na zdjęciu: policjanci podczas operacji, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
na zdjęciu: policjanci podczas operacji, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Głośne zabójstwa w Polsce. Co siedzi w głowach sprawców zbrodni? (WYWIAD)

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Człowiek, który wepchnął swą ofiarę pod pociąg w Sopocie działał po pijanemu. Dawniej w psychiatrii sądowej istniało pojęcie „upojenia atypowe”. Czyli takie, gdy ludzie po alkoholu działają w sposób nietypowy. I kiedyś takie zachowanie było podstawą do łagodzenia wyroku. Teraz działanie pod wpływem alkoholu jest okolicznością wręcz obciążającą. W przypadku upojenia alkoholowego stosuje się nawet regułę „niepoczytalny, ale odpowiedzialny”. Bo jego niepoczytalność nie wynika z choroby psychicznej, ale stanu, do którego doprowadził się sam – mówi w rozmowie z Salon24 Jerzy Pobocha, psychiatra, twórca i wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.

Doszło w ostatnim czasie do kilku wstrząsających zabójstw. Mąż zabił żonę, ojciec syna. Szczególnie szokuje sytuacja, w której 20-latek wepchnął niewinnego człowieka pod pociąg. Co siedzi w głowie sprawcy tak ohydnej zbrodni?

Jerzy Pobocha:
Sprawca tej zbrodni dokonał jej w pijackim widzie. Gdy jest się w stanie upojenia alkoholowego, różne pomysły do głowy przychodzą. Być może było tak, że ten zaatakowany człowiek tylko spojrzał na niego w sposób, jakiego sprawca sobie nie życzył. Po pijanemu wpadł na pomysł, żeby coś z tym zrobić. Być może nie zauważył, że tam jedzie pociąg, w pijackim widzie chciał tylko popchnąć tego człowieka, nie wiedząc, że spadnie akurat pod jadący pociąg. Dawniej w psychiatrii sądowej istniało pojęcie, ostatnio zarzucone, „upojenia atypowe”.

To znaczy?

Są to takie upojenia, gdzie po alkoholu dana osoba ujawnia dziwne zachowania, w tym i przestępstwa, częściowo lub zupełnie niezgodne z własną osobowością. Alkohol sprawia też, że puszczają hamulce, moralne ograniczenia, krytycyzm, racjonalne oceny sytuacji.

No tak, ale wiele osób pije alkohol, nawet nadużywa, a jednak nie każdy od razu startuje do bicia, nie mówiąc już o wrzucaniu pod pociąg kogokolwiek…

Stąd właśnie wzięło się pojęcie tych upić atypowych. Gdzie ludzie czasami często albo czasami nawet raz w życiu, nagle po upiciu zachowują się w sposób nietypowy. I kiedyś biegli wskazywali na to, a w sądach takie zachowanie było podstawą do łagodzenia wyroku. Teraz to pojęcie zarzucono.

Czy sam fakt upojenia alkoholowego, że człowiek nie był w stanie kontrolować swojego zachowania, nie jest okolicznością łagodzącą?

Nie tylko nie jest okolicznością łagodzącą, ale wręcz obciążającą. Człowiek wprawił się w taki stan, w wyniku którego zrobił to i tamto. Oczywiście taki sprawca często stara się to wykorzystać, mówi, że on nic nie pamięta, nie wie, przeprasza, że nie chciał. Oskarżeni stosują różne metody obrony, jednak spożycie alkoholu z odpowiedzialności karnej nie zwalnia. W przypadku upojenia alkoholowego stosuje się nawet regułę „niepoczytalny, ale odpowiedzialny”. Bo jego niepoczytalność nie wynika z choroby psychicznej, ale stanu, do którego doprowadził się sam. Tak to wygląda nie tylko u nas, bo to samo jest w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, większości krajów europejskich.

