Wyciekły dane tysięcy pacjentów. Teraz szpital zapłaci srogą karę

Redakcja Redakcja Cyberbezpieczeństwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
W wyniku ataku hakerskiego placówka straciła dostęp do danych pacjentów i pracowników. Działania naprawcze podjęła dopiero po fakcie, a wcześniej nie przeprowadziła żadnej analizy ryzyka dla danych osobowych. Nie mogła więc skutecznie chronić danych osobowych. Dlatego Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych zdecydował się nałożyć wysoką karę w wysokości 40 tys. zł.

Kara dla szpitala w Pajęcznie

Sprawa dotyczy Samodzielnego Publiczny ZOZ w Pajęcznie. Do ataku hakerskiego na serwery placówki doszło w lutym 2022 r. Złośliwe oprogramowanie typu „ransomware” zaszyfrowało dane osobowe 30 tys. pacjentów i ponad tysiąca pracowników. ZOZ zawiadomił o tym UODO i Policję. Uznał jednak, że atak nie był poważny, bo dane nie wyciekły – stały się tylko niedostępne. Zewnętrzny ekspert wskazał jednak, że danych nie da się odszyfrować – atakujący uzależnili odszyfrowanie danych od zapłacenia okupu w kryptowalucie.

Prezes UODO ustalił jednak w postępowaniu, że sprawa była istotna. Jego zdaniem na zagrożenie dla danych osobowych ZOZ zareagował dopiero po ataku. Wtedy wezwał ekspertów, którzy wskazali luki w zabezpieczeniach i zarekomendowali zmiany. Odbyły się też szkolenia dla pracowników dotyczące bezpieczeństwa systemów informatycznych i danych. ZOZ nie miał jednak – co jest kluczowe – dokumentów potwierdzających sporządzenie i aktualizowanie analizy ryzyka dla danych osobowych. Bezpieczeństwo danych powierzono informatykowi, który na bieżąco analizował m.in. podatności, zagrożenia, możliwe skutki naruszenia oraz środki bezpieczeństwa mające na celu zapewnienie poufności, integralności i dostępności przetwarzanych danych osobowych. To w żaden sposób nie mogło zapewnić należytej kontroli nad bezpieczeństwem danych. 


Audyt po ataku hakerskim

W efekcie, przyjęte w ZOZ procedury nie były adekwatne do ryzyk dla danych osobowych. Wykazał to przeprowadzony już po ataku audyt. Nie posiadając analizy ryzyka ZOZ popełnił błędy także po incydencie – zgłosił swój problem UODO i Policji, ale nie zauważył problemu osób, których dane dotyczyły. Nie powiadomił ich, że stracił kontrolę nad danymi takimi jak: imię i nazwisko, imiona rodziców, datę urodzenia, numer rachunku bankowego, adres zamieszkania lub pobytu, nr PESEL, nazwę użytkownika i/lub hasło, dane dotyczące zarobków lub posiadanego majątku, nazwisko rodowe matki, serię i numer dowodu osobistego, numer telefonu oraz dane dotyczące zdrowia.

ZOZ uważał, że powiadamiać zainteresowanych nie musi, bo dane nie zostały wykradzione, tylko nie ma do nich dostępu. Tyle że z dokonanych ustaleń wynika jedynie, że nie ma śladu wycieku danych. Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że hakerzy tych danych sobie nie skopiowali.

Poza tym, gdyby ZOZ sporządził rzetelną analizę ryzyka dla danych, wiedziałby, że problemem jest nie tylko wyciek danych, ale i to, że pacjenci tracą dostęp do swoich danych dotyczących zdrowia. Takiego ryzyka nie można oceniać jako niskie. A inna kwalifikacja ryzyka skłoniłaby ZOZ do wprowadzenia lepszych zabezpieczeń.

Oprócz kary finansowej Prezes UODO zalecił wdrożenie w terminie 30 dni odpowiednich środków technicznych i organizacyjnych zapewniających bezpieczeństwo przetwarzania danych w systemach informatycznych. Nakazał też powiadomić o zdarzeniu osoby, których dane dotyczą, wytłumaczyć im co się stało, przedstawić możliwe konsekwencje zdarzenia i wskazać, kto może udzielić w ZOZ więcej informacji na ten temat. 


Fot. Izba przyjęć w szpitalu w Pajęcznie

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Technologie