Sławomir Jastrzębowski i Marek Sawicki, Fot. arch.
Sławomir Jastrzębowski i Marek Sawicki, Fot. arch.

Sawicki: Tusk zaprzecza, ale będzie startował na prezydenta. Już realizuje strategię

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
- Donald Tusk będzie kandydował na prezydenta RP. Zaprzecza? Tylko informacja zdementowana jest prawdziwa. Szef rządu może być zainteresowany tym, aby poparcie dla PiS-u do wyborów prezydenckich nie spadło poniżej 25 proc. bo z każdym kandydatem PiS w drugiej turze premier wygra – mówił w Salonie 24 Marek Sawicki, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Tusk na prezydenta? Są pierwsze zwiastuny

Marek Sawicki, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, marszałek senior i były minister rolnictwa, był gościem Sławomira Jastrzębowskiego. W rozmowie odniósł się do własnych niedawnych słów, że Donald Tusk będzie kandydował na prezydenta RP. Sam premier słowom tym zaprzeczył, mówił, że kandydować nie będzie. „Panie redaktorze, tylko informacja zdementowana jest prawdziwa i pan doskonale o tym wie, stara zasada polityki” – stwierdził gość programu.

Zadeklarował, że zdanie o starcie Tuska na prezydenta RP podtrzymuje. „Jeśli pan chociażby przyjrzy się obchodom 15 sierpnia – rocznicy Bitwy Warszawskiej, Dnia Wojska Polskiego, także kwestii katolickiego święta Matki Boskiej Zielnej, to pan zauważy, że w tej uroczystości równorzędnie z panem prezydentem uczestniczył także premier Donald Tusk. A przecież tak naprawdę jest to uroczystość Ministerstwa Obrony Narodowej i bardziej pana prezydenta niż premiera. Do tej pory premierzy raczej uczestniczyli w tych uroczystościach w Radzyminie, w Ossowie, a tu (w Warszawie – red.) nie. Tu pan premier się pojawił osobiście” – tłumaczył polityk PSL.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo



Tusk ma dobrą strategię na wybory prezydenckie

Rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego wspomniał też „piękny spektakl”, którym było wezwanie trzech ministrów w sprawie „ścigania złodziei z PiS-u, którzy ukradli 100 miliardów. „I trzej ministrowie w obecności pana premiera podpisują porozumienie, które z punktu prawnego nie ma żadnego znaczenia (…) ale trzeba było pokazać, że ja tu jestem szefem, że to jest quasi mała rada gabinetowa, której ja, premier, "prezydent Donald Tusk", że tak powiem, patronuję (…) Ja parę lat w polityce jestem i wiem, czemu takie gesty służą” – stwierdził Sawicki. Dodał, że wcale nie krytykuje w ten sposób Donalda Tuska, ale go… chwali.

„Ja go chwalę, że ma dobrze przygotowaną strategię pod wybory prezydenckie i nawet powiem szczerze, że w mojej ocenie poświęcony czy pogrążony w realizacji tej strategii czasami trochę zapomina o umowie koalicyjnej, o przecież wcześniejszych swoich zobowiązaniach, stu zobowiązaniach na sto dni, bo czym innym jest pochłonięty. Ja go rozumiem. Funkcja prezydenta jest to ukoronowanie kariery politycznej każdego polityka i niejeden o tym marzy” – stwierdził Marek Sawicki. Dodał, że premier Donald Tusk może być zainteresowany tym, aby poparcie dla PiS-u do wyborów prezydenckich nie spadło poniżej 25 proc. bo z każdym kandydatem PiS w drugiej turze obecny premier wygra.


Związki partnerskie? Na moje wsparcie niech nie liczą

Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego odniósł się w programie do zapowiedzi ministry ds. równości Katarzyny Kotuli, która zapowiedziała wkrótce ustawę o rejestrowanych związkach partnerskich. „Życzę pani Kotuli w jej zamierzeniach powodzenia. Na moje wsparcie niech nie liczy. Proszę o następne pytanie” – oznajmił polityk. Następnie wyjaśnił, że jeśli chodzi o Polskie Stronnictwo Ludowe, „nigdy nie było i nie będzie żadnego przykazu, żadnej dyscypliny, żadnego zalecenia. Każdy ma własny rozum i wolność wyboru w sprawach światopoglądowych, a akurat kwestie małżeństw czy równości małżeńskiej uważamy za kwestię światopoglądową, choć oczywiście też zapisaną w polskiej konstytucji.

