Polska i inne kraje graniczące z Ukrainą mają „obowiązek” zestrzelić nadlatujące rosyjskie pociski, zanim wejdą w ich przestrzeń powietrzną, pomimo sprzeciwu NATO - ocenił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "Financial Times".
Sikorski: Polska ma "obowiązek" zestrzeliwać rosyjskie rakiety
Sikorski wyjaśnił, że Polska ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom niezależnie od obaw, że przechwycenie pocisków nad terytorium Ukrainy może uwikłać NATO w wojnę Rosji z Ukrainą.
- Członkostwo w NATO nie uchyla odpowiedzialności każdego kraju za ochronę własnej przestrzeni powietrznej - to nasz własny konstytucyjny obowiązek. Osobiście jestem zdania, że gdy wrogie pociski rakietowe są na kursie wejścia w naszą przestrzeń powietrzną, byłoby uzasadnioną samoobroną (uderzenie w nie), ponieważ gdy przekroczą naszą przestrzeń powietrzną, ryzyko zranienia kogoś odłamkami jest znaczne - powiedział Sikorski.
Kijów wywiera presję na Polskę
Od czasu inwazji Moskwy na Ukrainę w 2022 r. w Polsce lądowały obiekty z terytorium Rosji, zdarzało się też, że jakiś pocisk przebywał kilka sekund w naszej przestrzeni powietrznej. Sikorski uważa, że ryzyko polskich ofiar wzrasta, im bliżej celu znajduje się pocisk rakietowy po przechwyceniu, dlatego lepiej jest zestrzelić go na większej wysokości nad Ukrainą.
Kijów naciska na swoich zachodnich sojuszników, aby bardziej zaangażowali się w wojnę, w tym właśnie poprzez zapewnienie obrony powietrznej nad zachodnią Ukrainą z baterii znajdujących się na terytorium NATO.
- Ukraińcy wywierają dużą presję, aby pozwolić Polsce na interwencję również dlatego, że Ukraina nie ma zasobów powietrznych, aby dobrze pokryć całe swoje terytorium, szczególnie teraz na zachodzie Ukrainy - komentuje Mykola Nazarov, analityk bezpieczeństwa z think-tanku Globsec w Kijowie.
NATO nie zgadza się na takie działania Polski
Polska podpisała dwustronną umowę o bezpieczeństwie z Ukrainą latem tego roku, w której oba kraje zobowiązały się do zbadania „możliwości ewentualnego przechwycenia w przestrzeni powietrznej Ukrainy pocisków rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych wystrzelonych w kierunku terytorium Polski, zgodnie z niezbędnymi procedurami uzgodnionymi przez zaangażowane państwa i organizacje”. Jednak Jens Stoltenberg, ustępujący sekretarz generalny NATO nie wydał na to zgody, mówiąc, że grozi to tym, że sojusz „stanie się częścią konfliktu”.
Wielu zachodnich urzędników twierdzi, że taka polityka przesunęłaby "czerwone linie" dotyczące zachodniej interwencji i prawdopodobnie skłoniłaby Rosję do odwetu.
- Oczywiście szanujemy suwerenne prawo każdego sojusznika do zapewnienia bezpieczeństwa narodowego. Ale w ramach NATO zawsze konsultujemy się przed wejściem w coś, co może mieć konsekwencje dla nas wszystkich - a nasi polscy sojusznicy zawsze byli nienaganni w konsultacjach wewnątrz sojuszu - powiedział "FT" Mircea Geoana, ustępujący zastępca generała ds. bezpieczeństwa NATO.
ja
Inne tematy w dziale Polityka