Jarosław Kaczyński atutem i obciążeniem? Fot. PAP/Szymon Pulcyn
Jarosław Kaczyński atutem i obciążeniem? Fot. PAP/Szymon Pulcyn

PiS się nie zmieni? B. senator bez pardonu o Kaczyńskim [NASZ WYWIAD]

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 64
To pewnego rodzaju kwadratura koła. Z jednej strony, gdyby nie było Jarosława Kaczyńskiego, to środowisko by się rozsypało i nie byłoby tak silne, jak jest pod jego przywództwem. Prezes potrafi żelazną ręką łączyć różne grupy interesów, które wewnątrz PiS-u funkcjonują. Z drugiej strony jego przywództwo oznacza, że nie zmieni się formuła politycznego działania PiS-u – mówi Salonowi 24 Jan Maria Jackowski były senator klubu PiS, od 2022 roku niezrzeszony.

Największa partia opozycyjna przeżywa dziś poważne problemy związane z utratą władzy, ale też z cofnięciem subwencji, bardzo poważnymi sporami wewnętrznymi, ujawnionymi różnymi nieprawidłowościami czy też aferami. Chociaż politycy PiS aferom tym zaprzeczają, w sondażach partii te doniesienia szkodzą. Jak ocenia Pan przyszłość największej partii opozycyjnej?

Jan Maria Jackowski: Przede wszystkim PiS cieszy się cały czas stabilnym poparciem, w granicach 30 proc. To pokazuje, że, mimo iż przez ostatnie miesiące dowiadujemy się bardzo wielu rzeczy o nieprawidłowościach w czasach rządów tej formacji, wciąż jest grupa wyborców twardo stojąca za Prawem i Sprawiedliwością. Wyborcy ci są karni i wierni. I widać wyraźnie, że ta zarządzona w tej sytuacji finansowej zbiórka finansowa przynosi efekty. Czy to się utrzyma w skali wielu miesięcy trudno w tej chwili przewidywać, ale na razie odzew jest na pewno lepszy, niż można było się spodziewać. Co pokazuje, że problem finansowy do wyborów prezydenckich raczej nie będzie aż takim obciążeniem dla PiS-u, jak można się było spodziewać.

Inna sprawa, że pojawiają się coraz silniejsze wewnętrzne napięcia, że nie można wyłonić jakiegoś kandydata na prezydenta. W partii liczono, że pojawi się taki kandydat, który przewróci stolik i odwróci w ogóle sytuację na scenie politycznej. I jak na razie takiego kandydata nie widać. Osobnym problemem jest przyszłość zarządzania tą formacją, kto będzie stał na jej czele i już coraz bardziej widoczna walka o sukcesję. Napięcia w strukturach lokalnych, napięcia personalne, a więc tych problemów na pewno jest sporo.

Mówi Pan, że to poparcie jest w granicach 30 proc. To bardzo dużo, jednak czy wspomniane problemy nie sprawią, że z 30 zrobi się 20, a potem 15 lub nawet 10 proc.?

Niekoniecznie, bo te problemy kierownictwo PiS-u przedstawia i dalej będzie przedstawiać, jako zemstę polityczną obecnie rządzących. Zamach na demokrację. To sprawi, że mimo naprawdę wielu przeciwności elektorat PiS-u będzie się konsolidował i będzie wiernie stał przy tej partii. Trzeba też jednak pamiętać, że 30 proc. poparcia to bardzo dużo, ale tylko wtedy, jeśli jest się w stanie nawiązać z kimś współpracę przy tworzeniu rządu. 30 proc. przy braku zdolności koalicyjnej to ciągle za mało, żeby w przyszłości, nawet gdyby ten wynik się powtórzył w wyborach parlamentarnych, można było myśleć o powrocie do władzy.


Część wyborców konserwatywnych zawiedzionych PiS-em wiązało nadzieje z Trzecią Drogą, ale ona się całkowicie rozmywa w koalicji rządzącej. Inni liczyli na Konfederację, ale formacja ta też ma swoje problemy. Czy Pana zdaniem realny jest scenariusz, w którym przy okazji np. wyborów prezydenckich, niezłego wyniku jakiegoś niezależnego kandydata, jak kiedyś Szymon Hołownia czy Paweł Kukiz, powstaje jakiś zupełnie nowy, konserwatywny ruch polityczny?

Nie sądzę. Nie ma dziś klimatu dla powstawania nowych bytów politycznych. I to się nie zmieni, dopóki najsilniejsze formacje, Koalicja Obywatelska i PiS, które od 20 lat dominują polskie życie polityczne, wciąż zachowują bardzo wysokie poparcie. Na dziś przestrzeni na tworzenie czegoś zupełnie nowego za bardzo nie ma. Szanse moim zdaniem są nikłe, a jeżeli nawet takie projekty będą, to nie wróżę im sukcesu.

