Kuczmierowski zapowiada, że nie wróci do Polski. Wiadomo, gdzie przebywa

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 114
Michał Kuczmierowski, były szef RARS poszukiwany listem gończym przez polskie służby, przebywa w Londynie, a nie na Cyprze Północnym jak pisali niektórzy komentatorzy. Nie uciekam przed wymiarem sprawiedliwości, nie szukam żadnego schronienia. - Jestem jednak zainteresowany uczciwym procesem. Chcę wrócić do Polski w momencie, gdy będę miał gwarancję uczciwego postępowania, uczciwego procesu - oświadczył w wywiadzie udzielonym wpolityce.pl.

W czwartek, 22 sierpnia, sąd na wniosek prokuratora zgodził się na zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec byłego prezesa RARS, co pozwoliło na wszczęcie jego poszukiwań listem gończym. Obrońca Kuczmierowskiego zapowiedział zażalenie. Sprawa ma związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w RARS i zarzutami m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Śledczy zarzucają Kuczmierowskiemu wyprowadzenie ok. 300 mln złotych z agencji podlegającej bezpośrednio rządowi. Postępowanie wszczęto po wyborach parlamentarnych. CBA w grudniu ub. roku, jeszcze przed sformowaniem rządu Donalda Tuska, przeszukiwało pomieszczenia w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.   


Kuczmierowski miał być na Cyprze Północnym 

Prokuratura i policja nie wiedzą, gdzie przebywa Kuczmierowski. Na profilu polskiej policji pojawiło się nawet zdjęcie podejrzanego z prośbą do wszystkich o kontakt, jeśli widzieli urzędnika. Okazuje się, że były współpracownik Mateusza Morawieckiego nie zmienił numeru telefonu, ani nigdzie nie uciekł poza granice UE. Wielu polityków sugerowało, że Kuczmierowski pozostaje nieuchwytny na Cyprze Północnym. 

Tymczasem podejrzany jest... w Londynie. - Mam tu swoje relacje zawodowe, pomysły, widzę szansę na znalezienie pracy - twierdzi w rozmowie z Jackiem Karnowskim na portalu wpolityce.pl. Jak dodaje, ma na utrzymaniu trójkę dzieci, a powrót do Polski nie zagwarantuje mu ani uczciwego procesu, ani możliwości znalezienia pracy. - Od dziewięciu miesięcy jestem w zainteresowaniu prokuratury - przez ten czas prokuratura nie była chętna do bezpośredniego kontaktu. Jestem publicznie piętnowany, co sprawia, że moje możliwości znalezienia zajęcia w kraju są bardzo ograniczone. A mam na utrzymaniu rodzinę, w tym trójkę dzieci - podkreślił. 

- Prokuratura postanowiła rozpocząć procedurę zatrzymania, aresztowania, w momencie kiedy byłem z rodziną na zaplanowanych wcześniej wakacjach w Turcji. A przecież prokuratura musiała o tym wiedzieć, bo byłem objęty monitoringiem telefonu komórkowego, ja nie zmieniłem numeru. Postanowiono jednak zatrzymać mnie w trakcie urlopu by był obrazek i ciekawa opowieść dla wybranych mediów. Postanowienie o posiedzeniu sądu aresztowego dotarło do mnie trzy dni przed wyznaczoną datą, nie miałem możliwości powrotu do Polski w tak krótkim czasie - relacjonuje Kuczmierowski dla wpolityce.pl. 

 

Kuczmierowski nie wierzy w uczciwe postępowanie

- W tych warunkach trudno mi uznać, że moja sprawa prowadzona jest w sposób uczciwy, profesjonalny, jest natomiast jasne, iż jest ona napędzana politycznie. Gdy będę miał pewność, że czeka mnie obiektywne, rzetelne postępowanie, natychmiast wracam do kraju - dodał poszukiwany. 

Kuczmierowski chce odpowiadać z wolnej stopy, bowiem - jak przekonuje - jego proces będzie toczył się latami. Co planuje? - A więc zaskarżenie decyzji sądu o areszcie, następnie wniosek o list żelazny, później inne narzędzia, włącznie z zabiegami o uznanie, iż postępowanie wobec mnie ma cechy procesu politycznego - opisał.

Podejrzany o wyprowadzenie publicznych pieniędzy z RARS porównał sytuację zatrzymanej Justyny G., urzędniczki z rządowej agencji, na podstawie których miano dokonać zatrzymania Kuczmierowskiego, z urzędniczkami z resortu sprawiedliwości, siedzącymi w areszcie tymczasowym.  

Justyna G. świadkiem koronnym 

- W przypadku RARS do aresztu trafiła kobieta, która odpowiadała za sferę zakupów, i która naprawdę dbała o dochowanie wszystkich wymogów prawnych i ekonomicznych. Ta pani jest matką samotnie wychowującą dziecko, więc wybrano cel bardzo świadomie, z pełną premedytacją, to są metody iście bandyckie. Zatrzymano ją po kilku miesiącach od chwili przeszukań, bez żadnych podstaw merytorycznych, tylko po to, by w areszcie wydobywczym złamać ją i wymusić na niej odpowiednie zeznania; takie, które pozwolą skierować uderzenie w moją stronę. Nie boję się tych słów, matka dla ratowania swojego dziecka zrobi wszystko - odparł Kuczmierowski.  


Fot. Michał Kuczmierowski, b. szef RARS/PAP arch. 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj114 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (114)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo