały: „A może Led Zeppelin?”. Dacie wiarę? Zanim powiedziałem, co z Zeppelinów, to pani zadecydowała - „Whole Lotta Love”. I poszło - podsumował.
A tak brzmi ta nuta:
MB
Fot. Jerzy Owsiak po operacji w studio Anty-Radio. Źródło: Facebook.com/Jurek Owsiak
Inne tematy w dziale Społeczeństwo