Policja pod nadzorem prokuratury ustala okoliczności śmierci 14-latka, odnalezionego rano w jednym z pensjonatów w Białym Dunajcu, 21 bm. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dorosłego mężczyznę – krewnego zmarłego. (ad) PAP/Grzegorz Momot
Policja pod nadzorem prokuratury ustala okoliczności śmierci 14-latka, odnalezionego rano w jednym z pensjonatów w Białym Dunajcu, 21 bm. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dorosłego mężczyznę – krewnego zmarłego. (ad) PAP/Grzegorz Momot

Zabójstwo w Białym Dunajcu. Na jaw wyszły przerażające fakty na temat sprawcy

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
Mężczyzna, który zabił swojego 14-letniego syna w Białym Dunajcu trafi do aresztu. Choć początkowo nie przyznawał się do popełnionego czynu, to w piątek potwierdził, że to on odpowiada za śmierć 14-latka. Na jaw wychodzi też coraz więcej szczegółów na temat życia mężczyzny i jego problemów. Wiele wskazuje na to, że jest on głęboko zaburzony psychicznie.

Zabójstwo w Białym Dunajcu. Ojciec ofiary trafi do aresztu

Martwego 14-latka znaleziono w środę w pensjonacie w Białym Dunajcu na Podhalu. Sąd zdecydował w piątek, że podejrzany o zabójstwo ojciec nastolatka trafi do aresztu.

"Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące z uwagi na obawę utrudniania postępowania przez podejrzanego w razie pobytu na wolności, zagrożenie surową karą pozbawienia wolności oraz obawę popełnienia przez niego kolejnego umyślnego przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu innych osób" - przekazał rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sędzia Bogdan Kijak.


Jak dodał, z uwagi na stan zdrowia mężczyzny tymczasowe aresztowanie będzie wykonywane w szpitalu więzienia. Wniosek o areszt złożyła zakopiańska prokuratura rejonowa, gdzie w czwartek ojciec 14-latka usłyszał zarzut jego zabójstwa. Mężczyzna nie ustosunkował się wtedy do postawionego mu zarzutu, jednak w piątek prokuratura potwierdziła w rozmowie z Onetem, że mężczyzna przyznał się do winy.

"W trakcie tego posiedzenia ten mężczyzna zaczął mówić. Przyznał się. Mówił też o okolicznościach, w jakich dokonał tego czynu. Ze względów na dobro śledztwa nie będę jednak zdradzała tego, co nam powiedział" - powiedziała portalowi prok. Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka prasowa nowosądeckiej prokuratury okręgowej.


Mężczyzna był w katastrofalnym stanie psychicznym

Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna jest głęboko zaburzony psychicznie. W środę rano reporter Onetu był świadkiem niepokojących zachowań 45-latka. "Siedzący w policyjnym radiowozie mężczyzna śmiał się histerycznie, by za chwilę zamilczeć, a następnie nagle rzucać bluźnierstwami w kierunku pilnujących go policjantów, mówić im, iż mają mu oni >>paść do stóp<<, i pytać, czy >>nie wiedzą, kim on jest<<. Określał siebie bogiem" - czytamy w relacji portalu.

Zanim doszło do tragedii, mężczyzna prowadził normalne, dostatnie życie. Jego stan psychiczny znacznie pogorszył się, gdy zachorowała jego żona, która ostatecznie zmarła na raka. Od tego czasu miał już nie być tą samą osobą.

"Straszne, co się z nim stało. To był normalny facet. Prowadził działalność i dobrze zarabiał. Postawił dom i żył jak każdy z nas. Nie mieści nam się to w głowie, tym bardziej że niedawno starał się o przejęcie opieki nad synami. Coś musiało się z nim stać niedobrego" - opowiadali "Faktowi" znajomi mężczyzny.

Po śmierci żony załamał się kompletnie, a opieka nad dziećmi i stres związany z pracą (sprzedawał i budował nieruchomości - red.) zaczęły go przerastać. Jednak zamiast poprosić o pomoc, wszystko miał skrywać w sobie. Nikt z jego otoczenia nie zdawał sobie sprawy, w jak trudnym położeniu znajduje się mężczyzna.

"Po stracie żony widać było, że to już nie ten sam człowiek. Odbiło się to dość mocno na jego psychice, tylko że próbował to tuszować i nie dawał znać po sobie. Podejrzewam, że może były to długo skrywane emocje, stres lub depresja, które nagle wybuchły z tragicznym skutkiem. To, co zrobił, jest straszne i nie powinno mieć miejsca" - powiedziała w rozmowie z "Faktem" osoba dobrze znająca 45-latka.


 UWAGA! Jeśli jesteś w kryzysie, depresji, masz problemy, skontaktuj się z osobami, które mogą pomóc. Możesz to zrobić np. dzwoniąc na bezpłatny numer 116 123.


W piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ odbyła się też sekcja zwłok 14-latka. Wstępne wyniki wykazały, że przyczyną śmierci była rana cięta szyi.

Policja w środę rano otrzymała zgłoszenie o martwym 14-latku, odnalezionym w pensjonacie na osiedlu Stołowy w Białym Dunajcu. Zatrzymany mężczyzna i zmarły nastolatek pochodzą z województwa mazowieckiego.

na zdjęciu: Policja pod nadzorem prokuratury ustala okoliczności śmierci 14-latka, odnalezionego rano w jednym z pensjonatów w Białym Dunajcu, 21 bm. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dorosłego mężczyznę – krewnego zmarłego. (ad) PAP/Grzegorz Momot

SW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj4 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo