fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Atak na Nord Stream uknuli Ukraińcy w porozumieniu z Polakami? Sensacyjne doniesienia

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 93
"Wall Street Journal" poinformował w czwartek, że najwyżsi urzędnicy ukraińscy byli zaangażowani w atak na Nord Stream. Z kolei były szef niemieckiego wywiadu powiedział, że atak na gazociąg musiał się odbyć przy wsparciu Polski i za aprobatą na najwyższym szczeblu prezydentów: Zełenskiego i Dudy. Prezydenccy ministrowie twierdzą, że nic o tym nie wiedzą.

Rewelacje zachodnich mediów o ataku na Nord Stream

"Wall Street Journal" poinformował w czwartek, że najwyżsi urzędnicy ukraińscy byli zaangażowani w atak na Nord Stream. Według "WSJ" prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zatwierdził plan wysadzenia Nord Stream, lecz o operacji dowiedziało się amerykańskie CIA i zainterweniowało w tej sprawie. Prezydentowi Ukrainy nie udało się jednak odwołać działań, bo nie posłuchał go ówczesny szef ukraińskiej armii gen. Walerij Załużny.

Udziałowi Ukrainy w tych zamachach zaprzeczył doradca prezydenta Zełenskiego, Mychajło Podolak. Jednocześnie oświadczył on, że za atakami, które miały miejsce we wrześniu 2022 r., stoi Rosja.

- Takiego czynu może dokonać jedynie ktoś, kto posiada duże środki techniczne i finansowe. A kto to wszystko posiadał w czasie ataków (na Nord Stream)? Tylko Rosja – stwierdził doradca Zełenskiego w komentarzu dla agencji Reutera. - Ukraina nie ma nic wspólnego z tymi eksplozjami - podkreślił i dodał, że Ukraina nie uzyskała żadnej strategicznej ani taktycznej korzyści w związku z atakami na rosyjski gazociąg.

Z kolei na stronie internetowej dziennika "Die Welt" pojawiła się w południe w czwartek rozmowa z byłym szefem niemieckiego wywiadu zagranicznego (BDN) Augustem Hanningiem. Twierdzi on, bez podania dowodów, że atak na gazociąg musiał się odbyć przy wsparciu Polski i za aprobatą na najwyższym szczeblu prezydentów: Zełenskiego i Dudy. Jego zdaniem Niemcy powinny rozważyć wystąpienie do władz Polski i Ukrainy o odszkodowanie. Swój wywód opiera na przekonaniu, że takiej akcji nie mógł przeprowadzić instruktor nurkowania, lecz potrzebne było logistyczne wsparcie Polski, a zgoda mogła nastąpić tylko na najwyższym szczeblu.


Śledztwo prowadzą Niemcy, strona polska nic nie wie

Prezydencki minister Wojciech Kolarski pytany, czy było porozumienie między Polską a Ukrainą w sprawie wysadzenia gazociągów, odparł, że sprawa jest prowadzona przez stronę niemiecką. - Polska nie zna szczegółów tego postępowania. To, co wiemy, to że został skierowany na początku lipca Europejski Nakaz Aresztowania dla obywatela Ukrainy. Natomiast polska strona poinformowała stronę niemiecką, że tej wskazanej osoby nie ma na terenie Polski. To wszystko co na ten temat wiem, co mogę powiedzieć, powtarzając informacje przekazane przez szefa BBN - zaznaczył prezydencki minister.

Szef BBN Jacek Siewiera rano w "Polsat News", pytany o nakaz aresztowania ukraińskiego instruktora nurkowania, podejrzewanego o ataki na gazociągi Nord Stream, który miał mieszkać w Pruszkowie, odpowiedział:"(wiemy) tyle, ile media donoszą. To strona niemiecka dysponuje zasadniczym zakresem wiedzy i informacji".

Kolarski dopytywany, czy prezydent Duda wiedział "o akcji Ukraińców", zaznaczył, że o sprawie dowiedział się w czwartek w kontekście Europejskiego Nakazu Aresztowania skierowanego przez stronę niemiecką do strony polskiej.

Polscy prokuratorzy poinformowali w środę, że Polska otrzymała europejski nakaz aresztowania wydany przez Berlin w związku z atakiem, ale podejrzany, Ukrainiec Wołodymyr Z., opuścił już Polskę. Obecnie nie wiadomo, gdzie przebywa.

Sprawę skomentował też w Polsat News gen. Roman Polko. - Nie siedzę w głowie prezydenta, ale w moim przekonaniu nie byłoby polskiej zgody, żeby taki akt terroru realizować - powiedział.

Zdaniem gen. Polko "wysadzenie tego gazociągu nie było w interesie Polski" Według niego największą korzyść z ataku na Nord Stream odniósł Władimir Putin. - Jeżeli teraz uda mu się zbudować taką narrację i przekazać informacyjnie, że stali za tym Ukraińcy i to najlepiej jeszcze w uzgodnieniu z Polakami, to rzeczywiście hit propagandowy i trzeba stanowczo się od tego odciąć - dodał gen. Polko.


Śledztwo ws. zniszczenia gazociągu Nord Stream

26 września 2022 r. trzy z czterech nitek dwóch gazociągów Nord Stream 1 i 2 zostały zniszczone na głębokości około 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego. Duża część rosyjskiego gazu ziemnego dla Niemiec była przez lata dostarczana bezpośrednio przez Nord Stream 1. Wiele krajów wschodnioeuropejskich i zachodnich wielokrotnie stanowczo krytykowało projekt i ostrzegało przed geopolitycznymi konsekwencjami ominięcia Europy Wschodniej w tranzycie surowca.

W trakcie rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie Moskwa zawiesiła dostawy jeszcze przed zniszczeniem Nord Stream 1. Z kolei gazociąg Nord Stream 2 ostatecznie nie został uruchomiony z powodu rosyjskiej inwazji i wynikłych sporów politycznych.

Rosja obwiniła USA, Wielką Brytanię i Ukrainę za wybuchy, które w dużej mierze odcięły rosyjski gaz od lukratywnego rynku europejskiego. Kraje te zaprzeczyły swojemu udziałowi.

Niemcy, Dania i Szwecja wszczęły dochodzenia w sprawie incydentu. Podczas śledztwa Szwedzi znaleźli ślady materiałów wybuchowych na kilku przedmiotach zebranych z miejsca eksplozji, potwierdzając, że wybuchy były celowymi działaniami.

ja

Na zdjęciu miejsce wybuchu gazociągu Nord Stream, fot. PAP/EPA

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj93 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (93)

Inne tematy w dziale Gospodarka