Spotkanie Marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Roberta Tyszkiewicza z belgijską polonią
Spotkanie Marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Roberta Tyszkiewicza z belgijską polonią

Wyrolowani na polonijnych grantach. Pośrednik z kasą zapadł się pod ziemię

Redakcja Redakcja Emigracja Obserwuj temat Obserwuj notkę 48
Senat w tym roku pierwszy raz od czterech lat ma pieniądze dla organizacji polonijnych. Grant można dostać jednak tylko przez pośrednika. Znana belgijska organizacja polonijna złożyła wniosek o dofinansowanie. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że pieniądze dostał pośrednik, który de facto przepisał pomysł polonusów. O sprawie pisze Mariusz Kowalewski.

Na początku marca Małgorzata Kidawa – Błońska, marszałek Senatu, chwaliła się na konferencji, że będzie mogła w tym roku przeznaczyć 10 mln zł na wsparcie organizacji polonijnych. Kwota może nie robi wrażenia, ale za czasów rządów PiS Senat w ogóle pozbawiono możliwości wspierania organizacji polonijnych. Zresztą nie pierwszy raz w historii. 

Po 1989 roku pieczę nad polonią sprawował Senat i to on dysponował budżetem na ten cel. Ale zasady zmieniły się w 2012 roku. Pieniądze z Senatu trafiły pod skrzydła Ministra Spraw Zagranicznych. W 2016 roku finansowanie znowu wróciło do Senatu, ale pieniądze były wydawane zgodnie z wynikami rozpisanego przez MSZ konkursu. Rok później o wsparciu Polonii decydował już samodzielnie marszałek Senatu. I tak było do 2020 roku. Wtedy PiS przegłosował specjalną poprawkę, która znowu zmieniała zasady finansowania Polonii. Stało się to zaraz po tym, jak partia Kaczyńskiego utraciła kontrolę nas Senatem, a marszałkiem został prof. Tomasz Grodzki. Środki dla Polonusów wróciły do KPRM i MSZ. 


10 mln, którymi dysponuje w tym roku Senat, to symboliczna kwota. Marszałek Kidawa – Błońska zapewniała jednak, że zależy jej na tym, aby te pieniądze były „rozdzielone transparentnie i merytorycznie". - Tak, by każdy wiedział, dlaczego środki uzyskał, by nie było wątpliwości - dodała Kidawa-Błońska.

Sprawdziliśmy, jak Senat przyznał pieniądze dla Polonii. Nie jest ani transparentnie, ani merytorycznie. 

Wniosek tylko przez pośrednika

Konkurs na granty dla organizacji polonijnych Senat ogłosił 11 marca. Wnioski można było składać do 15 kwietnia. Później Senat jeszcze przedłużył ten czas do 22 kwietnia. 

- Mamy zamiar, aby w połowie maja konkurs już był rozstrzygnięty. I beneficjenci mogli podpisywać umowy i korzystać ze środków przeznaczonych przez Senat na ich wsparcie – mówił w marcu Robert Tyszkiewicz, który po nieudanych wyborach do Sejmu został pełnomocnikiem Senatu ds. Polonii. 

Mimo że konkursy kierowane są do organizacji polonijnych, to one same nie mogą składać wniosków o dofinansowanie. Muszą korzystać z pośredników. Jak czytamy na rządowej stronie - o dotacje mogą ubiegać się organizacje pozarządowe, w tym fundacje i stowarzyszenia, zarejestrowane w Polsce. To one pośredniczą we wsparciu, które najczęściej realizowane jest przez organizacje polonijne działające za granicą. Organizacje mogą ubiegać się o dofinansowanie projektów w obszarach takich jak: edukacja, rozwijanie struktur organizacji polonijnych na świecie, media polonijne, wydarzenia polonijne, budowanie dobrego wizerunku Polski przez organizacje polonijne.

- Taki wymóg stawia ustawa o finansach publicznych, ale też ustawa o zamówieniach publicznych – mówi Salon24 Tyszkiewicz. 

Według Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała, jak państwo polskie finansuje Polonię wynika, że w latach 2020 -2023 trzy organizacje: Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie, Stowarzyszenie Wspólnota Polska oraz Fundacja Wolność i Demokracja –„otrzymały 90 proc środków wszystkich dotacji udzielonych w trybie pozakonkursowym. Natomiast w trybie konkursowym organizacje te otrzymały łącznie 78,5 % wszystkich środków przeznaczonych na konkursy dotyczące pomocy Polonii i Polakom za granicą”.


W praktyce wygląda to tak, że kiedy Senat, KPRM czy MSZ ogłasza konkurs, organizacja polonijna musi wybrać pośrednika i do niego składa swój projekt. Następnie pośrednik startuje w konkursie ogłaszanym przez ministerstwa czy Senat. I to on dostaje grant, który przekazuje organizacji polonijnej. Ten dość zawiły system finansowania Polonii wymyślono po to, by zachować kontrolę państwa polskiego nad finansami. 

