Słabe wyniki gospodarki niemieckiej uderzają w produkcję w Europie Środkowo-Wschodniej. Już w styczniu tego roku na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos w Szwajcarii Christina Lindner, niemiecki minister finansów odrzucił sugestie, że jego kraj po raz kolejny stał się „chorym człowiekiem" Europy, wyjaśniając, że to kraj „tylko trochę zmęczony i potrzebuje filiżanki kawy". Ministra zapytano to, bo gospodarka Niemiec, która od dawna jest motorem wzrostu w Europie, skurczyła się w ubiegłym roku o 0,3 proc., co było najsłabszym wynikiem wśród dużych krajów regionu. Niektórzy analitycy przewidują zerowy wzrost także w tym roku. Minister także temu zaprzeczał mówiąc „Wiem, co niektórzy z was myślą: Niemcy prawdopodobnie są chorym człowiekiem. Niemcy nie są chorym człowiekiem... Niemcy są zmęczonym człowiekiem po krótkiej nocy".
Niewielka poprawa wyników niemieckiego przemysłu nastąpiła w czerwcu 2024 r. Produkcja wzrosła o 1,4 proc. miesiąc do miesiąca, to pozytywne zaskoczenie, po tym jak w maju aktywność spadła o 3,1 proc. Głównym powodem była branża motoryzacyjna, która odnotowała wzrost o 7,5 proc. m/m. Pomógł także sektor energetyczny, w którym aktywność powiększyła się o 2,9 proc. Niemniej w skali roku wyniki są wciąż słabsze o około 4 proc.
Nie widać perspektyw na odbicie dla Niemców
Co więcej, silny wzrost produkcji jest raczej krótkotrwały i nie stanowi zapowiedzi trendu odbicia. Niemieckie firmy wciąż borykają się z mniejszym popytem z Azji, wysokimi cenami energii oraz zaostrzonymi warunkami finansowania. Wyniki badań koniunktury sugerują kurczenie się aktywności – wskaźnik PMI dla przemysłu spadł w lipcu do 43,2, a oceny produkcji osiągnęły poziom 42,5, a to najniższe poziomy poza okresem początku pandemii.
Perspektywy pozostają słabe. Analitycy sugerują, że wzrost niemieckiego PKB w 2024 r. wyniesie około 0,1 proc., co oznacza stagnację w gospodarce. W II kwartale niemiecka gospodarka skurczyła się o 0,1 proc. rok do roku, po wyłączeniu zmian kalendarzowych. Na ten wynik wpłynęło m.in. osłabienie inwestycji w budownictwie oraz w maszyny i urządzenia – ich łączny wolumen skurczył się o około 1,1 proc. Wydatki gospodarstw domowych także rosły w niewielkim tempie (0,3 proc.). Prognozy wskazują na lekką poprawę w końcówce roku – w IV kwartale PKB, napędzane przez konsumpcję gospodarstw domowych, wzrośnie o 0,8 proc.
Zależność od rosyjskiego gazu
Skala hamowania niemieckiego przemysłu jest szczególnie duża w branżach energochłonnych, tj. wśród przedsiębiorstw chemicznych, produkcji metali, szkła, papieru oraz koksu. Kryzys energetyczny oraz odcięcie dostaw gazu z Rosji skutkowały zmniejszeniem produkcji o ok. 15 proc. w stosunku do okresu przed wybuchem wojny w Ukrainie. Przed 2022 r. niemiecka gospodarka była mocno uzależniona od rosyjskiego gazu. Przemysł odpowiadał za ok. 29 proc. zużycia energii, z czego 77 proc. konsumpcji generowało wspomniane pięć sektorów energochłonnych. Głównym paliwem był gaz ziemny, który odpowiadał za 33 proc. konsumpcji. Dominującą rolę w dostawach błękitnego paliwa odgrywała Rosja – w 2021 r. dostawy z tego kierunku stanowiły 55 proc. całkowitego zużycia.
Niemiecka gospodarka traci konkurencyjność. Odcięcie taniego paliwa z Rosji znacznie utrudniło funkcjonowanie przemysłu. Ceny energii wciąż pozostają wyraźnie wyższe niż przez wybuchem kryzysu energetycznego. Duży wzrost kosztów negatywnie odbija się na konkurencyjności. Ankieta przeprowadzona przez Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową we wrześniu 2023 r. wykazała, że 43 proc. dużych firm przemysłowych planuje przenieść swoją działalność poza Niemcy bądź jest w trakcie takiej aktywności. Głównym kierunkiem są Stany Zjednoczone. Obok wysokich cen energii, często raportowanymi barierami są uciążliwa biurokracja i utrzymujący się niedobór wykwalifikowanych pracowników.
Fot. Gmach niemieckiego parlamentu/Wikipedia
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Polityka