Jacek Jaśkowiak (L). Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Jacek Jaśkowiak (L). Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Awantura w Poznaniu. Prezydent atakowany za brak pomocy po pożarze

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Tuż po tragicznym wybuchu i pożarze kamienicy na Jeżycach w Poznaniu lokalni przedsiębiorcy, którzy prowadzili tam biznesy, usłyszeli od władz miasta gorące zapewnienia pomocy. Teraz jeden z nich, Jakub Tepper, głośno skarży się w mediach społecznościowych: „po co te kłamstwa?”. Swoim wpisem na X uderzył wprost w prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka. Włodarz stolicy Wielkopolski zapewniał, że będzie wsparcie dla biznesmenów dotkniętych pożarem.

Tragiczny pożar na poznańskich Jeżycach. Władze miasta pomagają?

W nocy z 24 na 25 sierpnia największy życiowy dramat przeżyli mieszkańcy kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12, strażacy, którzy stracili życie na służbie i ich rodziny. Problemy przeżywają także przedsiębiorcy, którzy prowadzili tam i w okolicznych budynkach swoje interesy.

Jednym z nich jest Jakub Tepper, który ma dwie koreańskie restauracje w kamienicy tuż obok: Min’s Table oraz Kimchiken. Zatrudnia w nich 27 osób. Tepper jest więc jedną z osób, które liczyły na pomoc władz miasta po tragedii na Jeżycach.


„Mam pytania, panie prezydencie Jaśkowiak. Po co te kłamstwa?”

Zanim opiszemy, w jaki sposób Trepper próbował zainteresować swoimi kłopotami władze miasta, które teoretycznie obiecały my pomóc, zacytujmy fragment jego pełnego goryczy wpisu na X:

„Mam pytania, panie prezydencie [mowa o Jacku Jaśkowiaku – red.]. Po co te kłamstwa? Po co komunikaty? Po co puszczanie do opinii publicznej strzępków informacji o udzielanej pomocy mające na celu stworzenie WIZERUNKU dbającego o swoje miasto włodarza? Po co te nieprawdziwe deklaracje, grzanie się w błysku reflektorów i kamer, podczas gdy te odjadą - zamiatanie wszystkiego pod dywan?

Wreszcie po co szczujecie zainteresowanych, po co nakłaniacie do spędzania czasu na telefonach, po co wpuszczacie w maliny tych biednych, Bogu ducha winnych urzędników? Po co my im mamy zawracać gitarę, skoro oni i tak nic nie mogą? Po co ta zabawa w kotka i myszkę?

Smutne, kłamliwe, też nieuczciwe i po prostu żenujące.

Postawmy sprawę jasno, a nikt do nikogo nie będzie mieć pretensji. No może opinia publiczna będzie miała nieco inne zdanie o pomnikowym panie prezydencie, który przecież deklaruje, że działa, więc na pewno działa”.


Jacek Jaśkowiak obiecał wsparcie także przedsiębiorcom

Zacznijmy od tego, że tuż po katastrofie władze Poznania obiecały wsparcie. Jacek Jaśkowiak też nie szczędził słów wsparcia. We wpisie zamieszczonym na Facebooku prezydent Poznania pisał: „Mieszkańcy poszkodowani w nocnym pożarze mogą liczyć na naszą pomoc. Wiemy, że blisko zdarzenia swoje biznesy prowadzą lokalni przedsiębiorcy - o nich również będziemy pamiętać, by jak najszybciej mogli wrócić do prowadzenia swoich działalności”.

Tydzień później Jaśkowiak uderzył w ten sam ton:

„Pożar był ogromną tragedią dla mieszkańców kamienic i strażaków, ale także dla przedsiębiorców, którzy stracili swoje miejsca pracy i dorobek życia. Już od niedzieli zapewniamy poszkodowanym wsparcie materialne, prawne i psychologiczne, teraz przygotowaliśmy też ofertę dla właścicieli firm”.

Jak Jakub Tepper próbował się dodzwonić po pomoc

Tepper w swoim wpisie zaznacza, że ma problem z utrzymaniem zatrudnienia w zamkniętych restauracjach. I – wedle jego deklaracji – do tego ogranicza się pomoc, na którą by liczył. Problem w tym, że od każdy drzwi odchodzi z kwitkiem.

Mężczyzna najpierw zadzwonił na telefon do Biura Poznań. To miał być rzekomo kontaktowy numer dla przedsiębiorców. Ale stamtąd odesłano go do... Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. MOPR – co nie zdziwiło biznesmena – nie wiedział również jak mu w tej sprawie pomóc.

Później telefon do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. I nic.

Miast zasugerowało kontakt z Urzędem Skarbowym i ZUS-em. Tam też nikt nie wiedział nic, jak pomóc w całej sprawie.

Powiało nadzieją, gdy zadzwoniono do niego z Centrum Zarządzania Kryzysowego. Teppera pytano o liczbę pracowników „celem ustalenia możliwego wsparcia”. Później był telefon z wydziału koncesji alkoholowych: „Otrzymaliśmy propozycję złożenia wniosku o rezygnację z koncesji, aby zaoszczędzić na czas zamknięcia lokali z możliwością szybszego wznowienia (propozycja tylko dla nas, inni mogą skorzystać ale poinformowani nie zostali)”.


„Temat umarł”

Tepper jak tonący brzytwy chwycił się CZK. Ale gdy tam zadzwonił, dowiedział się, że sprawa jest już w gestii Wydziału Działalności Gospodarczej i Rolnictwa.

A co mu powiedziano w WDGiR? Że informacje zbierane były celem oszacowania potrzeb wsparcia na poziomie wojewódzkim/ministerialnym, ale – jak cytuje Tepper – „temat umarł”.

Biznesmen pyta włodarzy miasta, na czele z prezydentem Poznania:

„Po co szczujecie zainteresowanych, po co nakłaniacie do spędzania czasu na telefonach, po co wpuszczacie w maliny tych biednych, Bogu ducha winnych urzędników?”.


Jaśkowiak zapewnia: Wsparcie będzie

„Gazeta Wyborcza” cytuje Jacka Jaśkowiaka, zaalarmowanego faktem, że wpis poznańskiego przedsiębiorcy na X zdobywa coraz większe zasięgi. 

– Miasto nie dysponuje jednostką udzielającą wsparcia finansowego przedsiębiorcom w sytuacjach kryzysowych. Pomocy mieszkańcom, w oparciu o określone kryteria udziela MOPR i tam mogą zgłaszać się osoby takiego wsparcia potrzebujące. Od dnia katastrofy koncentrujemy się na tym, by przedsiębiorcy działający w strefie zero mogli jak najszybciej wrócić do prowadzenia swoich biznesów - to komunikowaliśmy i tym od samego początku się zajmujemy – wyjaśnia Jaśkowiak.

Prezydent Jaśkowiak dodaje także, że miasto pracujemy nad konkretnymi propozycjami wsparcia doraźnego. Zostaną one przedstawione w piątek, podczas zapowiedzianego przez władze Poznania spotkanie z poszkodowanymi w katastrofie przedsiębiorcami.

KW

Źródło zdjęcia: Jacek Jaśkowiak (L). Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj24 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo