fot. Pixabay
fot. Pixabay

Problem poważniejszy niż Covid. Wirus taki, że "Święty Boże nie pomoże" [WYWIAD]

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 39
Covid będzie zabijał mniej, ale nadal może być groźny dla osób z osłabioną odpornością. Lockdowny jak w 2020 roku jednak nie wrócą. Wirus małpiej ospy to zagrożenie raczej marginalne. Znacznie poważniejszy jest wirus Zachodniego Nilu, prowadzący do zapalenia mózgu. Poważna epidemia w USA też zaczęła się od padających ptaków – mówi Salonowi 24 prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny.

Gruchnęły wieści, że w związku z dużym wzrostem zachorowań na COVID-19 znów trzeba będzie nosić maseczki, wprowadzone będą obostrzenia. Czy rzeczywiście grożą nam lockdowny, czy też są to tylko zalecenia takie profilaktyczne, żeby ludzie uważali?

Prof. Włodzimierz Gut:
Lockdowny, zamknięcia takie, jakie były w momencie, kiedy ta pandemia się zaczynała i cała populacja była wrażliwa na zakażenie, już nie grożą. Wskazane jest jednak przecinanie dróg szerzenia, czyli tam, gdzie chodzą chorzy, warto, żeby te maseczki jednak znalazły swoje miejsce. Nie chodzi tu o przymus chodzenia w maseczkach, ale po prostu – w placówce medycznej, gdzie możemy spotkać chorych, lepiej taką maseczkę włożyć. Jeżeli jesteśmy chorzy, nie wiemy, co nam jest, a musimy pojawić się w miejscu publicznym, lepiej jednak maseczkę założyć, żeby nie zarażać. Jest to po prostu racjonalne podejście do przedmiotu. Wirus się szerzy między ludźmi, nie tylko ten, praktycznie każdy.



A jak konkretnie wygląda w tym momencie sytuacja z zakażeniami COVID-19?

Zależy, według jakiej miary to oceniamy. Według rejestracji to w ogóle jest dobrze, ale dziwnie. Bo czasem w statystykach wyskakuje nam 500 przypadków w jednym tygodniu, a w poprzednim nie było żadnego zakażenia. Więc ciekawe od kogo te 500 osób się zaraziło. A tak poważnie, oznacza to po prostu, że rejestracja jest dziurawa. Część osób nie zgłasza się do lekarza, robi test dla własnej potrzeby. Uważa, że po co w ogóle zawracać głowę, jak przydarzył się Covid, to trudno, trzeba zakażenie przejść. A część osób idzie do lekarzy. Więc dane są zupełnie niemiarodajne. Choć widać, że liczba tych zakażeń rośnie. Jednak same zakażenia koronawirusem przebiegają dziś inaczej niż kilka lat temu.



Czym różni się dzisiejsze zakażenie wirusem SARS-COV-2 od tego z 2020 i 2021 roku?

Teraz Covid będzie znacznie rzadziej zabijał. Praktycznie chyba nie ma, albo przynajmniej bardzo niewiele jest w populacji osób, które nie miały z Covidem kontaktu, wszyscy są przygotowani na zakażenie, a zakażenia mają inną formę. Są trochę łagodniejsze, krótsze, więc przypadków śmiertelnych będzie mniej. Wciąż są jednak osoby, które, z jakichś powodów mają osłabioną odporność, dla których te zakażenia będą groźne. Tak jest z każdym praktycznie wirusem.

Czy jak ktoś dwa lata temu przeszedł trzy szczepienia przeciwko COVID-19, to ma jeszcze jakąś ochronę, czy już niekoniecznie?

Jeżeli mówimy o tak zwanym zapoznaniu się z wirusem, czyli zetknięciu się z jego antygenami, to pewna ochrona oczywiście jest. Przed zakażeniem nie chroni żadna szczepionka, ale ma wpływ na przebieg wirusa. Każdy kontakt z wirusem, czy ze szczepionką, modyfikuje przebieg zakażenia. A więc to, że chorowaliśmy na Covid w przeszłości, albo przeszliśmy szczepienia, nie sprawi, że nie zachorujemy. Przebieg wywołanej wirusem choroby będzie jednak znacznie łagodniejszy.