Wróćmy do konkursu ogłoszonego przez Senat. 

Jak wykiwano belgijskich Polonusów?

W ogłoszonym przez senat konkursie chciała wystartować organizacja Polonusów ze Sztabu Pomocy Belgia – Sztabki ( Help Centre Belgium – red. ). 

Projekt, który wymyślili, nazywał się „Sztabki uczą wolontariatu” i miał polegać na „przeszkoleniu kadr organizacji polonijnych do aktywowania swoich środowisk, co stanowi obecnie podstawowy problem Polonii na świecie. Poza tym projekt miał służyć do aktywizowania młodej Polonii i i przeszkolenie organizacji polonijnych na wypadek organizacji pomocy humanitarnej Polsce. Koszt jego przeprowadzenia opiewał na 190 tys. zł.

Polonusi z Belgii nie mogli jednak złożyć wniosku samodzielnie. Zaczęli więc szukać pośrednika. Jak wspomina dziś Jacek Waldhaus z Help Centre Belgium, znajoma wskazała im Wspólnotę Polską. - Ambasada też nakłaniała nas do współpracy ze Wspólnotą Polską – wspomina Waldhaus. 

Ostatecznie 2 kwietnia, na 13 dni przed zakończeniem konkursu w Senacie i na jeden dzień wyznaczony przed terminem wyznaczonym przez Wspólnotę Polską Sztab Pomocy Belgia – Sztabki złożył wniosek o grant. Zrobili to za pomocą generatora internetowego. Mamy kopie tych dokumentów. Wspólnota Polska nigdy nie zakwestionowała złożonego wniosku. 

10 kwietnia Senat przedłużył o siedem dni termin składania wniosków o granty dla organizacji polonijnych. - Konkurs „Senat – Polonia 2024” został wydłużony z powodu ogromnego zainteresowania przedsięwzięciem. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom oferentów zdecydowaliśmy się przedłużyć termin składania ofert – napisała nam Izabela Morawska, dyrektor Centrum Informacyjnego Senatu. 

Daty są tutaj bardzo ważne. Sztab Pomocy Belgia – Sztabki wniosek do Wspólnoty Polskiej złożył 2 kwietnia. Wspólnota przez kolejne 13 dni nie zrobiła nic, aby wystąpić o grant do Senatu. Robi to dopiero 18 kwietnia, czyli już po przedłużeniu terminu. Jak się później okaże, nie wystąpi tam w imieniu Polonusów z Belgii. 

Tyszkiewicz nie pamięta

Jak mówi w rozmowie z Salon24 Robert Tyszkiewicz, do Senatu wpłynęło 600 wniosków. Na finansowanie załapały się 83 projekty. Wśród nich był wniosek złożony przez Wspólnotę Polską i dotyczył nauki wolontariatu wśród Polonii. Polonusi z Belgii byli pewni, że otrzymali te pieniądze. 


Na początku maja Sztab Pomocy Belgia – Sztabki trzeci raz z rzędu zorganizował w Brukseli Polish Day in Brussels . Na uroczystość przyjechała delegacja Senatu z marszałek Kidawą – Błońską i Robertem Tyszkiewiczem. 

To tam pierwszy raz przedstawiciele Senatu dowiadują się, jak działa Sztab Pomocy Belgia – Sztabki. Polonusi podczas spotkania zaprezentowali też swój wniosek, który złożyli o dofinansowanie z senackich grantów. 


Euforię szybko zastępuje niepewność, kiedy okazuje się, że mimo licznych prób nie mogą skontaktować się z koordynatorem ze Wspólnoty Polskiej. Połączenia telefoniczne kończą się na sekretariacie. 

Nic nie daje też pisanie maili, które wysłane przez Sztab Pomocy Belgia – Sztabki pozostają bez odpowiedzi. 

Na początku lipca przedstawiciele belgijskiej Polonii przyjechali do Warszawy. W Senacie spotkali się m.in. z Robertem Tyszkiewiczem i marszałek Kidawą – Błońską. Na spotkaniu usłyszeli zapewnienia, że wniosek, który składali, otrzymał dofinasowanie. 

Ponownie takie zapewniania usłyszeli pod koniec lipca. Podczas rozmowy pełnomocnik Senatu ds. Polonii miał kolejny raz potwierdzić, że Sztab Pomocy Belgia – Sztabki otrzymał dofinansowanie. 


Teraz, kiedy pytamy Tyszkiewicza o spotkanie, zaprzecza, że coś takiego powiedział. Upiera się, że w taki sposób nie przekazują informacji o tym, kto otrzymał środki. 

Przecież zna Pan Jacka Waldhausa?

- Tak znam - odpowiada Tyszkiewicz. 