"W związku z tym niech nikt nie oczekuje w tej sprawie stanowiska Polskiego Stronnictwa Ludowego. Każdy z nas ma swobodę decyzji w tej sprawie” – podkreślił rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego. Jak dodał, nie wierzy w model kompromisowy, który zadowoliłby część postępowej lewicy, jednocześnie nie wymagał wyparcia się chrześcijańskich wartości.

Według Marka Sawickiego, kwestie „osoby bliskiej”, czyli prawa do dziedziczenia, informacji medycznej, już są ujęte w polskim prawie. Jeśli chodzi o informację medyczną, można wskazać uprawnioną osobę w koncie pacjenta, każdego dnia można wpisać inną. Sprawy dziedziczenia można zawrzeć w akcie notarialnym. „Natomiast jeśli idziemy w dalszą drogę w kwestii zwolnienia od podatków, od spadków i darowizn, to kraj jest bogaty, więc niech minister finansów zwolni wszystkich obywateli z podatku od spadków i darowizn, to wtedy nie będzie sztucznych związków partnerskich. - Więc ja to traktuję tak jak poruszanie się krok po kroczku, dasz paznokieć, wezmę paluszek, dasz paluszek, wezmę rękę, a potem całego ciebie wchłonę – mówił były minister rolnictwa.


Wychowanie patriotyczne. Czas odrodzić wspólne wartości

Gość programu odniósł się też do projektu przedmiotu o wychowaniu patriotycznym. Przyznał, że młodzi Polacy są za mało patriotyczni, „bo starsi Polacy, dziś 30-40-letni i także ci 60 plus letni, też są już za mało patriotyczni”. Przypomniał, że w 1993 roku w miejscowości Skrzeszew zbudował pomnik poświęcony bitwie pod Frankopolem i Skrzeszewem z 19 sierpnia 1920 roku, gdzie XVI armia bolszewicka została praktycznie pod Skrzeszewem rozbita przez mały oddział jazdy konnej majora Jaworskiego. "Przez kilka lat, kiedy władze w gminie sprawowało Polskie Stronnictwo Ludowe, była to (rocznica – red.) uroczystość o charakterze gminnym. Wczoraj byłem na mszy, co roku zamawiamy jako biuro poselskie, było kilka osób, nie było ani przedstawicieli gminy, ani żadnych szkół. Pustka” – mówił parlamentarzysta.

Dodał, że jego ojciec był żołnierzem wyklętym, i żołnierzy wyklętych potrafią jeszcze politycy PiS-u na terenie gminy czcić. Brakuje jednak upamiętnienia Bitwy Warszawskiej i dni chwały z sierpnia 1920 roku. „Takich wspólnych kanonów wartości potrzeba nam więcej, trzeba o nich przypominać, trzeba je w ramach lokalnych komitetów inicjatyw społecznych, gdzie będą i samorządy, i rodzice, i szkoły wpisać (...), żeby były elementem trwałego wychowania, żebyśmy mogli z pokolenia na pokolenie odnosić się do określonych wartości” – podkreślił Marek Sawicki.

Dodał, że jeszcze 30, nawet 20 lat temu, gdy siadły różne pokolenia w danej rodzinie i używały fragmentów „Ogniem i mieczem”, „Potopu”, czy dzieł Adama Mickiewicza, był to wspólny język, który wszyscy rozumieli. „Dzisiaj, kiedy siadam z wnukami i próbuję coś wrzucić z Sienkiewicza czy z Mickiewicza, to oni otwierają szeroko oczy, nie wiedzą, o czym dziadek mówi. Więc czas najwyższy, żeby na te wspólne wartości szkoła zwróciła uwagę i żeby nie było tak, że albo się odbijamy w prawo i wahadło tylko i wyłącznie czci bohaterów prawicy, albo później przychodzi nowa minister też ze strony lewicowej i wszystko, co prawicowe wyrzucamy do kosza i na kolejne cztery lata zapominamy. Tak się nie da prowadzić wychowania” – zadeklarował Marek Sawicki.

(Maks).


Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj57 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Polityka