Media mówią nie tylko o Covidzie. Głośno jest też o wirusie Zachodniego Nilu, z kolei WHO ostrzega przed wirusem małpiej ospy. Jak poważne to zagrożenie?

Jeśli chodzi o wirus małpiej ospy, zależy, o jakim rejonie świata mówimy. W Afryce tych przypadków zachorowań jest znacznie więcej. Natomiast w Europie i Stanach Zjednoczonych znacznie mniej. Choć mamy populację, która na ospę zrobiła się z powrotem wrażliwa. Wcześniej, do 1980 roku były szczepienia, ale one miały swoje konsekwencje. Szczepienie krowianką nie było obojętne i aktualnie nikomu bym go nie zalecił. Szczepionka ta była jeszcze tolerowana w dzieciństwie, a u osób dorosłych szczepienie może być dość ryzykowne.


Jeżeli chodzi o samą małpią ospę, to już jest ona obecna od kilku lat. W Afryce można policzyć te przypadki w tysiącach. W Europie te zakażenia są znacznie rzadsze. I zazwyczaj dotyczyły homoseksualnych kontaktów między mężczyznami. Cała sprawa teraz w Europie zaczęła się właściwie od jednego przypadku w Szwecji, ale takie przypadki już się zdarzały w ostatnich latach.

Zdecydowanie poważniejszy od małpiej ospy jest problem ewentualnej introdukcji wirusa Zachodniego Nilu. Epidemię tę przeszły Stany Zjednoczone na przełomie wieków. Zaczęło się w 1999 roku, potem wirus podbił całe Stany. Problem sprowadza się do tego, czy wirus znajdzie sobie gospodarza w miejscowych komarach. Bo zawsze zdarzało się, że do Polski przyjeżdżał ktoś z zakażeniem wirusem Zachodniego Nilu. I każdego roku jakieś pojedyncze zakażenie miało miejsce. Ponieważ wirus nie przeszedł na komary, nie było powodu do obaw.

Tym razem jednak niepokojące były informacje o ptakach padłych w Warszawie, u których stwierdzono zakażenie wirusem Zachodniego Nilu?

I właśnie to jest kalka tego, co stało się w Stanach Zjednoczonych. W 1999 roku, gdy wystąpiły u nich zakażenia, na początku Amerykanie podejrzewali własnego, bardzo spokrewnionego wirusa, czyli wirusa Saint Louis, prowadzącego do zapalenia mózgu. Amerykanie pewnie dość długo nie zorientowaliby się w sytuacji, gdyby nie to, że miejscowe ptaki nie są przez wirus Saint Louis zabijane. A tu nagle zaczęła masowo padać wrona amerykańska. I to był sygnał alarmowy, że coś jest nie tak. Okazało się, że była to skuteczna introdukcja wirusa Zachodniego Nilu na teren Ameryki Północnej. Głównym źródłem zakażenia są komary. Miejscowe owady muszą okazać się podatne na zakażenie. Jeżeli są i wirus zostanie wprowadzony, to już potem "Święty Boże nie pomoże", wirus pozostanie w środowisku.

Na czym polega zakażenie u człowieka?

Po pokąsaniu przez komara wirus wprowadzony zostaje do organizmu i się namnaża. Nie jest tak zjadliwy, jak ebola, ale skutki mogą być bardzo różne w zależności od organizmu.

Różne w zależności od organizmu – czyli jakie mogą być najpoważniejsze i jak często one występują?

Najpoważniejsze są wtedy, gdy się zaczyna zapalenie mózgu. Częstotliwość zależy od tego, ile osób jest zakażonych. Teoretycznie tych poważnych wypadków nie ma wiele. Jeżeli jednak wirus rozleje się po populacji i jest duża liczba zakażonych, to te rzadkie przypadki mogą iść w dziesiątki czy setki.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj39 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Rozmaitości