Prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował w sieci, że w jego domu są policjanci i przeprowadzają rewizję. Nieoficjalnie interesują ich dokumenty związane z marszem z 11 listopada 2018 roku.
Bąkiewicz z krótkim komunikatem
- Policja weszła do mnie do domu i robią rewizję - napisał główny organizator Marszów Niepodległości Robert Bąkiewicz na portalu X.
Portal Niezalezna.pl skontaktował się z narodowcem, który od kilku lat współpracuje z PiS i startował w ostatnich wyborach parlamentarnych z list tej partii. Jak podaje, policjanci szukają dokumentacji związanej z organizacją Marszu Niepodległości w 2018 roku.
Marsz Niepodległości 2018 - wspólny z rządem i prezydentem
Wtedy doszło do wspólnej inicjatywy z rządem Mateusza Morawieckiego i prezydentem Andrzejem Dudą na 100-lecie polskiej niepodległości, a frekwencja w wydarzeniu była rekordowa - co najmniej 250 tys. ludzi na warszawskich ulicach. Obyło się wówczas bez incydentów podczas patriotycznej manifestacji.
"Są to działania w związku z podjętym na nowo śledztwem dotyczącym Marszu Niepodległości z 2018 roku. Chodzi o artykuły 119 kk i 256 kk" - dowiedział się portal tvn24.pl. Art. 119 kk głosi: "Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Z kolei art. 256 kk: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Fot. Robert Bąkiewicz, główny organizator Marszu Niepodległości w Warszawie
GW
Inne tematy w dziale Polityka