Beata Tadla (L), Katarzyna Pakosińska (2L) i Kinga Dobrzyńska (C) podczas spotkania z gwiazdami programu „Pytanie na śniadanie”. Fot. PAP/Albert Zawada
Beata Tadla (L), Katarzyna Pakosińska (2L) i Kinga Dobrzyńska (C) podczas spotkania z gwiazdami programu „Pytanie na śniadanie”. Fot. PAP/Albert Zawada

Gwiazda „nowej” TVP ma tego dość. Zapowiada stanowczą reakcję

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 66
W mediach coraz częściej słyszymy o fatalnej sytuacji „Pytania na śniadanie”. Opinie ekspertów, informatorów i widzów są w tym przypadku zgodne – śniadaniówka TVP nie ma dobrej passy. Innego zdania jest prowadząca Kinga Dobrzyńska, która dementuje doniesienia: „To stek bzdur. Chce mi się z tego śmiać i przestaję to komentować”.

„Pytanie na śniadanie” TVP nie ma najlepszej passy

Ostatnimi miesiącami „Pytanie na śniadanie” nie ma najlepszej passy. W momencie, gdy konkurencyjne śniadaniówki TVNu, Polsatu i TV Republika ogłaszają debiuty nowych prowadzących, o „PNŚ” w mediach słyszymy przede wszystkim w kontekście spadków oglądalności i zwolnień pracowników. 

W okresie wakacyjnym program nie odnotował oczekiwanego przypływu widzów, a zdaniem medialnych informatorów z pokładu TVP, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, niebawem prowadząca Kinga Dobrzyńska może zostać odsunięta od posady. Taka informacja pojawiła się w sieci kilka dni temu i od razu zrobiła furorę – bohaterka afery postanowiła jednak uspokoić panujące w internecie emocje i udzieliła wywiadu, w którym zdementowała krążące plotki.


Kinga Dobrzyńska: To stek bzdur

– To stek bzdur. Nie wiem, skąd taka informacja. Chce mi się z tego śmiać i przestaję to komentować. Ramówki są wyłącznie dla dziennikarzy. To, jak jeździmy po Polsce i jak jesteśmy odbierani - to my wiemy. Szykujemy sporo zmian, łącznie z czołówką, nowym studiem. Cały czas mamy zmiany, a zmiany... Nie można sadzić kwiatka co tydzień, trzeba o niego zadbać, pielęgnować, żeby urósł, a my dbamy o to, co mamy – skomentowała dla „Pudełka” Kinga Dobrzyńska.

Nową szefową „Pytania na śniadanie” oburzyło również stwierdzenie, jakoby zmiany przez nią wprowadzane przynosiły szkodę całemu programowi. Dobrzyńska naprędce wymieniła ostatnie sukcesy śniadaniówki, wśród których znalazło się otrzymanie statuetki od Lecha Wałęsy.

– Pożegnaliśmy się z trzema wydawczyniami. Na 120 osób to nie jest dużo. To, że zostałam szefową i są zmiany... A teraz nie ma zmian w TVN? Nie ma zmian w Polsacie? Nie zna pan lekarza, który zmienił szpital, czy nauczyciela, który zmienił szkołę? Jestem w tej branży od 33 lat. Co takiego się stało, że jesteśmy tak postrzegani? Nic takiego się nie dzieje. Z rąk samego Lecha Wałęsy dostaliśmy statuetkę najbardziej optymistycznej telewizji śniadaniowej. My tak to traktujemy. Nie ma żadnej nerwowości. Wczoraj, jak to przeczytaliśmy, zaczęliśmy się śmiać – wyznała.


"Celem wydawców jest dobra zabawa"

Na koniec Dobrzyńska podkreśliła, że w TVP i tak nikt nie przejmuje się wynikami oglądalności, a celem wydawców jest dobra zabawa. Dokładnie tak!

– Co się nagle stało, że od pół roku wszyscy koncentrują się na nas? Uspokójcie swoje emocje. Moi wydawcy nie mają wyników oglądalności, bo mają bawić się pracą i czerpać z niej radość – odpowiedziała zawistnikom szefowa.

Salonik

Źródło zdjęcia: Beata Tadla (L), Katarzyna Pakosińska (2L) i Kinga Dobrzyńska (C) podczas spotkania z gwiazdami programu „Pytanie na śniadanie”. Fot. PAP/Albert Zawada

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj66 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Rozmaitości