Wirus Zachodniego Nilu u ptaków. Fot. PAP/ Albert Zawada
Wirus Zachodniego Nilu u ptaków. Fot. PAP/ Albert Zawada

Martwe wrony w Warszawie. Wirus Zachodniego Nilu zagraża też ludziom?

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Od kilku tygodni w stolicy obserwowany jest masowy pomór ptaków krukowatych - wron siwych, kawek i srok. Przeprowadzone wcześniej badania wykluczyły rzekomy pomór drobiu i ptasią grypę, ale jednocześnie służby weterynaryjne i sanitarne poinformowały przyznały, że Wirus Zachodniego Nilu został wykryty w próbkach pochodzących od martwych wron siwych, znalezionych w Warszawie.

- Jeśli chodzi o dzikie ptaki krukowate, z siedmiu próbek, które zostały zebrane w drugiej turze, pięć dało wyniki dodatnie w kierunku zakażenia wirusem Zachodniego Nilu Obecność wirusa Zachodniego Nilu została potwierdzona przez referencyjne unijne laboratorium w Paryżu, bo taka procedura dotyczy jednostek chorobowych, które nie były wcześniej zgłaszane na terenie kraju - potwierdza lek. wet. Jakub Kubacki, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii ds. Zdrowia i Ochrony Zwierząt, Granic oraz Laboratoriów.

Wirus powszechny w środowisku 

Jakub Kubacki zapewnia, że do tej pory w Polsce nie odnotowano przypadków zachorowań zwierząt na chorobę wywołaną przez tego wirusa, co nie zmienia faktu, że badania gorączka Zachodniego Nilu i tego patogenu w Polsce były prowadzone już w latach 90. Choroba w 80 proc. przypadków, przebiega bezobjawowo u zwierząt, stąd też nie była diagnozowana do tej pory. A wirus ten jest powszechny w środowisku. 

Jeżeli mamy do czynienia z jednostkami chorobowymi, typu wysoce zjadliwa grypa ptaków czy afrykański pomór świń, to polskie krajowe laboratorium referencyjne w instytucie weterynaryjnym w Puławach potwierdza wyniki dodatnie uzyskane w laboratoriach zakładów higieny weterynaryjnej. W przypadku wirusa Zachodniego Nilu, który został stwierdzony w PIW w Puławach, wynik został wysłany do potwierdzenia do europejskiego laboratorium referencyjnego.


Czy ludzie mogą czuć się zagrożeni? 

- Wirus generalnie nie przenosi się z człowieka na człowieka. "Jedynym wektorem są owady hematofagiczne, czyli popularnie mówiąc krwiopijne, tak jak kuczmany, meszki, ślepaki czy komary. Te są wskazane jako główny wektor przenoszenia wirusa z tego względu, że występują w określonym krótkim czasie w ciągu roku - od późnej wiosny do jesieni; aby się pojawiły, musi być odpowiednia wilgotność i dość wysoka temperatura. Są bardzo powszechne i są wskazywane jako główny wektor przenoszenia tej choroby. Człowiek może się zarazić operując materiałem zakaźnym, choć jest to zdecydowanie sytuacja incydentalna. Jednak rekomendowane jest używanie rękawiczek jednorazowych, maseczki na usta i nos i okularów osłaniających oczy przez osoby operujące materiałem potencjalnie zakaźnym. Osoby postronne nie powinny dotykać padłych lub chorych ptaków – tłumaczy Jakub Kubacki.

Eksperci wiedzą jednak, że w szczególnych przypadkach możliwe jest także bezpośrednie zakażenie człowiek–człowiek - podczas przetaczania krwi oraz transplantacji organów, natomiast nie dojdzie do zakażenia np. drogą kropelkową poprzez spożywanie posiłków ze wspólnych naczyń czy kichnięcie.

Skomplikowany proces 

Także zwierzęta domowe, jak psy czy koty również mogą być narażone na zakażenie wirusem Zachodniego Nilu.

- Proszę jednak pamiętać, że aby do tego zakażenia doszło, to najpierw wektor, czyli owad krwiopijny, musi znaleźć źródło zakażenia, czyli ptaka już zarażonego wirusem, i mechanicznie przenieść tego wirusa na zwierzaka. Ale środki powszechnie używane przeciwko kleszczom czy pchłom u zwierząt domowych dosyć skutecznie zabezpieczają przed insektami, a więc również przed tym wirusem - zaznaczył Jakub Kubacki.

Podkreślił, że generalnie zakłada się, iż wirus rozprzestrzenia się głównie dzięki migracjom dzikich ptaków, bo ich czas życia jest zdecydowanie dłuższy, a zasięg nieporównywalnie większy od zasięgu lotu komarów; przemierzają one co najmniej dwa kontynenty, czasami zahaczając o trzy, bo od Afryki, przez Azję, po Europę i z miejsc, w których wirus występuje endemicznie może być przenoszony podczas sezonowych migracji ptaków.

"W aktualnej sytuacji ryzyko objawowych zakażeń u ludzi na terenie naszego kraju należy uznać za niskie" – poinformowali wspólnie Główny Lekarz Weterynarii i Główny Inspektor Sanitarny.

Czym jest wirus Zachodniego Nilu? 

Gorączka Zachodniego Nilu jest chorobą wirusową, odzwierzęcą, która zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) z dnia 3 grudnia 2018 r. jest chorobą kategorii „E”, co oznacza, że dla tej jednostki chorobowej istnieje obowiązek powiadamiania i sprawozdawczości oraz obowiązek nadzoru. Polega on na obserwacji stanu zdrowia i zachowania zwierząt oraz zwracanie uwagi na nietypową śmiertelność wśród zwierząt z gatunków koniowatych oraz ptaków.

U większości ludzi (80 proc.) zakażenie wirusem Zachodniego Nilu ma przebieg bezobjawowy. Objawy występują tylko u ok. 20 proc. zakażonych pacjentów, w tym, u jednej na ok. 150 osób zakażonych, choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego. Śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10 proc.

Tomasz Wypych

Wirus Zachodniego Nilu u ptaków. Fot. PAP/ Albert Zawada

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Rozmaitości