Kolejną szokującą sprawą jest śmierć młodego chłopaka w górskim pensjonacie. Ojciec pojechał z trzema synami na urlop i zabił najstarszego syna…

W Polsce najczęściej dochodzi do zabójstw albo w kręgu rodzinnym, albo w gronie najbliższych znajomych i sąsiadów. Takie sytuacje, że ojciec zabija syna, czy syn zabija ojca, są dość częste. W tej sprawie jednak wygląda to inaczej. Z obojętnego zachowania się ojca po czynie, opisanego przez właścicieli pensjonatu, zachowania w trakcie zatrzymania przez Policjantów wynika, że sprawca był w stanie psychozy. Nie można tego traktować jako zachowanie typowego zabójcy. Wcześniej zmarła mu żona, leczył depresję, miał zmienioną psychikę, zachował się irracjonalnie. Zwykle taka osoba uznawana jest za niepoczytalną.

Wcześniej, zanim jeszcze poznaliśmy te szczegóły, sugerowano zabójstwo w stanie silnego wzburzenia. Teraz wiemy już, że najpewniej mieliśmy do czynienia z czymś innym. Czym jednak różni się zbrodnia w stanie wzburzenia, od tej dokonanej w stanie psychozy?

Jak wspomniałem, osoba działająca w stanie psychozy ma zmienioną psychikę, zazwyczaj zostaje uznana za niepoczytalną. Dokonanie zbrodni pod wpływem silnego wzburzenia, czyli najsilniejszych emocji, w przepisach opisane jest jako „zabójstwo pod wpływem silnego wzburzenia, ale uzasadnionego okolicznościami”. To jest bardzo dobre i mądre kryterium prawne. Bo gdyby oceniali to tylko psycholodzy i psychiatrzy, byłoby to zawsze ocenne i zawodne. A tu jest kryterium okoliczności, które mają charakter w dużym stopniu obiektywny. Ustalane są nie tylko na podstawie tego, co sprawca mówi, ale zeznań świadków, okoliczności i przebiegu czynu. Sądy oczywiście nie stosują tego pochopnie i szybko i łatwo dla każdego, jednak takie sytuacje się zdarzają.

W jakich sytuacjach najczęściej sądy orzekają, że sprawca działał w stanie silnego wzburzenia?

Takim klasycznym przykładem to jest sytuacja, gdy mąż wchodzi do domu i zastaje żonę w intymnej sytuacji z obcym mężczyzną. Wtedy sąd może orzec, że działał w stanie silnego wzburzenia.

Tylko zabójstwo w takiej sytuacji nie oznacza niepoczytalności, jak w stanie psychozy, ale wyrok jest orzekany, choć trochę łagodniejszy niż przy zbrodni na przykład w celach rabunkowych?

Tak, taki sprawca dostanie wyrok, ale różnica jest ogromna. Zabójstwo w stanie silnego wzburzenia zagrożone jest karą nie dożywocia, ale do dziesięciu lat więzienia. Ja miałem taką historię, gdy badałem takiego człowieka, zresztą byłego funkcjonariusza służby więziennej. Trafił on do mojej kliniki, pod koniec odbywania kary za zbrodnię w stanie silnego wzburzenia. Człowiek ten był funkcjonariuszem służby wewnętrznej, koledzy go podpuszczali, że jak jest w pracy, to jego żona go zdradza. I pewnego dnia tego człowieka odwiedził szwagier – mąż siostry jego żony. Były to lata sześćdziesiąte, więc na spotkaniach tego typu zazwyczaj się piło. Zabrakło wódki, którą wtedy kupić można było jedynie „u babci” lub na melinie. Funkcjonariusz poszedł po alkohol. Gdy wrócił z wódką, zastał żonę w łóżku ze szwagrem. Wpadł w szał, wziął kamień i zabił nim szwagra. Podczas procesu biegli uznali, że oskarżony działał w stanie silnego wzruszenia (dziś termin ten zastąpiło silne wzburzenie). Groziło mu 10 lat więzienia. Dostał 5, za dobre sprawowanie mógł wyjść po czterech. Żona w czasie, gdy siedział, nie odpowiadała na listy, nie chciała go znać. I jakieś dwa miesiące przed zwolnieniem sam wnioskował o leczenie w szpitalu psychicznym. Bo bał się, że jak zobaczy żonę, to będą duże kłopoty. Chciał stać się bardziej odporny psychicznie i ja go wtedy do kliniki przyjąłem. Natomiast stan psychozy jest czymś zupełnie innym, jak wspomniałem, tu najczęściej sprawca uznawany jest za osobę niepoczytalną.

na zdjęciu: policjanci podczas operacji, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo