Nie można było odmówić dostępu do akt?
Czwartkowa "Rzeczpospolita" ujawniła, że zatrzymany w Polsce i działający dla GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej) rosyjski szpieg Paweł Rubcow, zanim został wydany Rosji, uzyskał dostęp do materiałów polskiego śledztwa, w tym tajnych.
Jednocześnie prokuratura wyjaśniła, że "nie ma żadnej możliwości odmowy udostępnienia akt tymczasowo aresztowanemu". – Każdy podejrzany ma prawo zapoznać się z aktami. Wyjątkowo, w toku postępowania przygotowawczego, można odmówić tego prawa podejrzanemu pozostającemu na wolności. Nie można odmówić udostępnienia akt podejrzanemu tymczasowo aresztowanemu. Po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu każdy oskarżony ma nieograniczony dostęp do akt – wyjaśnił prok. Nowak.
Wszystko mogło potoczyć się inaczej
– Został on uchwalony nowelizacją kpk z września 2013 r. i wszedł w życie w 2014 r. Został stworzony przez ówczesny rząd Platformy Obywatelskiej właśnie po to, żeby nie trzeba było pokazywać akt ludziom, którzy wiedzę z nich mogą wykorzystać do tego, żeby szkodzić państwu. Na tej podstawie, prokurator powinien odmówić Rubcowowi wglądu w akta. Interes państwa jest tu nadrzędny – wyjaśnia.
Także prawnicy i ludzie wywodzący się ze służb specjalnych w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przekonują, że można było to rozegrać inaczej. – Uchylić areszt, skoro Rubcow miał być wydany, i nie spieszyć się z aktem oskarżenia, a wtedy w ogóle nie wchodziłaby w grę kwestia udostępniania mu akt. Zresztą akt oskarżenia i tak został skierowany już po jego wylocie z kraju, a nie po to wyjeżdżał, żeby się stawiać na proces – mówi gazecie doświadczony prokurator.
Zawiodła komunikacja służb, rządu i prokuratury
Inni rozmówcy dziennika wskazują również, że zabrakło w tej sprawie tzw. taktyki procesowej i koordynacji. – Po pierwsze, prokurator prowadzący śledztwo powinien wiedzieć, że podejrzany podlegać będzie wymianie szpiegów. Gdyby miał o tym wiedzę, powinien w innym terminie zaplanować czynność zaznajomienia, tak aby podejrzany nie mógł pozyskać informacji będących przedmiotem śledztwa, a później przekazać je swoim rosyjskim mocodawcom – wyjaśnia cytowany w "Rzeczpospolitej" prokurator Jacek Skała, krakowski śledczy i przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
Pytani o ujawnienie dokumentacji procesowej szpiegowi GRU są zgodni, że w sprawie Rubcowa nie było koordynacji między służbami, prokuraturą a ministrami rządu. – Efekt jest taki, że Putin wie, co zebrano na jego szpiega, polscy dziennikarze nie mają nic, bo im dostępu odmówiono – podsumowuje jeden z ekspertów w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
MP
Na zdjęciu Pablo Gonzalez/Paweł Rubcow - fot. kremlin.ru
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (51)