Był u pana na początku lipca. Wtedy mówił mu Pan zupełnie coś innego niż nam.

- Może użyłem stwierdzenia, że podobny projekt dostał dofinansowanie – upiera się Tyszkiewicz. 

Ostatecznie okazuje się, że belgijscy Polonusi nie dostali pieniędzy na swój projekt. Mało tego, ich wniosek w ogóle nie dotarł do Senatu. Dlaczego zatem urzędnicy byli przekonani, że dali finansowanie organizacji z Belgii?

Projekt Sztabek wyparował  

Kiedy na początku maja delegacja Senatu uczestniczyła w Polish Day in Brussels w Brukseli, tamtejsza Polonia opowiedziała urzędnikom o swoim pomyśle na szkolenia prowadzone z wolontariatu. – Opowiedzieliśmy o naszym programie, o którego finansowanie wystąpiliśmy do Senatu za pośrednictwem Wspólnoty Polskiej – wspomina Jacek Waldhaus. 

image

 Fot: Spotkanie Marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Roberta Tyszkiewicza z belgijską polonią

Tymczasem, jak wynika z dokumentów, które są w Senacie, finasowanie dostał niemal identyczny projekt, ale zgłoszony przez samą Wspólnotę Polską. 

Polonusi z Belgii chcieli przeprowadzić stacjonarne szkolenia z wolontariatu za 190 tys. zł. Ich wniosek zakładał 8 wyjazdów do 8 krajów Unii. Każdorazowo miały się odbyć trzydniowe szkolenia prowadzone przez 50 szkoleniowców Sztabki. Nie było mowy o wypłacie żadnego wynagrodzenia. 


Bliźniaczy projekt Wspólnoty Polskiej, złożony 18 kwietnia, też dotyczył szkoleń Polonii z wolontariatu, ale online. Zamiast studyjnych zajęć, ma się odbyć 36 godzin wirtualnych lekcji prowadzonych przez trzy osoby. Prowadzący szkolenia mają w sumie otrzymać 150 tys. zł wynagrodzenia. Wniosek złożony przez Wspólnotę Polską opiewał na 190 zł. Senat przyznał im 170 tys. zł. 

- Znamy tę sprawę, ale nic nie mogliśmy zrobić. Nie mamy dowodu, że jedna organizacja ukradła drugiej organizacji projekt – mówi Tyszkiewicz. 

Pełnomocnika Senatu ds. Polonii nie dziwi fakt, że złożony wniosek jest niemal identyczny z tym, który Wspólnota Polska otrzymała od Polonusów z Belgii. 

- To jest tak, jak w przetargach. Zawsze znajdzie się firma, która twierdzi, że jest poszkodowana. Mogą wystąpić na drogę sądową – mówi Tyszkiewicz. 

Milcząca Wspólnota Polska

9 lipca i 24 lipca Polonusi z Belgii napisali listy do Roberta Tyszkiewicza. Proszą w nim o interwencję w sprawie kontaktu ze Wspólnotą Polską. Żalą się, że organizacja nie odbiera od nich telefonów, ani nie odpisuje na maile. 

- Nie mogę interweniować w prywatnym stowarzyszeniu – twierdzi Tyszkiewicz. 

Wspólnota Polska nie odpisała też na pytania wysłane przez redakcję Salon24. Jacek Waldhaus nie odpuszcza. Zapowiada, że współkierowana przez niego organizacja, wystąpi na drogę sądową przeciwko Wspólnocie Polskiej. 

Pytania wysłane przez Salon24 do Wspólnoty Polskiej:

  • Kiedy otrzymali Państwo wniosek Help Centre Belgium a.s.b.l „Sztabki uczą Wolontariatu”?
  • Dlaczego Wspólnota Polska nie złożyła otrzymanego od Help Centre Belgium a.s.b.l wniosku do Senatu?
  • Dlaczego Wspólnota Polska nie poinformowała Help Centre Belgium a.s.b.l, że nie złożyła ich wniosku o dofinansowanie do Senatu?
  • Kiedy Wspólnota Polska złożyła do Senatu wniosek o dofinansowanie projektu „Budowa wolontariatu wśród Polonii i na rzecz Polonii i organizacji polonijnych”?
  • Jak wytłumaczą Państwo fakt, że Państwa projekt „Budowa wolontariatu wśród Polonii i na rzecz Polonii i organizacji polonijnych” jest niemal identyczny, jak projekt Help Centre Belgium a.s.b.l, który został do Państwa zgłoszony?
  • Dlaczego po złożeniu przez Help Centre Belgium a.s.b.l wniosku o dofinansowanie przestali Państwo utrzymywać kontakt z tą polonijną organizacją?

Mariusz Kowalewski

na zdjęciu: Spotkanie Marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Roberta Tyszkiewicza z belgijską polonią

Czytaj dalej: 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj48 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo