Niemcy i Czesi inwestują w spółki kolejowe, bo to koleją właśnie przewozi się większość towarów na Ukrainę, a po zakończeniu wojny w ten sam sposób będą dostarczane materiały do odbudowy kraju. W Polsce PKP Cargo masowo zwalnia pracowników i topi zależne od niej spółki.
Przypomnijmy, że W PKP Cargo pracę straci ponad 30 proc. zatrudnionych. 17 sierpnia w firmie rozwiązano „Pakt Gwarancji Pracowniczych” (PGP) dotyczący m.in. zabezpieczeń socjalnych dla pracowników PKP Cargo i wszystkich Spółek Grupy PKP CARGO.
To była jedna z pierwszych decyzji podjętych przez nowy Zarząd PKP CARGO S.A. by poprawić sytuację w firmie, zapewnić stabilność finansową i umożliwić po prostu dalsze jej funkcjonowanie. Wśród nich są właśnie wypowiedzenie PGP, zwolnienia grupowe, otwarcie procesu postępowania sanacyjnego. Zarząd wyjaśniał, że „wszystkie te działania mają na celu uratowanie Spółki i długoterminowe przywrócenie jej płynności oraz konkurencyjności, przy jednoczesnym zachowaniu jak największej liczby potrzebnych miejsc pracy".
Argumenty nowego zarządu PKP Cargo
Zarząd PKP Cargo podał również, że „powziął informację o rozpoczęciu w dniu 21 sierpnia 2024 r. przez Zarząd CARGOTABOR procesu konsultacji związkowych zwolnień grupowych i przekazaniu działającym w spółce zależnej organizacjom zawiadomienia o zamiarze dokonania zwolnień grupowych". PKP Cargotabor jest jedną z największych Spółek zajmującą się naprawą, utrzymaniem i modernizacją taboru kolejowego w Europie. Działalność prowadzi w 16 zakładach – sekcjach naprawy taboru m.in. w Gdyni, Toruniu i Tczewie. Spółka należy do Grupy PKP CARGO Logistics największego na rynku krajowym i drugiego w UE operatora świadczącego kompleksowe usługi logistyczne. który jest jej największym zleceniodawcą.
Jak wyjaśniono, na podjęcie tej decyzji miała wpływ „trudna sytuacja finansowa spółki zależnej, wstrzymanie zleceń na naprawy taboru od PKP Cargo oraz brak spłaty zobowiązań przez PKP Cargo, czyli spółki - matki. Wszystko odbywa się bardzo szybko i PKP Cargotabor rozpoczęło konsultacje dotyczące zwolnień grupowych, które obejmą 30,2 proc. zatrudnionych w firmie, czyli 752 pracowników we wszystkich grupach zawodowych. Proces zwolnień ma się zakończyć maksymalnie do 30 listopada.
Wcześniej PKP Cargotabor złożyło oświadczenie o wycofaniu wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego, które zostało złożone wraz z wnioskiem o ogłoszenie upadłości 26 lipca. Postępowanie to miało doprowadzić do przywrócenia spółce zależnej dobrej kondycji ekonomicznej, ale jak widać w firmie nie widzą już na to szans.
Związkowcy o zwolnieniach
Jednocześnie w gdańskiej siedzibie NSZZ „Solidarności” spotkali się związkowcy z KZ NSZZ „S” Cargotabor z zakładów z całej Polski, liderzy regionów związku „Solidarność”, przedstawiciele prezydium KK NSZZ „S” i związków branżowych. Mają oni świadomość, że „plan naprawczy przewiduje cięcia kadrowe i likwidację niektórych sekcji i zakładów, ale władze spółki nie podały szczegółów.” Działacze przypominają, że wcześniej dla ratowania miejsc pracy pracownicy zgodzili się na redukcję płac o 20 proc. Teraz czują się oszukani. Nie ma więc zgody na zwolnienia. Jest – związkowe żądanie merytorycznego dialogu i przestrzegania prawa prac
Dlatego Komisja Zakładowa NSZZ „S” PKP Cargotabor na zebraniu w Gdańsku przyjęła stanowisko, w którym zapisano, że związkowcy sprzeciwiają się, by sprawy dotyczące zakładu pracy były rozstrzygane bez przedstawicieli związków zawodowych.
Związkowcy piszą też, że „trudno uciec od kontekstu – krajowy przewoźnik PKP Cargo i jego spółki zależne powinien grać kluczową rolę w transporcie, gdy wreszcie ruszy budowa CPK, zacznie się odbudowa Ukrainy i wywóz zboża z Ukrainy. Szlaki transportowe wiodą bowiem przez Polskę, a konkurencja jest i nie śpi z Czech, z Niemiec, a nawet z Ukrainy. Bez profesjonalnych załóg pociągi z wagonami towarowymi staną na bocznicach".
Fot. PKP Cargo/Wikipedia
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Gospodarka