Znacznie istotniejszym od samego sporu, tego, czy premier się pomylił, czy nie, jest to, że dotychczas nie ma rozwiązań dotyczących sytuacji wszystkich tych sędziów, którzy określani są mianem neosędziów. Sprawą najważniejszą jest rozstrzygnięcie raz na zawsze sytuacji wokół Krajowej Rady Sądownictwa. Bo polityk tej, czy innej opcji jakoś tam sobie poradzi. Pytanie, co ma zrobić biedny obywatel, który z wymiarem sprawiedliwości w różnej roli musi się zmierzyć – mówi Salonowi 24 sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości.
Kontrasygnata premiera Donalda Tuska pod decyzją prezydenta o wyznaczeniu na przewodniczącego Zgromadzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wywołała prawdziwą burzę. Część środowiska sędziowskiego oburzyła się nominacją dla neosędziego. Szef rządu wprawdzie tłumaczy, że się pomylił, ale emocje w środowisku sędziowskim chyba nieprędko opadną?
Barbara Piwnik: Wiem, że ta decyzja premiera wywołała żywą dyskusję, zapewne niektórzy są nią oburzeni. Dla mnie jednak znacznie istotniejszym od samego sporu, tego, czy szef rządu się pomylił, czy nie, jest to, że dotychczas nie ma zgodnych z prawem, a więc zgodnych z konstytucją i uregulowanych we właściwym trybie rozwiązań dotyczących sytuacji wszystkich tych sędziów, którzy określani są mianem neosędziów. I raczej tu oczekiwałabym jakichś konkretnych działań, ale też rozwagi i powściągliwości, ze strony środowiska sędziowskiego. Bo brak tej rozwagi nie służy obywatelom.
To oczywiste, że sprawa emocjonuje polityków i środowisko sędziowskie, ale jakie jest znaczenie problemu neosędziów dla „zwykłych” obywateli?
Dla każdego obywatela, który coraz dłużej czeka na rozstrzygnięcie swojej sprawy w sądzie, niezależnie od tego, czy jest stroną, czy świadkiem, najistotniejsze jest, kiedy ta sprawa zostanie rozstrzygnięta. To po pierwsze. Po drugie, ważne jest, czy poprzez to, kto będzie sprawę rozstrzygał, nie będzie następnie kwestionowana poprawność wydanego orzeczenia. W związku z tym to jest największy problem. Bo jeżeli ktoś mówi o tym, że system wymiaru sprawiedliwości jest na skraju głębokiej zapaści, to jest to właśnie kwestia tych około 3 tysięcy osób, które nadal, każdego dnia podejmują decyzje, orzekają i o których nie wiemy, czy się ostaną, czy nie. Niezależnie od tego potrzeba wielkiej rozwagi i powściągliwości przy ocenie postępowań tych ludzi. To, w jakim trybie uchylane są decyzje z uwagi na niewłaściwy skład, nie wszędzie, ale w wielu miejscach, stanowi olbrzymi problem. Decyzje w ramach wymiaru sprawiedliwości nie mogą być podjęte pod wpływem emocji, nacisków. Inaczej niż w sposób niezawisły, zgodnie z ustawą, sumieniem, wiedzą i decyzją sędziego. Żadne inne względy nie mogą tu decydować. Jeżeli teraz mamy do czynienia z wielkim oburzeniem części środowiska sędziowskiego, to można się obwiać, że ta sytuacja stanie się kolejnym elementem w tych sporach, walce, emocjach, które nie służą i nie mogą dobrze służyć wymiarowi sprawiedliwości. Oczekujmy od władzy ustawodawczej mądrego, dobrego, i zgodnego z postanowieniami konstytucji prawa, które raz na zawsze ureguluje sytuację neosędziów tak, by obywatel na tym nie cierpiał. I żeby te dyskusje i spory nie przesłaniały tego, co najważniejsze, a więc ciężkiej pracy sędziów, z dala od emocji i polityki.
A czy paradoksalnie ta sytuacja nie może być sygnałem dla rządzących, by wreszcie znaleźć rozwiązanie tej patowej sytuacji w polskim sądownictwie?
Powinna być i chyba wybrzmiewa to w moich wypowiedziach, że niezależnie od wszelkich sporów, kłótni polityków, sprawą najważniejszą jest rozstrzygnięcie raz na zawsze sytuacji wokół Krajowej Rady Sądownictwa. Bo polityk tej, czy innej opcji jakoś tam sobie poradzi. Pytanie, co ma zrobić biedny obywatel, który z wymiarem sprawiedliwości w różnej roli musi się zmierzyć. Zmianom tym jednak nie służy język debaty i ostry spór, emocje. Bo rodzi się pytanie, jak w przyszłości odbudowywać należną trzeciej władzy pozycję, jeżeli systematycznie poprzez ton wypowiedzi, słownictwo, atmosferę, w jakiej toczy się debata na temat sądownictwa, godzi się w powagę wymiaru sprawiedliwości.
na zdjęciu: Warszawa, 28.08.2024. Premier Donald Tusk (C) przed posiedzeniem rządu w KPRM w Warszawie, 28 bm. Rząd zajmie się projektem budżetu na 2025 r. (ad) PAP/Rafał Guz
Inne tematy w dziale Społeczeństwo