fot. PAP/Canva
fot. PAP/Canva

Kulisy zamachu na Nord Stream. Wymyślili sabotaż podczas alkoholowej libacji

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 183
Zniszczenie rurociągu Nord Stream na Morzu Bałtyckim jest uważane za największą operację sabotażową w najnowszej historii. Bojan Pancevski, reporter „Wall Street Journal” (WSJ), ujawnił kulisy ataku w podcaście Paula Ronzheimera, reportera gazety „Bild”.

Plany powstały na imprezie zakrapianej alkoholem

Dziennikarz twierdzi, że plany ataku na Nord Stream opracował ukraiński generał, a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wiedział o nich. Pomimo amerykańskiego ostrzeżenia, plany nie zostały ostatecznie powstrzymane przez Zełenskiego, a Polska odegrała w tym wszystkim rolę co najmniej biernego uczestnika.

Pancevski uważa, że pomysł ataku na Nord Stream zrodził się podczas nocnej imprezy w maju 2022 r., kiedy wysocy rangą ukraińscy oficerowie wojskowi i biznesmeni spotkali się, aby świętować udaną obronę Ukrainy przed Rosją. Uroczystość, której towarzyszyło mnóstwo alkoholu, doprowadziła do patriotycznej euforii, podczas której - jak pisze w "Wall Street Journal" - pojawił się pomysł sabotażu rurociągów Nord Stream.


Według Pancevskiego prezydent Ukrainy początkowo zatwierdził ten plan, ale potem próbował go powstrzymać. To Stany Zjednoczone miały wezwać Kijów do porzucenia tego planu. Natomiast Walerij Załużny, ówczesny głównodowodzący, miał go nie posłuchać i realizować plan na własną rękę.

Zapytany o to, na ile wiarygodne jest to, że Zełenski powiedział swoim wojskowym, aby nie przeprowadzali ataku, a oni się do tego nie zastosowali, dziennikarz odpowiada: - Dlaczego miałoby to zabrzmieć dziwnie? Zełenski pracował w bunkrze, podczas gdy Załużny siedział w swoim gabinecie w kwaterze głównej. Obaj musieli podejmować tysiące decyzji każdego dnia. [...] Jest prawdopodobne, że generał decydował o wielu sprawach samodzielnie, bez konsultacji z prezydentem".

Ukraińcy chcieli odciąć Putina od dochodów

Cztery miesiące później, 26 września 2022 r., zdetonowano kilka ładunków wybuchowych na Morzu Bałtyckim w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm i u wybrzeży południowej Szwecji. Eksplozje spowodowały cztery poważne wycieki w rurociągach transportujących rosyjski gaz przez Nord Stream.

Dlaczego Ukraińcy zdecydowali się na ten krok, jest dla dziennikarza oczywiste: - Dla Ukraińców Nord Stream był uzasadnionym celem wojskowym, ponieważ dochody z eksportu gazu z Rosji płyną bezpośrednio do machiny wojennej Putina. Z perspektywy niemieckiej wygląda to inaczej, ale dla Ukraińców był to cel słuszny - powstrzymać dochody Putina - przekonuje Pancevski. - Ukraina nie chciała zaszkodzić Niemcom, ale Rosji. Taki był zamysł - dodaje. 

Operacja, która miała kosztować około 300 000 dolarów i według wtajemniczonych została sfinansowana przez biznesmenów. "Łódź została wynajęta w Rostocku, a załoga składała się z sześciu osób: pięciu mężczyzn i jednej kobiety. Czterech z nich było cywilami, dwóch wojskowymi, a co najmniej czterech było zawodowymi nurkami. Łódź została wyposażona w sprzęt do nurkowania oraz urządzenie do nawigacji GPS. Zastosowany materiał wybuchowy, HMX, jest bardzo niezawodny, często używany pod wodą i jest bardzo lekki. Potrzebujesz go tylko trochę. To było wszystko – proste i skuteczne" – relacjonował dziennikarz.


Polska wypuściła sabotażystę z nakazem aresztowania

Tu pojawia się polski ślad. Wobec jednej z osób zamieszanych w tę sprawę wydano europejski nakaz aresztowania. Poszukiwany Wołodymyr Z. przynajmniej przez pewien czas mieszkał w Polsce, pod Warszawą. Polska nie podjęła wobec niego żadnych działań, a polski prokurator miał powiedzieć, że w niemieckich dokumentach był błąd formalny, który wpłynął na działania polskich władz. - Trudno jednak w to uwierzyć, ponieważ niemieckie władze zwykle pracują bardzo skrupulatnie - powątpiewa dziennikarz 'WSJ'. Polskie władze w efekcie pozwoliły mężczyźnie uciec na Ukrainę.


- Trudno powiedzieć, czy sąsiedzi Niemiec odegrali przynajmniej bierną rolę w sabotażu Nord Stream – mówi Pancevski. W ostatnich latach Polska zawsze była zaciekłym przeciwnikiem Nord Stream 2. Wszystkie rządy masowo krytykowały budowę, jeszcze przed wojną w Ukrainie.

Pancevski uważa, teorię, że za atakiem stała Rosja za absurdalną. - Rosja myśli długofalowo, a po wojnie Niemcy mogą znów chcieć kupować gaz z Rosji. Zależność ta była częścią planu Putina, więc zniszczenie gazociągu nie ma dla Rosji sensu - podsumował.

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj183 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (183)

Inne tematy w dziale Gospodarka