fot. mon.gov.pl
fot. mon.gov.pl

Podatek wojenny? Gen. Skrzypczak: Chyba komuś zaszkodziły upały

Redakcja Redakcja Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 62
Opóźnianie inwestycji zbrojeniowych to jest jawny sabotaż. A politycy próbują jeszcze, mimo tego, że polski podatnik płaci 4,67 PKB na zbrojenia, najwięcej w Europie, wydusić od niego podatek wojenny. Chyba komuś temperatura na zewnątrz bardzo przeszkadza w funkcjonowaniu. Faktycznie w Polsce jest niektórym bardzo gorąco, podobno klimat się zmienił – mówi Salonowi 24 gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Ryszard Petru, poseł Trzeciej Drogi i szef sejmowej Komisji Gospodarki, w studiu PAP stwierdził, że nie będzie żadnych nowych podatków, chyba że podatek od wojny, o którym po cichu w rządzie się rozmawia. W związku z zagrożeniem wojennym, które jest, każdy obywatel miałby ponieść jakąś celową daninę na tarczę itd. To dobry pomysł?

Gen. Waldemar Skrzypczak:
Jak widać spirala nakręcenia wśród Polaków strachu przed wojną, to coraz starsze kręgi. Moim zdaniem coraz więcej jest różnych nawiedzonych, którzy chcą wyciągać pieniądze na to, żeby Polska mogła prowadzić wojnę.

Nawiedzonych? Przecież zbiórki publiczne w trakcie, chociażby wojny 1920 roku miały miejsce, teraz mogłyby być organizowane na przykład na budowę tarczy antyrakietowej…

Zbiórki publiczne – owszem. Uważam jednak, że jeśli chodzi o dodatkowe wsparcie Polaków dla obronności, powinna być dobrowolność. Czyli np. powołany zostaje Narodowy Fundusz Bezpieczeństwa, gdzie Polacy mogą wpłacać środki. To byłoby działanie pożądane i jestem jak najbardziej za. Natomiast wymuszanie przymusowej daniny, kolejnego podatku wydaje się nie na miejscu w sytuacji, gdy w tej chwili państwo daje 4,67 proc. PKB na zbrojenia. Nie rozumiem tej idei i uważam, że 4,67 proc. PKB to i tak jest to ogromny wysiłek społeczeństwa, podatnika, narodu. Zamiast wymuszać kolejne daniny, należy rozsądnie gospodarować tymi środkami, które mamy.



No właśnie za problematyczny wielu komentatorów uznaje sposób wydatkowania tych środków. Niektórzy narzekają, że wydaje się na defilady, parady, urzędników. Czy nie należałoby zmienić sposobu wydatkowania tych pieniędzy, przeznaczać je także na rodzimy przemysł zbrojeniowy?


Krytyka akurat defilad zawsze jest sprawą problematyczną. Sam znam ludzi, którzy w ich trakcie są w euforii, a potem pytają, ile ta parada kosztowała. Także byłbym tu bardzo ostrożny, te defilady nie stanowią też aż takiego obciążenia. Natomiast zgadzam się, że zdecydowanie za mało inwestuje się w polski przemysł zbrojeniowy. I nie chodzi mi o Polską Grupę Zbrojeniową, bo ona nie ma przyszłości, to jest państwowa firma. Uważam jednak, że należy budować silny potencjał zbrojeniowy w prywatnym sektorze, który ma ogromny potencjał. Niestety, polskim politykom łatwiej wsiąść w samolot i lecieć za granicę, gdziekolwiek, łącznie z Turcją, która jako dostawca będzie zapewne stopniowo wypychała Koreę.

Swoją drogą przez takie zmiany dostawców opóźnia się inwestycje. Dla mnie to, co się w tej chwili dzieje, to jest sabotaż. Skoro premier, mówi, że wojna wybuchnie za trzy lata, to dlaczego politycy, ci, którzy są w rządzie, nie słuchają swoich przełożonych, w tym przypadku Donalda Tuska, tylko opóźniają inwestycje? Jako obywatele mamy wierzyć premierowi Tuskowi, ale członkowie jego rządu już niekoniecznie? Tu latają, tam latają, nie wiadomo, czego szukają. Gdzie jest ta konsekwencja w działaniu? Gdzie jest plan działania? Ja tego nie widzę, jest napędzanie spirali strachu.



Mówi Pan o straszeniu obywateli, ale czy rzeczywiście to jest spirala strachu, czy jednak realne zagrożenie?

Wiemy, że sytuacja międzynarodowa jest poważna, ale dla mnie zachowanie polityków to jednak nakręcanie spirali strachu. Bo jeśli byłoby realne zagrożenie, to byłaby konsekwencja w działaniu. Nie byłoby sabotowania programów, które w tej chwili są realizowane. Bo dla mnie to, że się je opóźnia, to jest jawny sabotaż. A politycy próbują jeszcze, mimo tego, że polski podatnik płaci 4,67 PKB na zbrojenia, najwięcej w Europie, wydusić od niego podatek wojenny. Chyba komuś temperatura na zewnątrz bardzo przeszkadza w funkcjonowaniu. Faktycznie w Polsce jest niektórym bardzo gorąco, podobno klimat się zmienił...

Na zdjęciu ilustracyjnym szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. gov.pl



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj62 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo