Wyprawka szkolna droga jak nigdy. Ile wydają rodzice?

Redakcja Redakcja Finanse osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 31
Sklepy z artykułami do szkoły przeżywają prawdziwe oblężenie. Z najnowszego raportu pt. „Idzie szkoła. Polacy na zakupach”, autorstwa UCE RESEARCH i Grupy Offerista wynika, że 8,7 proc Polaków już w lipcu kupiło wyprawki dla swoich pociech licząc, że będzie taniej, 74,4 proc. robi to w sierpniu, 9,2 proc. we wrześniu, a 5,1 proc. nie wie, kiedy tym się zajmie . Raport pokazał też, że ceny artykułów szkolnych w wakacje poszły w górę o 6,2 proc. i to pomimo tego, że o 17,9 proc. wzrosła liczba promocji.

- Właściwie to już narodowa tradycja, że z tego typu zakupami czekamy do samego końca. A czasem nawet robimy je na początku września. W lipcu rodzice jeszcze nie myślą o szkole. To szczyt wakacji i nie zawracają sobie tym głowy, zwłaszcza że art. szkolnych nie brakuje w sklepach. A czym bliżej do roku szkolnego, tym chętniej sklepy robią na nie promocje. W sierpniu Polacy najczęściej zaopatrują dzieci do szkoły. Potwierdzają to wyniki raportu, który pokazuje, że w tym miesiącu łącznie dokona tego aż 74,4 proc. badanych. Zmieniła się dynamika planowania i robienia ww. zakupów. W minionych latach największy boom przypadał dosłownie na sam koniec miesiąca. Dotyczył nawet 40 proc. konsumentów. Teraz będzie inaczej, bo Polacy mniej intensywnie czekają na większe promocje, gdyż poprawiła się ich sytuacja finansowa. Coraz częściej wolą zrobić takie zakupy nieco wcześniej, żeby nie zostawiać ich na ostatnią chwilę, oczywiście kosztem mniejszych oszczędności Wyniki świadczą o tym, że łącznie blisko 12% rodziców lub opiekunów chce zrobić zakupy w największych rynkowych promocjach, bo wówczas sklepy będą chciały się szybciej pozbyć tego sezonowego towaru - stwierdza Robert Biegaj, ekspert rynku i współautor raportu. 


Zakupy przede wszystkim w dyskontach

Z raportu wynika, że 37,9 proc. ankietowanych już zrobiło bądź dopiero zrealizuje zakupy w dyskontach, a na hipermarkety postawi 30,8 proc. kupujących. – Z tego wynika, że większość konsumentów, bo blisko 69 proc. zakupi art. szkolne w dwóch największych rynkowych formatach. I sieci z tych segmentów będą bić się o to, która z nich najwięcej zarobi. Przewagę procentową mają tutaj dyskonty, ale hipermarkety wcale od nich nie odstają – zwraca uwagę Robert Biegaj.

Jak podkreślają autorzy badania, co prawda w dyskontach jest węższy wybór ww. asortymentu, ale mimo wszystko konsumenci są przyzwyczajeni do tego, że tam mogą nabywać drobniejsze rzeczy, jak zeszyty czy kredki, w dobrych cenach. Po większe zakupy, np. plecaki, konsumenci udadzą się uzupełniająco do hipermarketów. Zresztą od wielu lat widać trend, że po zakupy art. szkolnych konsumenci finalnie udają się do 2-4 sklepów, w tym do specjalistycznych księgarni i innych formatów, żeby mieć lepszy wybór.

W supermarketach skompletuje wyprawkę szkolną 7,3 proc. respondentów, w hurtowniach – 7,7 proc., a w okolicznych sklepach (w tym w specjalistycznych księgarniach), nienależących do żadnej sieci – 11,7 proc..

- Te wyniki nie wyglądają zbyt imponująco w porównaniu do dyskontów i hipermarketów, ale trzeba sobie też wyraźnie powiedzieć, że np. supermarkety nie przykładają zbytniej uwagi do ww. asortymentu, bo do tego typu sklepów przychodzi się po zupełnie inny rodzaj towarów. Natomiast są tam oczywiście sezonowo umieszczane art. szkolne, ale raczej jako dodatki do żywności i innych tego typu towarów. Do tego ceny z pewnością są mniej atrakcyjne dla konsumentów, choć nie zawsze tak było – wyjaśnia współautor badania z Grupy Offerista.

Z kolei z szacunków wynika, że w porównaniu do ubiegłego roku jest o 17,9 proc. więcej promocji w sklepach. To duży wzrost.

- Widać zatem, że tym razem sieci handlowe mocno poszyły konsumentom na rękę, doprowadzając aż do dwucyfrowego skoku liczby promocji na art. szkolne w relacji rocznej. Dlatego też nie podrożały one tak, jak to wcześniej się zapowiadało. W dużej mierze wynika to z toczącej się od kilku miesięcy wojny cenowej między największymi dyskontami, ale nie tylko, bo akurat w tym przypadku do sprawy poważnie włączyły się również hipermarkety – tłumaczy Julita Pryzmont, współautorka tej części raportu z Hiper-Com Poland. 


Jest drożej mimo dużo mniejszej inflacji

Pomimo promocji ceny artykułów szkolnych wzrosły o 6,2 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Dotyczyło to ponad 12,1 tys. cen detalicznych, w tym regularnych i promocyjnych. Warto pamiętać, że porównujemy tegoroczne ceny do zeszłorocznych, kiedy inflacja była praktycznie na szczycie. Dlatego też podwyżka nie wygląda na dużą, ale faktycznie w sklepach jest naprawdę drogo. I gdyby nie wyżej wspomniana wojna cenowa, w tym roku art. szkolne byłyby zdecydowanie dużo droższe. Mielibyśmy wówczas dwucyfrowy wzrost cen rok do roku. 

Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay


Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj31 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Gospodarka