Co by było, gdyby II wojna światowa wybuchła kilka dni wcześniej? Wbrew pozorom taki scenariusz był bardzo realny. Adolf Hitler zamierzał zaatakować Polskę już 26 sierpnia 1939 roku. Rozkaz o inwazji został wstrzymany w ostatniej chwili, ale nie dotarł on do wszystkich niemieckich oddziałów.
Hitler chciał najechać Polskę już w sierpniu 39' roku
15 marca 1939 roku wojska Adolfa Hitlera zajęły terytorium Czech. Dzień wcześniej Słowacja oficjalnie proklamowała swoją niepodległość, ale w praktyce stała się państwem satelickim III Rzeszy. Od tego momentu bieg wydarzeń stał się wyjątkowo niekorzystny dla Polski.
Polska nie przyjęła niemieckiej "propozycji współpracy" (zamienioną potem w ultimatum), która zakładał aneksję Gdańska przez III Rzeszę, budowę eksterytorialnej autostrady z Niemiec kontynentalnych do Gdańska i Prus Wschodnich i konieczność odbywania "wzajemnym konsultacji" między Polską a Niemcami w sprawach polityki międzynarodowej. W zamian za to nasz kraj miałby wstąpić do paktu antykominternowskiego. Nasze władze nie są zainteresowane takim i scenariuszem i już 23 marca rozpoczęła się w Polsce cicha mobilizacja wojskowa.
31 marca premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain niespodziewanie i jednostronnie ogłasza Polsce gwarancje pomocy na wypadek przed agresją ze strony III Rzeszy. 6 kwietnia minister sprawa zagranicznych Józef Beck przyjmuje te gwarancje (13 kwietnia do omawianego paktu przystąpią Francuzi).
Hitler się wściekł
Hitler się wściekł. Już 11 kwietnia dyktator wydaje dyrektywę nakazującą opracowanie strategicznego planu wojny z Polską i określającą cele dla niemieckich sił zbrojnych. 28 kwietnia oznajmia on o zerwaniu paktu o nieagresji przez III Rzeszę z Polską. Wybuch wojny wisi w powietrzu.
Niemieckiemu watażce zależy na jak najszybszym wybuchu wojny. Liczy on na zajęcie polskiego terytorium w okresie od kilku do maksymalnie kilkunastu dni od wybuchu konfliktu. Hitler się spieszy i ma ku temu powody.
Po pierwsze, nie chce on pozwolić Polsce na zmobilizowanie całej armii, która po rozwinięciu mogła liczyć nawet milion żołnierzy. Po drugie, liczy on na to, że jeszcze w tym samym roku uda się najechać i pokonać odwiecznego wroga niemieckiego imperializmu - Francję.
Martwi go też tworząca się w Europie koalicja antynazistowska. Dlatego przywódca III Rzeszy rozpoczyna tajne negocjacje z ZSRR i przekonuje Mussoliniego o konieczności udziału faszystowskich Włoch w zbliżającym się konflikcie. Hitler, co prawda nie wierzy, że Francja i Wielka Brytania ruszy Polsce z pomocą, ale nie chce dać czasu dwóm mocarstwom kolonialnym na mobilizację swoich sił.
Ostatecznie wojskowe władze III Rzeszy uzgadniają, że atak na Polskę (Fall Weiss) nastąpi 26 sierpnia. Tego dnia do pełnoskalowej inwazji jednak nie doszło. Dlaczego?
Dlaczego plan inwazji 26 sierpnia nie doszedł do skutku?
Pod koniec sierpnia doszło do kilku wydarzeń, których Hitler nie do końca się spodziewał. 25 VIII 1939 roku ambasador RP w Wielkiej Brytanii Edward Raczyński i szef brytyjskiej dyplomacji lord Edward Halifax podpisali w Londynie układ sojuszniczy.
Historyk Norbert Bączyk stwierdził, że mniej więcej w tym okresie czasowym francuscy i brytyjscy dyplomaci dali jasno Hitlerowi do zrozumienia, że ich wojska nie będą stały z bronią u nogi, gdy Wermacht przekroczy granicę Polski.
Dlatego też założyciel NSDAP decyduje się w ostatniej chwili odwołać atak na Polskę. Potrzebuje on dosłownie kilku dni na przerzucenie dodatkowych sił na granicę Niemiecko-Francuską.
Ostatecznie zachodniej granicy III Rzeszy bronić ma połowa samolotów bojowych, które to państwo wówczas posiadało i około 25 dywizji piechoty. Hitler uznał, że tyle wystarczy do powstrzymania ewentualnej angielsko-francuskiej operacji zaczepnej. Zwłaszcza, że Niemcy stali za potężną Linią Zygfryda. Jak wiemy z historii - wspomniane siły faktycznie skutecznie odstraszyły zachodnich aliantów od wypełnienia ich zobowiązań.
Nie wszystkie jednostki otrzymały rozkaz zaniechania ataku
Rozkaz dla wojsk III Rzeszy o planowanym ataku na Polskę 26 sierpnia 1939 roku nie został odwołany na czas. Informacje o wstrzymaniu działań nie dotarły zwłaszcza do jednostek nieregularnych i dywersyjnych.
W rejonie przełęczy Jabłonkowskiej i granicznej stacji Mosty na Zaolziu doszło tego dnia do starć Wojska Polskiego z niemieckimi dywersantami. Niemcy przepraszają za ten incydent twierdząc, że został on spowodowany przez "niezrównoważonego osobnika".
Paradoksalnie, ten atak bardzo przysłużył się naszym obrońcom. Polskie wojska dowiedziały się dzięki niemu o niemieckich celach taktycznych w tym rejonie. Dzięki temu już 1 września polscy saperzy wysadzili tunel pod Przełęczą Jabłonkowską i poważnie utrudnili działalność logistyki wroga na pobliskich terenach.
Co by było, gdyby Niemcy zaatakowali nas wcześniej?
Część historyków zadaje sobie pytanie, co by było, gdyby Niemcy faktycznie zaatakowali nas już 26 sierpnia. Czy istotnie wpłynęłoby to na bieg kampanii obronnej i całej wojny?
Zdaniem ekspertów od tego okresu w naszej historii - nie. Nasi zachodni sojusznicy zachowali by się prawdopodobnie równie rachitycznie, co we wrześniu. Polska i tak nie miałaby potencjału, żeby prowadzić skuteczną obronę przed Wermachtem na wszystkim frontach.
Co więcej, 26 sierpnia nasza armia była jeszcze w rozsypce. Większość naszych oddziałów nie znajdowała się jeszcze na wyznaczonych do obrony pozycjach. Niemcy samym lotnictwem i samymi etatowymi jednostkami pancernymi byliby wstanie dotrzeć do Warszawy w 3-4 dni i zająć stolice po mniej-więcej 2 tygodniach walk.
Z tego względu odwołanie inwazji 26 sierpnia pozostaje historyczną ciekawostką. Wydarzenie te nie miały istotnego wpływu na bieg najkrwawszej wojny w historii.
Mateusz Balcerek
Fot. Niemieccy żołnierze i strażnicy obalają słup graniczny na polsko-niemieckiej granicy/ wrzesień 1939. Źródło: PAP/Reprodukcja
Źródła: Historia.org, Podcast Wojenne Historie/YouTube, Polska 1939 (Roger Moorhouse, wydawnictwo znak, 2019), 1wrzesnia39.pl
Inne tematy w dziale Kultura