Natomiast w momencie, w którym któryś z tych dużych podmiotów, dziś bardziej prawdopodobne jest to w przypadku PiS-u, zacząłby słabnąć, pojawiły się w nim ruchy odśrodkowe, odpryski, rozłamy, zaczęłaby się atrofia tego ugrupowania w dotychczasowej formie, wtedy pojawia się oczywiście przestrzeń, która na pewno zostanie wypełniona. Zgodnie z zasadą, że życie nie znosi próżni, nawet część polityków PiS-u mogłoby się odnaleźć w zupełnie nowej formule politycznej i być nadal aktywna.

Myślę tu zwłaszcza o politykach średniej i młodszej generacji, ponieważ oni mają przed sobą jeszcze długie lata funkcjonowania w życiu politycznym i nie są, że tak powiem, związani z Prawem i Sprawiedliwością na tyle, by w momencie, w którym ta formacja zaczęłaby wyraźnie słabnąć, zgodzili się na wycofanie z życia politycznego. Wręcz przeciwnie, na pewno szukaliby jakiejś nowej formuły do zaistnienia.


PiS straciło władzę, bo nie miało możliwości porozumienia z kimkolwiek, a jednocześnie nie ma dziś szans na większość potrzebną do samodzielnego rządzenia. Czy w przewidywalnej przyszłości może odzyskać zdolność koalicyjną, bądź przynajmniej otworzyć się na niepartyjne środowiska konserwatywne, by poszerzyć swoją bazę?

Tu jest pewnego rodzaju kwadratura koła. Bo z jednej strony, gdyby nie było Jarosława Kaczyńskiego, to to środowisko by się rozsypało i nie byłoby tak silne, jak jest pod jego przywództwem. Prezes potrafi bowiem żelazną ręką łączyć różne grupy interesów, grupki, podgrupki, które wewnątrz PiS-u funkcjonują.

Z drugiej strony jego przywództwo oznacza, że nie zmieni się formuła politycznego działania PiS-u. A ten repertuar środków politycznych, które są używane, jest znany i powtarzalny. Polega na tym, że po prostu nie ma umiejętności prowadzenia dialogu, nie ma szacunku dla innych podmiotów politycznych, wszystko jest w kategoriach swój – wróg. Dla kierownictwa PiS-u wszystko, co nie jest PiS-em, jest wrogiem.

W tej logice trudno szukać jakichś koalicjantów. Choć w przypadku samorządów działacze PiS-u potrafią wchodzić w różne, nieraz nawet bardzo egzotyczne koalicje. Więc teoretycznie takie pole szerokiej współpracy oczywiście by mogło zaistnieć, ale dopóki Jarosław Kaczyński zarządza, to ciężko sobie wyobrazić taką koalicję. Już nie mówię o sojuszu z PO, ale trudno dziś uwierzyć nawet w koalicję z PSL-em, która teoretycznie z punktu widzenia takiego czysto teoretycznego by była jakby najbardziej logiczna.

Ciężko też wyobrazić sobie sojusz z Konfederacją. Nie bardzo jest pole manewru, być może pan Zandberg i jego partia ma zdolność do rozmowy z PiS-em, z wzajemnością, no ale to jest za mało, żeby stworzyć koalicję, która byłaby w stanie przejąć odpowiedzialność za rządzenie w Polsce. Gdyby naprawdę PiS-owi zależało na tym, żeby wygrać wybory prezydenckie, a więc w pewnym sensie przywrócić dotychczasową logikę polityki w Polsce po wyborach 15 października, to największa partia opozycyjna powinna dogadać się z Konfederacją w sprawie wspólnego kandydata na prezydenta i w jakiś sposób określić zasady współpracy w tych wyborach.

Na to się nie zanosi nie tylko ze strony PiS-u, ale również jak się wydaje ze strony Konfederacji, ponieważ każde z tych ugrupowań przy okazji wyborów prezydenckich po prostu rozgrywa swoje interesy polityczne, tracąc z pola widzenia dobro wspólne i wspólny interes, jakim byłoby jednak osiągnięcie sukcesu w nadchodzących wyborach prezydenckich.

Od blisko roku nie zasiada Pan już w parlamencie, czy ma Pan plany powrotu do polityki?

Od dziesięcioleci zajmowałem się analizą polityczną jako analityk, publicysta, historyk. Moim celem jest wpływanie na kształt debaty publicznej w Polsce. Powiem, że paradoksalnie największy wpływ na kształtowanie opinii miałem w czasie, gdy nie byłem jeszcze parlamentarzystą. Myślę o dwóch moich książkach z lat 90. „Bitwa o Polskę” i „Bitwa o Prawdę”, które miały bardzo istotny wpływ na konsolidowanie się obozu prawicowego. Najpierw Akcji Wyborczej Solidarność, a później Prawa i Sprawiedliwości.

Źródło zdjęcia: Jarosław Kaczyński atutem i obciążeniem? Fot. PAP/Szymon Pulcyn

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj64 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (64)

Inne tematy w dziale Polityka