W Chicago odbyła się konwencja demokratów, podczas której Kamala Harris przyjęła nominację partii na kandydatkę w wyborach prezydenckich. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych nawiązała do wojny na Ukrainie, oceniła też, że listopadowe głosowanie będzie najważniejszym w historii jej kraju.
- W imieniu narodu, w imieniu każdego Amerykanina, niezależnie od partii, rasy, płci czy języka, którym mówi wasza babcia, w imieniu mojej matki i każdego, kto kiedykolwiek wyruszył w swoją własną nieprawdopodobną podróż, w imieniu Amerykanów, takich jak ludzie, z którymi dorastałam, ludzi, którzy ciężko pracują, gonią za swoimi marzeniami i dbają o siebie nawzajem; w imieniu każdego, którego historia mogłaby zostać napisana tylko w najwspanialszym narodzie na Ziemi, przyjmuję waszą nominację, aby zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki - zapewniła Kamala Harris, która w ostatnich sondażach ma niewielką przewagę nad Donaldem Trumpem.
Harris po stronie Ukrainy. I atakuje ostro Trumpa
- Zawsze będę przedkładać kraj ponad interes partii i swój własny - zadeklarowała, dodając, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów, bez względu na wyznawane poglądy. Harris nawiązała do wojny na Ukrainie, atakując jednocześnie Donalda Trumpa. Jej zdaniem, były prezydent wprost wręcz zachęcał Władimira Putina do zaatakowania sojuszników NATO, pomagających Ukrainie.
- Trump groził porzuceniem NATO. Zachęcał Putina do inwazji na naszych sojuszników. Powiedział, że Rosja może, cytuję: "robić, co do cholery tylko zechce". Pięć dni przed atakiem Rosji na Ukrainę spotkałam się z prezydentem Zełenskim, aby ostrzec go o rosyjskim planie inwazji. Pomogłam zmobilizować globalną odpowiedź ponad 50 krajów w celu obrony przed agresją Putina, a jako prezydent będę stała mocno przy Ukrainie i naszych sojusznikach z NATO - stwierdziła demokratka.
Co faktycznie powiedział Trump?
Trump mówił o tym, że pozwoliłby Rosji "zrobić co do diabła by chciała", ale z tymi państwami sojuszu, które nie wywiązują się z zobowiązań NATO - chodziło mu o kwestię płacenia na obronność. - Powiedziałem: jeśli nie będziecie płacić, będziecie zdani na siebie. I miałem to na myśli - tłumaczył swoje słowa republikanin w wywiadzie dla magazynu "Time", udzielonym w kwietniu 2024 r.
- Oni kibicują Trumpowi, bo oni wiedzą, że łatwo nim manipulować pochlebstwami i przysługami. Wiedzą, że Trump nie pociągnie autokratów do odpowiedzialności, bo sam chce być autokratą - rzuciła Harris, komentując, że USA pod jej rządami "nie będzie się przymilać do tyranów", takich jak Kim Dzong-Un.
Fot. Kandydatka demokratów na stanowisko prezydenta USA Kamala Harris/PAP/EPA
GW
Inne tematy w dziale Polityka