JoJo Siwa, gwiazda amerykańskiej muzyki pop odkryła swoje polskie korzenie. I postanowiła, że będzie reprezentować nasz kraj na przyszłorocznej Eurowizji. Wcześniej nagrała nawet piosenkę w stylu disco-polo. Ekspert zdradza jednak, dlaczego jej ambitne plany mogą nie wypalić.
JoJo Siwa to amerykańska gwiazda muzyki pop, popularna głównie wśród nastolatek. Urodzona w 2003 r. piosenkarka w ostatnim czasie zaczęła coraz mocniej podkreślać, jak dużą rolę gra dla niej jej polskie pochodzenie – ojciec artystki, Tom Siwa, jest synem Polki. W ramach koneksji ze swoimi krajanami zza oceanu, JoJo Siwa postanowiła wydać nawet utwór nawiązujący do muzyki disco-polo. "Yesterday's Tomorrow's Today" nie podbił jednak serc słuchaczy, a duża część fanów uznała jej zmianę wizerunku za przynajmniej śmieszną.
JoJo Siwa zgłasza akces do Eurowizji
Młodej wokalistki to jednak nie zraziło, a przed kilkoma dniami ogłosiła, że zamierza reprezentować Polskę na przyszłorocznym konkursie Eurowizji w Szwajcarii. "Kolejny dzień, kolejne przygotowania do Eurowizji", napisała w mediach społecznościowych, wymachując przy tym biało-czerwoną flagą.
Ekspert od Eurowizji, znany w internecie twórca Mieszko Czerniawski, szybko postanowił zgasić entuzjazm piosenkarki i wyjaśnił, dlaczego jej plany mogą spalić na panewce. Jak wytłumaczył w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych, stoi przed nią szereg niedogodności.
"Po pierwsze Polska nie potwierdziła startu w Eurowizji 2025, więc na razie nie ma w ogóle mowy o wyborze reprezentanta. Część fanów podkreśla, że JoJo Siwa ma polskie korzenie, ale w ostatnim roku, żeby wziąć udział w selekcjach, trzeba było mieć obywatelstwo polskie, a jeszcze w poprzednich latach trzeba było na stałe w Polsce mieszkać" – stwierdził Czerniawski.
Śpiewa z playbacku
Dodatkowo eurowizyjny ekspert wprost zasugerował, że JoJo Siwa nie odznacza się szczególnym talentem wokalnym, a na swoich występach posługuje się playbackiem. Czerniawski podkreślił, że popularność nie przekłada się zwykle na dobre wyniki w konkursie.
"Naprawdę zacznijmy wybierać na Eurowizję kogoś, kto świetnie śpiewa na żywo. Niestety JoJo głównie z playbacku. Niestety ogromna popularność i zasięgi w mediach społecznościowych absolutnie nie przekładają się na wynik na Eurowizji. Najlepszym przykładem jest Olly Alexander, który był najbardziej rozpoznawalny w tym roku ze wszystkich artystów, a zdobył od widzów zero punktów" – powiedział.
Fot. JoJo Siwa/Facebook
Salonik24
Inne tematy w dziale Kultura