Bartłomiej Ciążyński. Fot. PAP/Albert Zawada
Bartłomiej Ciążyński. Fot. PAP/Albert Zawada

Wiceminister sprawiedliwości znów przeprasza. Ma za co

Redakcja Redakcja Lewica Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Wiceminister sprawiedliwości, polityk lewicy Bartłomiej Ciążyński pojechał na rodzinne wakacje do Słowenii. Okazuje się, że w podróż udał się służbową limuzyną i dwukrotnie zatankował pojazd, płacąc służbową kartą. Wiceminister najpierw zaprzeczał, później przeprosił. O innej sytuacji, z której musiał się tłumaczyć, pisał wcześniej Salon24.pl

Ciążyński pojechał na wakacje służbowym autem

Bartłomiej Ciążyński to również były wiceprezydent Wrocławia.

W maju 2024 r. znalazł pracę w państwowym Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącym w skład ogólnopolskiej Sieci Badawczej Łukasiewicz, który skupia kilkadziesiąt instytutów naukowych.

Ciążyński w nowej pracy dostał samochód służbowy i kartę paliwową.

Na początku lipca polityk lewicy został wiceministrem sprawiedliwości, a 13 lipca pojechał na urlop. W tym czasie nie wykonywał już żadnej pracy dla PORT.


Wiceminister sprawiedliwości zatankował na wakacjach auto za publiczne pieniądze

Na wakacje z rodziną wiceminister sprawiedliwości pojechał do Słowenii. Samochód zatankował za publiczne pieniądze, choć nie pozwala na to regulamin używania karty paliwowej, który podpisał.

Skorzystał też ze służbowego auta w prywatnym celu, choć nie miał do tego prawa.

Ciążyński w rozmowie z WP najpierw zaprzeczał, ale po kilku godzinach zadzwonił, by potwierdzić ustalenia dziennikarzy. Wiceminister zapewnił, że zwróci pieniędze na konto instytutu. Tóumaczył się przy tym „brakiem doświadczenia w korzystaniu ze służbowych samochodów”.

Ciążyński dla Salon24.pl: Teraz nie podjąłbym się takich zleceń

W lipcu tego roku dziennikarz Salon24.pl podał, że Bartłomiej Ciążyński zarobił blisko 120 tysięcy złotych w spółce miejskiej Stadion Wrocław. Polityk z wykształcenia jest radcą prawnym - pieniądze dostawał za analizy. Problem polega na tym, że był też radnym miejskim, który powinien nadzorować majątek gminy Wrocław, a nie zarabiać na nim. Zachowanie polityka było nieetyczne, a on sam zdaje sobie z tego sprawę i nawet wyraża skruchę. – Teraz nie podjąłbym się takich zleceń – przyznał wówczas Salonowi 24.

KW

Źródło zdjęcia: Bartłomiej Ciążyński. Fot. PAP/Albert Zawada 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj51 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka